Przykre, szkoda człowieka, mam nadzieję że sobie poradzi i odnajdzie sens życia.
Stu dwunasty niedorzecznik
Każdemu może ktoś z rodziny zabrać się na ten rzekomo lepszy świat, każdy też może stracić pracę (jak ją ma), ale nie każdy może leźć po torach i liczyć, że zaraz nadjedzie pociąg i po jego kłopotach.
Pociągi tak często nie jeżdżą.
Aaaa
Ale niestety nie każdy z nas wie jak to jest zostać samemu jak ten czlowiek każdego psychika inaczej reaguje na posypanie się życia.
Tomek
A czy Ty nie rozumiesz, że w naszym kraju, naszemu państwu jesteś potrzebny tylko gdy jesteś zdrowy i pracujesz bo płacisz podatki i ZUS? Ludzi, którzy zostają sami ze swymi problemami państwo ma daleko gdzieś. Prędzej zostanie postawiony mu zarzut sprowadzenia katastrofy kolejowej niż dostanie od państwa psychologa.
antyBOLEK
a to właśnie nasza piękna Polska, w której po ’89 tylko ci na górze mają pełen dostatek
a tak
tylko ;d ? hahaha w jakim świecie zyjesz człowieku ?! rusz 4 litery i przestan gadac glupoty ;p
asd
Taki ten wspaniały świat i to wspaniałe niewolnicze życie…
abb666
Drodzy redaktorzy!
Uprzejmie proszę o wyeliminowanie z tego artykułu następującej frazy: „[…]dyżurna ruchu jednej z kolejowych stacji nastawczych powiadomiła […] i zastąpienie jej następującą:” […] dyżurna ruchu powiadomiła […] ” lub też „[…] obsługa nastawni powiadomiła […]”.
Nie ma czegoś takiego jak kolejowa stacja nastawcza. Może być stawidło, nastawnia, posterunek ruchu, posterunek zapowiadawczy, buda tudzież posterunek nastawczy.
Jeśli już to może być stacja węzłowa, lub rozrządowa.
Dla niektórych może to i szczegół, ale strasznie rani oczy podczas czytania a i później uszy podczas słuchania co poniektórych mniej ogarniętych osobników gatunku ludzkiego.
Wiem, że ciężko czasami w życiu bywa, ale bądźmy ludźmi, do samego końca!
Jeżeli naprawdę ktoś chce się rozstać z tym łez padołem, niech nie robi tego włażąc pod pociąg albo samochód. to naprawdę nie jest przyjemne dla maszynisty czy kierowcy, kiedy ma świadomość, że zabił człowieka i nie mógł temu zapobiec. Tobie potencjalny samobójco będzie już po tym wszystko jedno, temu kto był po drugiej stronie szyby nie. On z tym będzie się musiał męczyć dalej, co może skutkowac depresją a w konsekwencji następnym samobójstwem. Rozpędzony do 80km/h pociąg ma drogę hamowania ok 500m. Samochód mniejszą, ale obie maszyny nie zatrzymają się w miejscu, jak się niektórym zdaje.
haha
czepiasz sie 🙂
95% czytających nie wie że „Nie ma czegoś takiego jak kolejowa stacja nastawcza” i nie ma to znaczenia dla opisywanej sytuacji tego człowieka.
Kml
No właśnie tu bym się nie zgodził.
Dla opisywanej sytuacji i człowieka, i sensu stricte artykułu owszem – nie ma to znaczenia. Jednak jeśli jest tak jak komentujący napisał, to szerzone są nieprawidłowe określenia i raczej Twoje zdanie ma się tak, że nie 95% czytających nie wie, że nie ma czegoś takiego jak stacja nastawcza, a raczej te 95% jest pewnym, że coś takiego jak stacja nastawcza istnieje.
Dziennikarstwo to przede wszystkim rozpowszechnianie wiarygodnych, w 100% rzetelnych i obiektywnych informacji, jednakże na równi z tym jest bezwarunkowe zobligowanie do rozpowszechniania tych informacji w zgodzie z obowiązującą wykładnią językową, ortograficzną itp itd.
A dla człowieka opisywanego w artykule szczere współczucie i mam nadzieję, że uda mu się z pomocą życzliwych ludzi wrócić do sensu życia i nigdy więcej już nie stanie w obliczu podobnej do wczorajszej sytuacji.
abb666
Tak, wiem czepiam się.
I będę się czepiał.
Dla mnie i pozostałych 5% ma znaczenie.
Może i nie ma znaczenia dla tego człowieka – swoją drogą współczuję mu i jego najbliższym – i dla artykułu jako takiego, ale są rzeczy już nazwane, nazwy te funkcjonują od X lat to się ich trzymajmy. Tworzenie jakichś potworków słownych jest bez sensu. Wychodzi z tego później jakiś pseudo naukowy/fachowy bełkot*.
* niepotrzebne skreślić
Lolll
Oby znalazł się dobry doktor, który pomoże temu człowiekowi. Straszne to jest.
fpz
Współczuję bardzo. Mam nadzieję że ktoś z miasta pochyli się nad potrzebującym i pomoże.
rex
I co teraz? Czy „bohaterski” funkcjonariusz weźmie na utrzymanie tego nieszczęśnika?
MyNameLegion
Nie należy na to tak patrzeć. Człowiek o którym piszesz ” bohaterski funkcjonariusz ” ma za zadanie dbać o bezpieczeństwo oraz zdrowie i życie ludzi znajdujących się na terenie gdzie sprawuje służbę. Opieką tego nieszczęśnika powinno zająć się Pastwo a raczej jego organy do tego powołane.
Dominika
Mam wrażenie, że zarówno sama myśl o wejściu pod pociąg jak też utrata pracy może mieć bliski związek z nadużywaniem alkoholu.
Apoloniusz Pierdółko, brat Kleofasa, też Pierdółki, a mąż starej Pierdółkowej
Dla wielu alkohol jest ucieczką przed kłopotami, które wracają po wytrzeźwieniu, wtedy znów się „ucieka” – bywa że przez tory.
A jak się długo ucieka to człowiek się męczy, a jak się zmęczy, albo „zasłabnie” wtedy wali sie w poprzek drogi, albo torów. Bywa, że zasypia… nawet snem ostatecznym, który bywa określany stanem stabilnym.
Przykre, szkoda człowieka, mam nadzieję że sobie poradzi i odnajdzie sens życia.
Każdemu może ktoś z rodziny zabrać się na ten rzekomo lepszy świat, każdy też może stracić pracę (jak ją ma), ale nie każdy może leźć po torach i liczyć, że zaraz nadjedzie pociąg i po jego kłopotach.
Pociągi tak często nie jeżdżą.
Ale niestety nie każdy z nas wie jak to jest zostać samemu jak ten czlowiek każdego psychika inaczej reaguje na posypanie się życia.
A czy Ty nie rozumiesz, że w naszym kraju, naszemu państwu jesteś potrzebny tylko gdy jesteś zdrowy i pracujesz bo płacisz podatki i ZUS? Ludzi, którzy zostają sami ze swymi problemami państwo ma daleko gdzieś. Prędzej zostanie postawiony mu zarzut sprowadzenia katastrofy kolejowej niż dostanie od państwa psychologa.
a to właśnie nasza piękna Polska, w której po ’89 tylko ci na górze mają pełen dostatek
tylko ;d ? hahaha w jakim świecie zyjesz człowieku ?! rusz 4 litery i przestan gadac glupoty ;p
Taki ten wspaniały świat i to wspaniałe niewolnicze życie…
Drodzy redaktorzy!
Uprzejmie proszę o wyeliminowanie z tego artykułu następującej frazy: „[…]dyżurna ruchu jednej z kolejowych stacji nastawczych powiadomiła […] i zastąpienie jej następującą:” […] dyżurna ruchu powiadomiła […] ” lub też „[…] obsługa nastawni powiadomiła […]”.
Nie ma czegoś takiego jak kolejowa stacja nastawcza. Może być stawidło, nastawnia, posterunek ruchu, posterunek zapowiadawczy, buda tudzież posterunek nastawczy.
Jeśli już to może być stacja węzłowa, lub rozrządowa.
Dla niektórych może to i szczegół, ale strasznie rani oczy podczas czytania a i później uszy podczas słuchania co poniektórych mniej ogarniętych osobników gatunku ludzkiego.
Wiem, że ciężko czasami w życiu bywa, ale bądźmy ludźmi, do samego końca!
Jeżeli naprawdę ktoś chce się rozstać z tym łez padołem, niech nie robi tego włażąc pod pociąg albo samochód. to naprawdę nie jest przyjemne dla maszynisty czy kierowcy, kiedy ma świadomość, że zabił człowieka i nie mógł temu zapobiec. Tobie potencjalny samobójco będzie już po tym wszystko jedno, temu kto był po drugiej stronie szyby nie. On z tym będzie się musiał męczyć dalej, co może skutkowac depresją a w konsekwencji następnym samobójstwem. Rozpędzony do 80km/h pociąg ma drogę hamowania ok 500m. Samochód mniejszą, ale obie maszyny nie zatrzymają się w miejscu, jak się niektórym zdaje.
czepiasz sie 🙂
95% czytających nie wie że „Nie ma czegoś takiego jak kolejowa stacja nastawcza” i nie ma to znaczenia dla opisywanej sytuacji tego człowieka.
No właśnie tu bym się nie zgodził.
Dla opisywanej sytuacji i człowieka, i sensu stricte artykułu owszem – nie ma to znaczenia. Jednak jeśli jest tak jak komentujący napisał, to szerzone są nieprawidłowe określenia i raczej Twoje zdanie ma się tak, że nie 95% czytających nie wie, że nie ma czegoś takiego jak stacja nastawcza, a raczej te 95% jest pewnym, że coś takiego jak stacja nastawcza istnieje.
Dziennikarstwo to przede wszystkim rozpowszechnianie wiarygodnych, w 100% rzetelnych i obiektywnych informacji, jednakże na równi z tym jest bezwarunkowe zobligowanie do rozpowszechniania tych informacji w zgodzie z obowiązującą wykładnią językową, ortograficzną itp itd.
A dla człowieka opisywanego w artykule szczere współczucie i mam nadzieję, że uda mu się z pomocą życzliwych ludzi wrócić do sensu życia i nigdy więcej już nie stanie w obliczu podobnej do wczorajszej sytuacji.
Tak, wiem czepiam się.
I będę się czepiał.
Dla mnie i pozostałych 5% ma znaczenie.
Może i nie ma znaczenia dla tego człowieka – swoją drogą współczuję mu i jego najbliższym – i dla artykułu jako takiego, ale są rzeczy już nazwane, nazwy te funkcjonują od X lat to się ich trzymajmy. Tworzenie jakichś potworków słownych jest bez sensu. Wychodzi z tego później jakiś pseudo naukowy/fachowy bełkot*.
* niepotrzebne skreślić
Oby znalazł się dobry doktor, który pomoże temu człowiekowi. Straszne to jest.
Współczuję bardzo. Mam nadzieję że ktoś z miasta pochyli się nad potrzebującym i pomoże.
I co teraz? Czy „bohaterski” funkcjonariusz weźmie na utrzymanie tego nieszczęśnika?
Nie należy na to tak patrzeć. Człowiek o którym piszesz ” bohaterski funkcjonariusz ” ma za zadanie dbać o bezpieczeństwo oraz zdrowie i życie ludzi znajdujących się na terenie gdzie sprawuje służbę. Opieką tego nieszczęśnika powinno zająć się Pastwo a raczej jego organy do tego powołane.
Mam wrażenie, że zarówno sama myśl o wejściu pod pociąg jak też utrata pracy może mieć bliski związek z nadużywaniem alkoholu.
Dla wielu alkohol jest ucieczką przed kłopotami, które wracają po wytrzeźwieniu, wtedy znów się „ucieka” – bywa że przez tory.
A jak się długo ucieka to człowiek się męczy, a jak się zmęczy, albo „zasłabnie” wtedy wali sie w poprzek drogi, albo torów. Bywa, że zasypia… nawet snem ostatecznym, który bywa określany stanem stabilnym.
O, i teraz wygląda o wiele lepiej.