Nowy sąsiad wskazuje, że praca maszyn rolniczych zakłóca spokój jego rodziny. Wszystkie kontrole są pozytywne dla właściciela gospodarstwa
22:55 10-02-2025 | Autor: redakcja

W ostatnich latach coraz więcej osób przeprowadza się z miast na wieś. To jednak niejednokrotnie doprowadza do konfliktów między nowymi mieszkańcami, a tymi, którzy zamieszkują dane tereny od lat. Ci pierwsi nie potrafią bowiem pogodzić się z faktem, iż tuż obok prowadzona jest normalna działalność rolnicza. Nie brakuje przypadków wzywania policji na rolników prowadzących żniwa czy też nawożących pola. Zgłaszający skarżą się na hałas maszyn rolniczych czy też niemiły zapach obornika. O tego typu zdarzeniach informowaliśmy już kilkukrotnie, zazwyczaj kończyły się one na pouczeniu a nawet mandacie karnym za bezpodstawne wezwanie służb.
Są jednak sytuacje, kiedy konflikt narasta, a nowi mieszkańcy nie chcą odpuścić i za wszelką cenę starają się postawić na swoim. Jeden z takich przypadków opisuje „Tygodnik Poradnik Rolniczy”. Wszystko ma miejsce w graniczącym z Hrubieszowem Dziekanowie. Jeden z mieszkańców od kilku lat skarży się na hałas dobiegający zza ogrodzenia. Wskazuje, że praca maszyn rolniczych na sąsiedniej działce zakłóca spokój jego rodziny jak też negatywnie odbija się na ich samopoczuciu. W jednej ze skarg wpisał nawet, że córka podczas zdalnego nauczania nie mogła się z tego powodu skupić. Dodatkowo działalność rolnicza doprowadza do tego, że domownicy poupadają na zdrowiu.
W konflikt angażowane są zarówno służby, jak też urzędnicy. W listopadzie ub. roku pracownicy Starostwa Powiatowego w Hrubieszowie dokonali pomiarów natężenia hałasu. Z mającego 27 stron raportu, do jakiego dotarli dziennikarze „Tygodnika Poradnika Rolniczego” wynika, iż hałas z należącej do rolnika działki nie przekraczał żadnych norm. Co więcej, był mniejszy od tego, jaki dobiega z przebiegającej przed budynkami ulicy. A to nie pierwsza taka kontrola. Poprzednią prowadzono w 2021 roku i także była korzystna dla rolnika.
Jednak jego sąsiad nie zgodził się z ustaleniami urzędników i odwołał się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, który także stanął po stronie rolnika. Jeżeli chodzi o ostatnie pomiary, tu także sąsiad rolnika zaskarżył decyzję starostwa do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Zamościu negując prawidłowość przeprowadzenia pomiarów. Odwołanie zostało jednak odrzucone.
Mężczyzna zgłaszał również, że rolnik wykorzystuje swoją posesję niezgodnie z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego. Chodzi o to, że ten ma w tym miejscu bazę gospodarstwa rolnego w której przechowuje maszyny rolnicze a także prowadzi warsztat. To także nie przyniosło skutku, gdyż okazało się, że działka jest rolnicza a nie budowlana. Podobnych pozytywnych dla rolnika decyzji, wyników kontroli z różnych instytucji a nawet wyroków sądowych było wiele.
Właściciel gospodarstwa wskazuje, że swoją działalność prowadzi w Dziekanowie od lat, a skarżący się na wszystko sąsiad pobudował się znacznie później. Zaznacza, iż maszyny pracują tylko sezonowo, co więcej w bazie są tylko uruchamiane i wyjeżdżają w pole. Natomiast rzekomy warsztat to tak naprawdę okazjonalne prace wykonywane w sytuacji, kiedy któraś z maszyn ulegnie awarii. Jeżeli zaś chodzi o zwaśnionego z nim sąsiada, ten z dziennikarzami „Tygodnika Poradnika Rolniczego” nie chciał rozmawiać, groził też redakcji sądem jeżeli ta opublikuje zdjęcie z jego wizerunkiem lub posesją.
To nie wiedział gdzie się buduje? Mógł wybrać bezludną wyspę, a nie wieś. Jakiś chory umysłowo. Takiego roszczeniowego sąsiada mieć to ” skarb „.
Niestety ale jest takich wielu… kupi po tanici dzialke postawi do i myli, ze bedzie mial jak w raju… 😀
Pewnie się pobudował bo było tanio i pięknie w tej okolicy. Ale zrobić rozeznania w klimacie wiejskim to pewnie nie zrobił?
We francji sensoryczny charakter wsi czyli hałasy i zapachy są chronione prawnie !!!! Można ? Można!
Ci którzy kupili mieszkania przy torze ns Zemborzyckiej też nie wiedzieli 😀 Teraz czekam na dramy mieszkańców nowych bloków wiszących nad torami LK7
Niech sobie kupi pod Lublinem 10 arów za pół miliona, tu rolników już niewielu.
Przybysz chce na chama wprowadzać swoje zwyczaje i ograniczać prawo do życia i pracy rdzennym mieszkańcom, a powinien się dostosować do nowego miejsca. Teraz niech rolnik przejdzie do ofensywy i oskarży buca o nękanie.
Sugeruję częstsze użyźnianie obornikiem i zadbanie o odpowiednią faunę wokół posesji sąsiada.
Podobno dobre efekty daje podlewanie kwiatków gnojówką. A z fauny to oczywiście musi być ciągle szczekający pies i porządny kogut.
Widać że chory umysłowo. Jego życie to skargi które jak widać pozytywnie odbijają się na jego samopoczuciu. Nie podoba się to niech wraca skąd przyszedl
Zapraszam tego chorego sąsiada do bloku, zwłaszcza w nowym budownictwie gdzie każdy się remontuję, ciekawe ile skarg by poszło na policję i inne służby. Zwłaszcza jak ludzie nie trzymają się godzin jak 6-22 tylko do 1-3 w nocy potrafią młotka używać czy wiercić w ścianie czy zmieniać ułożenie mebli ciągle albo gdy sąsiedzi robią urodziny na tygodniu i słychać każdą muzykę, basy, śmiech czy krzyki do samego rana.
To jest dopiero przeginanie a nie pracę rolne, których praktycznie nie słychać
Chętnie się z nim zamienię na dom obok takiego rolnika, lepiej wyjść na taras i popatrzeć co sąsiad robi na polu i pokazać dzieciom przykład polskiego rolnictwa niż jakby miały siedzieć na telefonie czy komputerze całe dnie i przeszkadzało im pierdnięcie za ścianą obok 🙈
Głupota ludzka nie zna granic
Nie ma czegoś takiego jak trzymanie się godzin remontu. W każdym regulaminie czy to wspólnoty czy spółdzielni jest zapis w jakim czasie można wykonywać prace uciążliwe. Jeżeli to odbywa się po za tymi godzinami to wzywasz policję i art. 51 KW. To samo po godz. 22. Wtedy dochodzi zakłócanie spoczynku nocnego, a tu już jest mandat od 500 do 5000 zł.
Przerabiałem taką akcję z panią sąsiadką z góry która przyjmował klientów o różnych porach doby i różne rzeczy się u niej wyrabiały. Po drugiej wizycie policji i mandacie 2000 zł oraz ostrzeżeniem że następna sprawa już idzie do sądu i tam jest od 5000 wzwyż problem się skończył. A że przestała odpowiadać na dzień dobry? Mały koszt za spokój.
Niestety, w każdej społeczności, pod każdą szerokością geograficzną można trafić na takiego zyeba, który zupełnie bezinteresownie uprzykrzy życie.
W lesie by dzięcioły mu przeszkadzały pewnie. Znam i ja takich ludzi. Wynieśli się z osiedla bo każdy im przeszkadzał i pobudowali się w polach. Na szczęście niedługo potem sąsiad rolnik z którym też od razu się pokłócili sprzedał pole pod dom weselny. No i od nowa.
Miejskie pustaki. Było siedzieć na łosiedlu to by mieli cicho
Ale menda😡
Sąsiad to prawdziwy burak