Kolejny dzień poszukiwań drona, który wleciał znad Ukrainy znów bez efektu. Politycy PiS wskazują na zagrożenie i niepokojącą sytuację
22:38 02-09-2024 | Autor: redakcja
Dobiegł końca ósmy dzień poszukiwań niezidentyfikowanego obiektu, który w miniony poniedziałek nad ranem wleciał na terytorium Polski. Dziś w działaniach brało udział blisko 200 żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej z Lublina i Chełma. Przeczesywali oni tereny leżące w kilku miejscowościach gminy Komarów – Osada. Sprawdzono łącznie obszar o powierzchni ok. 35 ha. Nie natrafiono jednak na żaden ślad.
Jak nam przekazano, pomimo doniesień dotyczących zakończenia akcji poszukiwawczej, ta będzie dalej kontynuowana. Na wtorek wyznaczony już został kolejny obszar do sprawdzenia. Początkowo do działań wykorzystywano śmigłowce i drony, od kilku dni działania prowadzone są już tylko z ziemi.
Dziś do całej sprawy krytycznie odnieśli się politycy Prawa i Sprawiedliwości. Jak już informowaliśmy, obiektem, który naruszył polską przestrzeń powietrzną, z dużą dozą prawdopodobieństwa mógł być bojowy dron Shahed, jakiego tego dnia użyli Rosjanie do ataku na znajdujące się w Ukrainie cele. Były minister MON Mariusz Błaszczak wskazał, że sytuacja jest groźna, gdyż jeśli to irański dron wleciał na terytorium Polski, no to stanowi on wciąż zagrożenie.
– Od tygodnia trwają poszukiwania drona, bądź dronów. Co się stało jeżeli chodzi o reakcję polityków Koalicji 13 grudnia? Otóż, premier Donald Tusk stwierdził, że być może wleciał, a być może dron nie wleciał, a może dwa drony wleciały. Władysław Kosiniak-Kamysz zamknął się w szafie i nic nie odpowiedział w tej sprawie. A co zrobił wiceminister Tomczyk? Powiedział, że sytuacja jest pod kontrolą. Razem z wiceministrem Bejdą pojechali sobie na wycieczkę do Stanów Zjednoczonych, do Teksasu, żeby odbierać pierwszy egzemplarz samolotu F-35, zamówionego wtedy, kiedy byłem Ministrem Obrony Narodowej w styczniu 2020 r. – mówi Błaszczak.
Były szef MON-u wskazuje, że mamy do czynienia z lekceważeniem tej sprawy przez rządzących. Zasugerował również, iż mogła zapaść decyzja polityczna, aby ten obiekt nie został zestrzelony. Jeśli tak, to należy się wyjaśnienie polskiej opinii publicznej, dlaczego rząd Koalicji 13 grudnia wydał takie decyzje.
Z kolei poseł PiS Michał Moskal dodał, że ma nadzieje, iż informacja ta zostanie przedstawiona na najbliższej sejmowej Komisji Obrony Narodowej. Wszystko dlatego, że nie ma żadnych kolejnych informacji, co do przebiegu tej sprawy, co jest dość niepokojącą sytuacją.
– Dzisiaj mieszkańcy powiatu tomaszowskiego i okolicznych powiatów mają prawo być zaniepokojeni, bo dowiedzieli się, że niespełna tydzień temu w naszą przestrzeń powietrzną wleciał dron, który prawdopodobnie jest dronem uzbrojonym, a który może gdzieś leżeć. Być może było więcej tych dronów – powiedział Moskal.
Wtorkowe poszukiwania będą prowadzone od rana. Weźmie w nich udział znów spora grupa żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej. Na razie nie podjęto jeszcze decyzji, co do tego, jak długo działania będą trwały.
Błaszczak zna się na tym rakieta pod Bydgoszczą czekała prawie pół roku na „odkrycie” za rządów w MON tego „fachowca”. Obecny system wykrywania i procedury to też spadek po dzielnym Błaszczaku. Jest ostatnim który powinien pouczać.
Lata na Czechowie, budzi mnie codziennie rano głośnym terkotaniem
Ale po co wy o nich piszecie. Ta partia powinna zniknąć jak i ich ludzie z gazet i tv. PiS wykreślić z życia Polski