Środa, 21 maja 202521/05/2025
690 680 960
690 680 960

Dziadek nie poznał wnuka i odebrał z przedszkola obce dziecko. Chłopca szukało kilkudziesięciu policjantów

Przez godzinę kilkudziesięciu policjantów szukało 4-latka, który został zabrany przez starszego mężczyznę z przedszkola. Jak się okazało, dziadek nie poznał swojego wnuka i odebrał inne dziecko. Chłopiec w międzyczasie zjadł zupę i obejrzał bajkę.

W miniony piątek o godzinie 14.40 policjanci z Lubartowa zostali zaalarmowani o zaginięciu kilkuletniego chłopca z jednego z przedszkoli na terenie miasta. Kiedy dziadek przyszedł odebrać wnuka z placówki okazało się, że 4-latka nie ma. Pracownicy przekazali mu, że został on odebrany przez… innego dziadka.

Natychmiast ruszyły zakrojone na szeroką skalę poszukiwania. Oprócz funkcjonariuszy z Lubartowa, zaangażowano w nie policjantów z oddziału prewencji z Lublina, a także przewodnika z psem tropiącym. Sprawdzono też zapisy kamer monitoringu umieszczonych w przedszkolu. Rzeczywiście widać było na nich starszego mężczyznę, który wziął chłopca za rękę i niebawem wyszli na zewnątrz.

W międzyczasie w placówce zorientowano się, że najprawdopodobniej doszło do fatalnej pomyłki. Pozostało bowiem nieodebrane jedno z  dzieci, również chłopiec. Co więcej, obaj z nich byli podobnie ubrani, mają też podobne imiona. Co więcej przyjaźnią się, jak też wzajemnie się odwiedzają i znają członków swoich rodzin. Szybko ustalono więc adres zamieszkania dziecka i na miejsce udali się policjanci.

Zastali tam 80-letniego mężczyznę, który jak wyjaśniał, właśnie się zorientował, że odebrał nie swojego wnuka i miał dzwonić w tej sprawie do przedszkola. Tymczasem chłopiec zdążył już zjeść zupę i obejrzeć bajkę. Po ponad godzinie od wyjścia z przedszkola z „dziadkiem” był już w objęciach swojej mamy. Teraz sprawą zajmują się policjanci. Sprawdzają, czy poprzez działania przedszkolanki nie doszło do stworzenia zagrożenia dla życia lub zdrowia chłopca.

(fot. pixabay.com – zdjęcie ilustracyjne)

40 komentarzy

  1. Ocena: 0

    Wnuczek oszukany metodą na dziadka xD

  2. Ale to nie wina dziadka tylko osoby która wydała dziecko nie sprawdzając komu ! Dziadek może nie widział dawno dziecka ,wielkie mi co .

  3. A jaka nauczycielka wychowania przedszkolnego ot tak daje dziecko na „słowo” obcej osobie? Powinna być specjalna lista osób upoważnionych do odbioru dziecka z przedszkola.
    Jedyny fakt który ją usprawiedliwia to wszędobylskie maseczki poprzez które człowiek nie jest w stanie rozpoznać nawet znajomego.

    • to, że ktoś ma maseczkę, nie usprawiedliwia akurat niczego. w banku jak pójdę w maseczce, dadzą mi na ciebie kredyt? no chyba nie…
      weryfikacja powinna być tym większa, a nie że maseczki ją usprawiedliwiają!

    • Kiedyś w przedszkolu mojego syna przetestowałem czy osoba niebędąca na liście odbierze dziecko: bez jakichkolwiek problemów…

    • Ocena: 0

      ale własnie ten dziadek był na liście w przedszkolu…bo wielokrotnie odbierał wnuka…tym razem mu się pomyliło

  4. U nas jest lista osób upoważnionych z nr dowodów osobistych. Rano trzeba uprzedzić, że ktoś inny odbiera inaczej nie wydają. A tutaj mógł sobie przyjść jakiś pedofil i wybrać dziecko. Powinni opiekunkę zwolnić i pociągnąć o straty moralne. Jak by ktoś tak moje odebrał nie zostawiła bym tego tak.

  5. Ocena: 0

    No proszę . To jest najlepszy przykład co to jest Lubartów. I teraz pomyśleć że takim ludziom zamaniła się komunikacja miejska. Normalnie masakra .

  6. „Co więcej, obaj z nich byli podobnie ubrani, mają też podobne imiona.”

    Dziadek: A Zbyszek i Zbigniew to to samo imię? Bo wczoraj na obiedzie był Zbyszek, a dziś Zbigniewa odebrałem.
    Babcia: To samo.

  7. Ojtam ojtam, rano by i tak przyprowadził więc co za różnica. A rak na poważnie współczuję i rodzicom i wychowawcom

  8. A dziadek powien dostać nagrodę za opiekę za nakarmienie brzdaca i umilenie czasu:-)

  9. Dla przedszkolanki to nie była obca osoba, bo przecież przychodziła po wnuka tylko tyle, że wnuki się dziadkowi pomyliły. Po drugie znali się więc dziecko uznało, że idzie w odwiedziny do znajomych.

  10. Ocena: 0

    Czy ta pani już sprzedaje w mięsnym, czy nadal będzie wydawać dzieci przypadkowym osobom?

Z kraju

Lubelski biznes

Biznes i handel

Polityka

Społeczeństwo

Zdrowie i styl życia

Nauka i technologia