Sobota, 20 kwietnia 202420/04/2024
690 680 960
690 680 960

Nie patrzą gdzie parkują. Potem dzwonią, że skradziono im auto (zdjęcia)

Wychodzą z domu, a samochodu nie ma w miejscu, gdzie go pozostawili. Od razu dzwonią na policję alarmując, że skradziono im auto. Wtedy okazuje się, że zostało on odholowane. Tego typu sytuacje są w Lublinie codziennością.

Praktycznie nie ma dnia, żeby lubelska straż miejska nie odholowywała samochodów, których kierowcy zaparkowali w miejscach do tego nieprzystosowanych. W ten sposób usuwane są auta, które blokują przejazd, lub też zagrażają bezpieczeństwu w ruchu drogowym. Tak było też dzisiaj wieczorem na ul. Pawiej.

Strażnicy otrzymali od jednej z mieszkanek sygnał o pojeździe, który blokuje wjazd do garażu. Na miejscu okazało się, że skoda zaparkowana została dodatkowo w obrębie przystanku komunikacji miejskiej. Od razu podjęto więc decyzję, aby samochód usunąć na parking strzeżony. Zajęła się tym firma, która ma podpisaną umowę z miastem na tego typu usługi.

Jak nam przekazano, najczęściej po jakimś czasie właściciel pojazdu dzwoni, że skradziono mu samochód. Dowiaduje się wówczas, że auto zostało odholowane. Oczywiście aby je odebrać, należy ponieść koszty z tym związane. W Lublinie opłata ta wynosi od 170 do 271 złotych. Cena zależy od miejsca, z którego zostało zabrane.

Miasto podzielone jest bowiem na dwie strefy, tańszą i droższą. Do tego dochodzi opłata za parking, wynosząca 13 lub 19 zł za dobę. Spodziewać się również można mandatu od straży miejskiej. Tutaj jest to najczęściej kwota między 100 a 300 zł, przy czym w zależności od sytuacji może być wyższa.

Nie patrzą gdzie parkują. Potem dzwonią, że skradziono im auto (zdjęcia)

Nie patrzą gdzie parkują. Potem dzwonią, że skradziono im auto (zdjęcia)

Nie patrzą gdzie parkują. Potem dzwonią, że skradziono im auto (zdjęcia)

(fot. lublin112)

37 komentarzy

  1. Kto poniesie koszty kiedy auto podczas holowania bądź też wciągania na lawetę ulegnie uszkodzeniu?

  2. KierowcaBombowca

    NA Wallenroda TO POWINNI ZROBIĆ TEN PARKING STRZEŻONY, NIE MUSIELI BY KILKA RAZY DZIENNIE WYWOZIĆ STĄD SAMOCHODY TAKI KAWAŁ. OJ CI KOCHANI EMERYCI TRZYMAJĄCY PIECZE NAD TĄ ULICĄ.

  3. Kiedyś na Narutowicza stanął jeden centralnie w bramie. Paru facetów koło 50-tki z podwórza stali i mu powiedzieli, że tutaj jest wyjazd i nie można parkować. Coś odburknął i poszedł sobie. Przyszedł i cztery koła przebite. Telefon na policję, że to oni przebili. Policja pyta ich po kolei czy coś wiedzą. A oni, że na chwilę poszli do sklepu i nie widzieli. Więcej świadków nie było. Gość co zaparkował, zarobił jeszcze mandat i wezwał lawetę. I nie trzeba było strażników wzywać. Ten z artykułu dostanie razem ok. 400- 500 zeta, a opony są droższe.

Z kraju