Coraz większy problem w lasach. Ludzie myślą, że pomagają zwierzętom, prawda jest zgoła inna
18:32 03-11-2024 | Autor: redakcja
Wrzesień oraz październik, w więc początek jesieni, to sezon na dynie. Mało kto wie, że nasz region w uprawie tego warzywa praktycznie nie ma żadnej większej konkurencji w całej Unii Europejskiej. Jeżeli chodzi o Polskę, to ponad 90 proc. zasiewów zlokalizowanych jest właśnie w naszym regionie. Z danych Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa wynika, iż w ciągu ostatnich 10 lat produkcja tego warzywa wzrosła ośmiokrotnie.
Dynie królują nie tylko w kuchni, lecz stanowią też ozdobę posesji czy też firm. Kiedy zaś przychodzi listopad, nie brakuje osób, które postanawiają pozbyć się tego typu dyń… wywożąc je do lasu. Uważają bowiem, że robią dobrze, gdyż w ten sposób pomagają dzikim zwierzętom dostarczając im pożywienie na okres zimowy. Tymczasem leśnicy, napotykając kolejne leżące w lasach dynie tylko załamują ręce.
Jak wyjaśnia Olga Buczyńska z Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych, jedną z przyczyn tego problemu są osoby, które zachęcają do tego typu zachowań. Tymczasem takie niekontrolowane dokarmianie nie jest niczym dobrym dla leśnych zwierząt. Raz, że nie jest to ich naturalny pokarm, dwa, że nieprzemyślane dokarmianie tylko sprowokuje zwierzęta do poszukiwań pokarmu w pobliżu osad ludzkich.
– Dynia nie jest naturalnym gatunkiem dla środowiska leśnego. Tak samo jak liście z naszego ogródka, skoszoną trawę, nawet skórkę od banana, którego zjemy w czasie leśnej wyprawy, powinniśmy wyrzucić w domu, a nie w lesie. W ten sposób rozprzestrzeniają się gatunki obce, niekiedy inwazyjne – dodaje przedstawicielka Lasów Państwowych.
Tego typu zachowania można też określić mianem marnowania żywności. Dynia jest bowiem warzywem, które można wykorzystać na szereg sposobów. Co więcej, z pewnością znajdzie się sporo chętnych, które niepotrzebne nam dynie zagospodarują we właściwy sposób.
Co z nielegalnym torem rowerowym przy ulicy Turniowej??
Przeszkadza? To trudno, trzeba przywyknąć.
Jasne. Na pewno sami leśnicy pieczołowicie sprawdzają siano, które zimą wożą do paśników, żeby nie było tam jakiejś obcej, inwazyjnej rośliny, jeszcze się zasieje w lesie. O wwożeniu całych brył soli na lizawki nie wspomnę. Proszę mi pokazać miejsce w lesie, gdzie naturalnie występuje sól i zwierzęta mają do niej dostęp. A sarny, dziki i łosie i tak wychodzą z lasu i niszczą uprawy, czy są dokarmiane, czy nie.
Zapraszam na spacer do lasu radawieckiego, jak się wejdzie od strony Sporniaka, kawałek dalej od lotniska, można zobaczyć skutki wycinki przeprowadzonej zeszłego lata. Leżą całe wierzchołki nieobrobione, nawet ZUL z tego nie korzysta. Gospodarze od siedmiu boleści. Pilnują tylko, żeby hajs się zgadzał i kolejności włażenia w d, zupełnie jak w wojsku, stopnie, hierarchia i zero myślenia.
Ulżyło?
To cała odpowiedź na jaką cię stać? Masz jakieś merytoryczne stwierdzenia, fakty przeczące temu, co napisałem? Pewnie sam jesteś w tej mafii w zielonych mundurach i szczekasz, żeby się przypodobać starszemu stopniem.
Wyrzucisz na śmietnik źle, podzielisz się z kimś źle i jeszcze ci domiar doje… ą, to jak żyć panie Płemierze?
Lewaki będą na siłę uszczęśliwiać zwierzęta, a zwróć im uwagę, to plują jadem. Dzieci nie mają, bo nienawidzą, może to i lepiej, jak już mają szkodzić, to zwierzętom a nie małym dzieciom z których robią wegetarian powodując u nich nieodwracalne deficyty, bo przecież mięso jest nieetyczne.
toś chłopie powiedział, co wiedział
ręce opadają do samej ziemi
Ręce jak widać wzięły przykład z twojego biustu.
Ale głupie te miastowe!
Bo to „miastowe” wożą dynie do lasu? 🙂
Jak Franio
Głupie bo ze wsi.
A nie da się przefermentować i zrobić płyn odkażający?
Skórke od banana zabierać do domu, bo w lesie zaszkodzi. A co, z tej skórki drzewa bananowe wyrosną i sosny poginął? toż to się zaraz rozłoży, ta skórka…
Większym zagrożeniem niż te dynie, to są leśnicy, którzy lasy dla pieniędzy i dla polityków wycinają. Żeby te drzewo z polskich lasów jeszcze Polakom służyło, ale ono na eksport za granicę często jedzie.
A jak myśliwi wysypują kukurydzę pod ambonami to jakoś leśnicy nie protestują. Dziwne…
to ekogłąby nie mają o niczym pojęcia…