Miała zarobić na inwestycjach w kryptowaluty, oszuści zaciągnęli na nią kredyt
09:07 05-11-2022
Do radzyńskiej komendy zgłosiła się mieszkanka Radzynia Podlaskiego i poinformowała mundurowych, że w sierpniu tego roku za pomocą portalu społecznościowego znalazła ogłoszenie o możliwości inwestowania na giełdzie. Następnie kliknęła w podany link i przesłała swoje dane w postaci imienia, nazwiska, numeru telefonu oraz adresu mailowego.
Po kilku minutach skontaktował się z nią mężczyzna, który zaproponował zainwestowanie równowartości 200 dolarów. Te pieniądze miały pracować na giełdzie i przynosić zyski, które będzie można w każdej chwili wypłacić. 54-latka nie dała się jednak namówić na wpłatę środków. Mimo to, kobieta cały czas miała kontakt telefoniczny z „doradcą inwestycyjnym”. W trakcie prowadzonych rozmów była zachęcana do odważenia się i zainwestowania.
W końcu w październiku kobieta uległa namowom i wpłaciła 1050 złotych na podane konto. Otrzymała informację, że od tego moment będzie się z nią kontaktował osobisty opiekun, którego zadaniem będzie dbanie o zyski, gdyż on również zarabia 2% od wypracowanej sumy. Po kilku dniach z kobietą skontaktował się rzekomy doradca, który przekazał informację, że rachunek został zamknięty i kobieta może wypłacić część pieniędzy lub pozostawić w całości i inwestować dalej. Z przekazanej informacji wynikało, że kobieta zarobiła 4000 euro. Po zastanowieniu inwestorka zdecydowała się wypłacić 3000 euro, a 1000 euro miało pozostać na dalsze inwestowanie.
Oszust namówił 54-latkę, aby zainstalowała na swoim tablecie aplikację AnyDesk, a następnie zalogowała się do swojego banku, by sprawdzić czy otrzymała dyspozycję do wypłaty. Po weryfikacji okazało się, że nic takiego nie ma. Wtedy doradca polecił wylogowanie się z konta bankowego i oświadczył, że w inny sposób przeleje pieniądze. Warunkiem jest tylko podawanie kodów, które kobieta będzie otrzymywała ze swojego banku.
Kobieta nieświadoma oszustwa przekazywała otrzymywane kody nie czytając nawet otrzymywanych SMS-ów. Po wykonaniu czynności fałszywy doradca przekazał informację, że pieniądze muszą przejść transfer i w dniu 3 listopada wpłynął na konto. Powyższa operacja była obwarowana dodatkowymi wytycznymi w postaci zakazu logowania się na swoje konto bankowe czy też nieodbieranie połączeń telefonicznych z banku.
„Doradca” argumentował to faktem, że bank będzie chciał swój procent od tych transakcji. Mieszkanka Radzynia Podlaskiego po zakończonej rozmowie sprawdziła treść wiadomości tekstowych oraz maila, z których wynikało, że został zaciągnięty na nią kredyt w wysokości niemal 40 000 złotych, a także został zwiększony limit operacji na koncie.
Po kontakcie z bankiem okazało się, że z konta 54-latki zostały zlecone również cztery przelewy. Ta informacja uzmysłowiła mieszkance Radzynia Podlaskiego, że została oszukana. O wszystkim powiadomiła policjantów.
(fot. pixabay.com\ilustracyjne)
Dobry ” bajer” to to co lubię u ludzi. Jak coś powiem , to jedni po jakimś czasie załapują i ha hają się , inni biorą na powaźnie , inni nic nie kumają , ot takie mamy społeczeństwo.
I co wschodni akcent się odezwał pòźniej
JELENIE W CENIE .BUHAHHAAH
I bardzo dobrze
Git
Ani szkoda ani żal
Kolejna „inwestora” zapragnęła zarobić???