Pasożyty nie dają spokojnie żyć mieszkańcom bloku przy ul. Łęczyńskiej. „Pluskwy w nocy spadały z sufitu” (zdjęcia, wideo)
10:29 05-05-2021 | Autor: redakcja
Mieszkańcy jednego z bloków przy ul. Łęczyńskiej od pewnego czasu zmagają się z inwazją pasożytów. Wszystko za sprawą jednego z lokatorów, który już nie żyje, ale za życia zaniedbał mieszkanie i zrobił z niego wręcz śmietnik. Mieszkańcy obkleili taśmą drzwi i futryny tego mieszkania, aby pluskwy nie wydostawały się na zewnątrz.
– Mieszkanie to było zarobaczone (prusaki, pluskwy i inne). Owo mieszkanie zostało odrobaczone i na tym się skończył udział administracji. Nam lokatorom z klatki pozostało działać na własną rękę i za własne fundusze. Nikt nie zaoferował pomocy. Mieszkam dwa piętra nad mieszkaniem, które było zarobaczone, dziś w pokoju u dziecka znalazłam cały ogrom pluskiew, których do tej pory nie było. Od firmy DDD wiem, że potrzebne jest kompleksowe odrobaczanie całej klatki i wszystkich mieszkań. U nas w klatce mieszkają osoby starsze w większości i nie stać ich na takie rzeczy. Tym bardziej, że nie jest to nasza wina, że administracja w porę nie zareagowała i dopuściła by mieszkanie sąsiad doprowadził do ruiny. Zostaliśmy sami sobie z tym wszystkim i robakami, które spacerują nam po ścianach – relacjonuje nam mieszkanka budynku.
Jak nam przekazano w Osiedlowym Zarządzie Budynków „TATARY”, zarządca przeprowadza dezynsekcje na częściach wspólnych, czyli np. na klatkach lub piwnicach. Zabiegi takie nie mogą być prowadzone w lokalach, bo to leży już po stronie właścicieli. Jak najbardziej zarządca budynku wyraża chęć pomocy mieszkańcom i sprawdzi sytuację w budynku. Jak nam tłumaczono, w wielu takich przypadkach źródłem problemów z pasożytami czy owadami są lokale i to co się w nich dzieje. Zapewniono nas, że zarządca reaguje i będzie reagował na takie zgłoszenia od mieszkańców.
– Ja mam dwoje małych dzieci, które już są pogryzione przez pluskwy. Obok tego mieszkania zaklejonego taśmą jest niemowlę. Sąsiedzi dzwonili do administracji i nic z tym nie robili ani nie wychodzi z żadną propozycją pomocy. Dziś to, co zastałam po odsunięciu dziecięcego łóżka mnie przeraziło. Całą pościel w workach wyniosłam na śmietnik. Jutro tam również wyląduje łóżko i dywan. Zamówiłam środków chemicznych za 450 zł, by zabezpieczyć swoje mieszkanie, w którym już znalazłam pluskwy. Nic nie da to, że ja sobie zrobię odrobaczenie mieszkania, jeśli klatka i piony nie będą odrobaczone – pisze zrozpaczona mieszkanka bloku.
Firma wykonująca dezynsekcję przekazała mieszkańcom, że przeprowadzanie odrobaczania jednego mieszkania mija się z celem, ponieważ pluskwy przenoszą się na inne mieszkania. Jedynym rozwiązaniem jest zrobienie dezynsekcji całej klatki i wszystkich mieszkań, co najmniej dwukrotnie.
– Dwukrotna dezynsekcja plus rzeczy, które musiałam dokupić sama, typu myjka parowa, pułapki itp. to koszt 1050 zł. I to nie daje mi gwarancji, że one nie powrócą, bo pan z firmy powiedział, że pojedyncze mieszkania bez zrobienia dodatkowo klatek i piwnic to walka z wiatrakami – wyjaśnia Czytelniczka.
Dodaje, że jej jedno dziecko śpi poza mieszkaniem, by nie uczęszczać do szkoły ze śladami pogryzień. Mieszkanka budynku relacjonuje również, że problem jest tak duży, iż w jednym z mieszkań z sufitu w nocy pluskwy spadały na śpiące niemowlę. Mieszkańcy musieli również wyrzucić łóżka i przez dwa miesiące na własny koszt walczyli z pasożytami.
Zarządca zapewnia, że reaguje i będzie reagował na wszystkie sygnały od mieszkańców. Dostaliśmy zapewnienie, że dzisiaj na miejscu ma się pojawić pracownik OZB „Tatary” i sprawdzić problem, z którym zgłosili się do nas mieszkańcy.
(fot. wideo nadesłane)
Było dużo flipów w ostatnich latach w tej okolicy. Osobiście współczuje mieszkańcom.
Stare to tylko wino i skrzypce dobre.
Zabrakło sąsiedzkiej troski o sąsiada. Może potrzebował pomocy, może nie mógł sam wyrzucić śmieci, albo zrobić zakupy, ale ludzie uciekali tylko do swojego mieszkania i po problemie. Przecież inny człowiek się nie liczy, tylko moje dzieci. A teraz wielki krzyk mnie się należy. I podkreślanie ile to się już poniosło kosztów. Bardzo dobrze.
Wielkie mi halo, kilka robaków i już robią aferę a jak ja chciałem wyjechać na wczasy w góry ale hotele były pozamykane to nikt nie napisał artykułu. Dobrze że w RS6 składa się tylna kanapa to jakoś się przemęczyłem.
znaFca ⭐⭐⭐☆☆☆ – wróć tu jak pluskwy będą w twoim domu – pierwszy polecisz do gazety
Co ty bredzisz, facet ewidentnie zaburzony. Co mu mieli zrobić?
To żenujące żyć w takich warunkach niestety. Żenua i niegodne.
Pluskwy? Współczuję. Włażą wszędzie, w dzień ich nie widać, grasują w nocy. Jak łażą po scianach, to jest ich niewyobrażalnie dużo. Pościele dywany łóżka fotele, na śmietnik. W ciuchy też włażą, i to nie na ciuchy, ale chowają się aż w szwach, my tepilismy praniem w gorącej wodzie. Cała klatkę łącznie z mieszkaniami mniej więcej jednocześnie, i kilka razy trzeba pryskać. I wątpię żeby wyginęły, włażą drzwiami, oknami nawet.
Rok z tym walczyłem, nadaremnie.
Cała Południowa 5 od tego kipi
Na Przyjazni pełno tego w blokach pełno prusakow a spółdzielnia klatki pryskała jak ony saw mieszkaniach a nie na klatce
A nie można tego PISem postraszyć. Zgłosić sprawę to TVP, oni wiedzą jak to zrobic
rozdać mieszkcom lokale zastępcze i zburzyć ten blok
Mieszkam na osiedlu Skarpa (Czuby) od mniej więcej 2015 do 2017 r. mieliśmy identyczny problem. Po każdej interwencji w administracji słyszeliśmy, że jeśli pluskwa była na klatce przeprowadzą dezynsekcję, ale to co domu to sprawa lokatora i absolutnie nie da nic spryskanie jednego mieszkania. Problem rozwiązał się sam w momencie kiedy przygarnęliśmy do domu kota. Od tamtego momentu wiem od sąsiadów, że pluskwiaki są w bloku ale nasze mieszkanie omijają. Kot pierwsze 2 m-ce co noc „polował” w kuchni. Po tym okresie robactwo chyba zaczęło omijać mieszkanie i od prawie 4 lat nie widziałam ani jednego. Także szczerze polecam kota.
Przecież wiadomo, że „dom bez kota to głupota” 🙂
Na daszynskiego to samo w jednym bloku to dramat u mojej koloezanki byłego faceta to dramat . Całe mieszkanie w prusakach i u sasiadow to samo
Komentarze pokazują prawdę o życiu w bloku …. Sorry ale robactwa to na wsi nikt w domu nie ma . Tak się śmiejecie z ludzi ze wsi a widać jak wygląda higiena miastowych , dlatego co bogatszy na wieś ucieka .
Nie wymyślaj – po jednej weekendowej wycieczce do gospodarstwa agroturystycznego na Roztoczu mieliśmy dosyć – w domu były pchły!
Prawda o wsi jest wszystkim znana: brud, smród i odgłosy zwierząt gospodarskich a w sezonie maszyn rolniczych. Dodatkowo stada much, myszy i mrówki wszędzie. No Francja elegancja normalnie ?