Czwartek, 28 marca 202428/03/2024
690 680 960
690 680 960

Gminna księgowa miała kraść pieniądze. Kilkadziesiąt osób poszkodowanych

Do Sądu Okręgowego w Lublinie wpłynął akt oskarżenia w sprawie Ewy K., oskarżonej o przywłaszczenie mienia. Kobieta wykorzystując stanowisko księgowej w Urzędzie Gminy, miała kraść pieniądze przeznaczone m.in. na wypłaty pensji.

Ewa K. była długoletnim pracownikiem Urzędu Gminy w Woli Mysłowskiej w powiecie łukowskim. Od 20 lat obejmowała różne stanowiska, zajmowała się m.in. administrowaniem oświatą, była też główną księgową w Zakładzie Gospodarki Komunalnej. Ostatnio pracowała w dziale księgowości Urzędu Gminy. Naliczała m.in. pobory pracownikom nie tylko urzędu, lecz także szkół, które podlegają pod gminę. Społecznie zaś prowadziła kasę zapomogowo-pożyczkową.

Pod koniec ub. roku do wójta zaczęli się zgłaszać nauczyciele, informując o niewłaściwe wyliczonych im pensjach. Zastrzeżenia budziły m.in. kwoty potrąceń rat pożyczek, jakie osoby te zaciągnęły w kasie zapomogowo-pożyczkowej. Po wielu sygnałach od pracowników wójt powołał specjalną komisję, która miała na celu sprawdzenie zasadności skarg. Już na samym początku wykryto sporo nieprawidłowości. Uwagę zwróciły m.in. liczne przelewy pomiędzy kontami należącymi do gminy i kasy zapomogowo-pożyczkowej. W końcu wiosną wójt powiadomił łukowską Prokuraturę Rejonową o mozliwości popełnienia przestępstwa przez 56-letnią pracownicę księgowości.

Śledczy potwierdzili podejrzenia wykrywając cały szereg nieprawidłowości. Proceder Ewy K. miał się rozpocząć w 2007 roku. Przez 6 lat kobieta przywłaszczyła sobie ponad 220 tys. złotych. Wszystkie niezasadne transakcje związane były z kasą zapomogowo-pożyczkową. Kobieta wykorzystała fakt, że jako jedyna miała uprawnienia do wypłacania środków z kasy. To z tego powodu, że nie ustanowiono w niej zarządu, który by nadzorował prawidłowość jej funkcjonowania oraz kontrolował środki finansowe kasy.

Kobieta fałszując dokumentację wpisywała pracownikom pożyczki jak również dodatki, których w rzeczywistości oni nie pobierali. Kwoty o wartości dodatków przelewała na konto kasy, jako spłata rzekomo zaciągniętych przez pracowników oświaty pożyczek. Do tego potrącała też pieniądze z wypłat dla nauczycieli. Wszystko to następnie wypłacała z kasy dla siebie. Łącznie pokrzywdzonych w tej sprawie jest kilkadziesiąt osób.

Po wykryciu malwersacji Ewa K. została w trybie natychmiastowym odsunięta od pełnienia obowiązków a następnie zwolniona. Podczas śledztwa nie przyznała się do zarzucanych jej czynów, odmówiła tez składania wyjaśnień. Prokuratura oskarżyła ją o przywłaszczenie mienia, takiej treści akt oskarżenia skierowano do Sadu Okręgowego w Lublinie. Kobiecie grozi do 5 lat pozbawienia wolności oraz naprawienie wyrządzonej przez siebie szkody, czyli zwrot całej pozyskanej nielegalnie kwoty.

(fot. lublin112)
2016-12-25 10:05:48

8 komentarzy

  1. Motyla noga …

  2. jak na szczeblu rządowym uprawiają „kreatywną księgowość” to jest ok, a tu czepiają się drobiazgów…

  3. Niejaka była pracownica Ministerstwa Sprawiedliwości zataiła w zeznaniu podatkowym uzyskaniu 5 milionów złotych i do tej pory nie siedzi w więzieniu. A tu szum za byle 200 tyś. Tez mi afera….

  4. To miała kraść,czy kradła ?

  5. ch. jej w gardło.

  6. Chris jak się nie wstydzisz Ty stary transie.

Z kraju