Sobota, 05 października 202405/10/2024
690 680 960
690 680 960

Dwa przedszkola i liceum pod wodą. Straty będą ogromne (zdjęcia, wideo)

Minionej nocy w Zespole Przedszkolnym nr 2 w Lublinie przy u. Farbiarskiej doszło do dużej awarii, w wyniku której obiekt został zalany wodą. Na miejscu trwają działania straży pożarnej, w których uczestniczą również pracownicy obiektu.

20 komentarzy

  1. Gwarancja minęła. Teraz wszystko tylko do gwarancji. W takich placówkach to powinno się robić wszystko w rurach stalowych cynkowanych, przynajmniej do wodomierza. I dobrze ktoś napisał, czujnik zalania i elektrozawór, przy takiej inwestycji to groszowe sprawy.

    • Z ocynku? Żeby instalacja była droższa i mniej trwała niż plastikowa?
      Zdradzę ci sekret: rury z metali ulegają korozji. Rury tworzywowe – nie. Stąd instalacje wykonywane z polipropylenu czy polietylenu usieciowanego (inaczej: PEX) są od rur ocynkowanych dużo trwalsze. Dodatkowo nie zarastają osadami, a ocynk zarasta. Wg aktualnej wiedzy ocynk nie bardzo nadaje się też do ciepłej wody, bo następuje jego rozkład w typowych dla CWU temperaturach i ze względu na pewne procesy chemiczne w takich warunkach rura ocynkowana koroduje nawet szybciej niż nieocynkowana.
      Mało tego, w rurach wykonywanych z metali dużo łatwiej o powstawanie naprężeń, które prowadzą do pękania mosiężnej armatury na rurociągach (np. zaworów), co praktycznie nie ma miejsca przy rurach tworzywowych.
      Stare rury ocynkowane strach czasem dotknąć, bo się potrafią rozłazić na szwie, o urdzewiałych gwintach zostających w kształtkach nie wspominając. I to się dzieje w starych instalacjach, a dzisiejsze powłoki cynkowe są jeszcze niższej jakości niż za PRL.

      A przede wszystkim to ani Ty, ani ja nie wiemy co tam się tak na prawdę stało i niewykluczone że rury nie miały tu nic do rzeczy.

      • Akurat te rury powinny być wykonane ze stali, bo mowa o instalacji hydrantowej, w której jest najwyższe ciśnienie i która powinna wytrzymać temperaturę w trakcie pożaru. I zgadza się, to nie jest na 90% wina samych rur. W trakcie tej bezsensownej przebudowy naruszono konstrukcję budynku, który jest posadowiony na palach żelbetowych (to jest teren podmokły, poniżej poziomu Bystrzycy w trakcie jej gwałtownych przyborów). W środku wywalono na parterze wszystkie grube, murowane ściany działowe z cegły, które de facto pełniły również funkcję nośną i stabilizowały budynek i zastąpiono wszystkie płytami GK na lekkim szkielecie. Pęknięcia w ścianach zewnętrznych, które powstały na skutek drgań podczas pierwszego etapu przebudowy jedynie zatynkowano dla niepoznaki, a nadzór budowlany nie zlecił nawet porządnych ekspertyz po naszym zawiadomieniu – ekipa z PINB razem z pracownikami Urzędu Miasta przez urządzała sobie przez pół godziny heheszki oglądając szkody. Kiedy ostrzegaliśmy o zagrożeniach związanych z inwestycją radny Sadowski śmiał nam się w nos, podobnie jak wiceprezydent Szymczyk (obaj ustawieni już na innych stanowiskach). Kiedy zwróciliśmy uwagę, że przy sporządzaniu projektu przebudowy nie przeprowadzono gruntownej ekspertyzy geologicznej i odkrywek fundamentów, żeby sprawdzić, czy stan palowania pozwala na taką przebudowę, śmiano się z nas. Kiedy zwróciliśmy uwagę, że w dokumentacji przetargowej nie uwzględniono konieczności wykonania ekspertyzy stanu pali po zakończeniu robot, zignorowano nasze uwagi. A rok po oddaniu obiektu na sąsiedniej działce ten sam wykonawca zaczął stawiać własne apartamentowce, wcześniej wbijając kilkaset pali żelbetowych – oczywiście generując przy tym potężne wstrząsy obok już naruszonego konstrukcyjnie budynku. Kiedy mówiłem w zeszłym roku, że tylko patrzeć, jak dzieciakom na dole zawalą się na głowę podwieszane sufity, śmiano się z politowaniem… Ta awaria to dopiero początek. Tam cały budynek pracuje, tworzą się naprężenia. Pierwsze puściły rury. Na szczęście nie było wtedy dzieci w budynku, bo trzeba by je ewakuwować przez okna. Prokurator i wszystkie odpowiedzialne służby nie powinny stamtąc wychodzić od dwóch lat. Ale to jest Lublin…

        • Nie byłbym pewien czy to ruchy budynku spowodowały tą awarię. Miałem okazję oglądać to rozszczelnienie i kawałek instalacji hydrantowej. Wg mnie instalacja prawidłowo wykonana jeżeli chodzi o podwieszenia rur i przejścia przez przegrody. Istotne znaczenie ma tu wadliwie sprasowane odgałęzienie od trójnika przez co rura rozgałęźna po prostu się wypięła na skutek działania naprężeń i ruchu rur spowodowanych zmianami ciśnienia w sieci wodociągowej i zmianami temperatury otoczenia. Przy prawidłowo wykonanych zaprasowaniach te rury nie mają prawa się rozpinać i rozszczelniać. Jeżeli chodzi o sprawy budowlane to nie zabieram głosu bo nie znam dokumentacji budowlanej tego budynku.

Dodaj komentarz

Z kraju