Wtorek, 16 kwietnia 202416/04/2024
690 680 960
690 680 960

Ciągły brak sygnalizacji na rondzie Honorowych Krwiodawców raz satysfakcjonuje kierowców, innym razem denerwuje

Na zmodernizowanym w ramach przebudowy Al. Racławickich rondzie Honorowych Krwiodawców, pomimo że od kilkunastu tygodni jest zainstalowana nowa sygnalizacja, to jednak nadal nie została ona uruchomiona.

Podobna sytuacja istnieje również na leżącym opodal skrzyżowaniu z ul. Puławską. Na pozostałych zaś trzech skrzyżowaniach Al. Racławickich – z al. Długosza, z ul. Sowińskiego i ul. Poniatowskiego oraz z ul. Legionową i ul. Spadochroniarzy sygnalizacje świetlne działają od wielu dni.

– Trwają jeszcze odbiory w zakresie sygnalizacji świetlnych powstałych w ramach przebudowy Al. Racławickich – komentuje sytuację Justyna Góźdź z biura prasowego w Kancelarii Prezydenta Miasta Lublin. – Pozwolą one zweryfikować prawidłowość ich funkcjonowania. Po ich zakończeniu zostanie podjęta decyzja o uruchomieniu pozostałych niewłączonych do tej pory świateł na skrzyżowaniach.

Pokonywanie ronda Honorowych Krwiodawców w godzinach poza szczytem jest według wielu kierowców bardziej płynne właśnie przy braku sygnalizacji, a jedynie w formacie włączonych świateł pulsujących. Natomiast gdy wzmożony jest szczególnie ruch pieszy, sytuacja dla kierujących pojazdami staje się diametralnie różna.

– Po wprowadzeniu od 1 czerwca br. znowelizowanych przepisów dotyczących ruchu pieszych sytuacja kierowców stała się bardziej nerwowa – tłumaczy pan Ryszard, od ponad 40. lat kierowca taksówki. – Podjeżdżając do przejścia wyczekujemy teraz na manewr pieszego, bardziej obserwując jego ruchy, a nawet jego twarz, niż drogę oraz inne pojazdy.

– Szczerze przyznaję, że przechodząc teraz przez ulicę, o wiele mniej się rozglądam niż do tej pory – szczerze przyznaje Kamila z jednej z lubelskich szkół średnich. – Często korzystam ze smartfona, słucham muzyki. Idąc z koleżeństwem rozmawiamy, śmiejemy się, bo wiemy, że samochód i tak musi stanąć, bo my mamy pierwszeństwo.

– Pieszy, który ma obecnie bezwzględne pierwszeństwo, a kierowcy muszą czekać, gdy on nawet dopiero z odległości zbliża się do przejścia, czuje się jakby zwolniony od obowiązku upewnienia się, czy nie nadjeżdża jakiś pojazd, przewidzenia drogi jego hamowania – zauważa wieloletni kierowca zawodowy z Lublina. – Piesi w większości czują się „królami ulic i przejść”. Sytuacja na rogatce warszawskiej nie jest dobra przy braku działającej sygnalizacji. Bowiem w warunkach przejść dwuetapowych, które są tutaj zlokalizowane,  i przemieszczania się nawet pojedynczych pieszych uczestników ruchu drogowego, pokonanie przez samochody tego miejsca staje się o wiele dłuższe i bardziej uciążliwe. A przede wszystkim w wielu sytuacjach jest ono bardzo nerwowe, gdyż większość pieszych nawet nie stara się wspomóc oczekujących kierowców swym stanowczym miarodajnym krokiem, a idzie patrząc w telefony, rozglądając się, rozmawiając…

– Krępuje mnie obecna sytuacja na przejściach – zwierza się pani Apolonia, mieszkanka bloku przy ul. Puławskiej. Mam już prawie 80 lat i choć jeszcze dość sprawnie się poruszam, to jednak czuję, że dochodząc, do przejścia powinnam pokonać je śmiałym krokiem. A nie zawsze już na to wystarcza mi sił, dostaję bowiem zadyszki. Nawet więc jeśli chciałabym odpocząć przed przejściem, to nie mogę, bo samochodu już zatrzymują się i mnie przepuszczają. A ja nie chcąc, aby czekały na mnie, idę dalej, choć tchu mi w płucach brakuje. Dawniej było lepiej – dodaje z lekkim uśmiechem.

Pieszy także bardziej narażony jest w obliczu opisanej sytuacji, gdyż wprawdzie nowe przepisy borą go pod ochronę, ale w ewentualnej konfrontacji z pojazdem jest on zazwyczaj stroną poszkodowaną.

(fot. tekst Leszek Mikrut)

19 komentarzy

  1. Pani „Kamilo z jednej z lubelskich szkół średnich”, mam nadzieję, że przekona się pani o tym jak niebezpieczne jest zachowanie pani oraz pani koleżanek w rejonie przejść dla pieszych, jednak w najłagodniejszy możliwy sposób – mandatem, a nie np. połamaną miednicą

  2. jechałem tamtędy wczoraj, jako pierwsze auto do wjazdu na rondo, czekałem prawie 5 minut, aż pojedynczy pieszy przejdą … światła są potrzebne, aby szwędacze nie łazili niczym ślepe krety. Ustawienia sygnalizacji to jeden dzień pracy a nie miesiące.

    • Ambasador ta się podpisujesz:
      Czy ty nigdy wie wysiadasz ze swojej konserwy, w niej spożywasz posiłek, srasz, myjesz się jesteś pachnący jak ta lala. Kiedy z konserwy wysiądziesz jesteś jak ” szwędacz łażący niczym ślepa krowa „.

  3. To samo było na Lipowa-M.C.Skłodowskiej. Mi z rana pomagał brak świateł, teraz są włączone i stoję jak kołek.

  4. Światła są niezbędne szczególnie wieczorem, gdy jest mały ruch. Trzeba odstać wszystkie cykle w prawo, w lewo, prosto, zanim zapali się dla nas. Przykładem jest skrzyżowanie Głęboka-Pagi-Wileńska. W ubiegłym roku fachowcy coś pogrzebali przy tej sygnalizacji trzymając laptop w rękach i już pętle indukcyjne nie działają. Kolejny przykład to seria sygnalizacji na Mełgiewskiej w kierunku Świdnika. Zapala się zielone na pojazdów widmo. to samo dla pieszych, których nie ma. Po co więc są przyciski dla pieszych? Dla ozdoby chyba.

    • Przyciski mogą być dla Ciebie nawet wszystkie w prezencie. Piesi nie chcą być skazani na to że zawsze aby przejść muszą najpierw włączyć przycisk a potem CZEKAC . Jak dojeżdzasz i trafiasz na zielone to jest fajnie , pieszy też chce mieć taką mozliwośc jak dochodzi i trafia na zielone to jest fajnie, przyciski dla pieszych zawsze gwarantują IM OCZEKIWANIE na zielone za co z góry dziekujemy i w imię wygody jeszcze większej kierowców ZDECYDOWANIE mówimy NIE dla przycisków, no chyba że kierowcy też będą wysiadąć i włączac sobie przycisk po podjechaniu do skrzyzowania i oczekiwać na zielone światło. Musi być równouprawnienie , nieprawdaż?

      • Nie po to wywalono kupę kasy na system wykrywający pojazdy na jezdni żeby teraz to nie działało. Samochody stoją bez sensu na czerwonym i spalają paliwo. Marnowanie pieniędzy na paliwo przez czyjąś głupotę. Ten kto dużo jeździ po Lublinie wie o czym piszę, o beznadziejnej sygnalizacji w całym mieście. Wystarczy trochę obserwować jak to wszystko działa a nie a nie filozofować panie abc.

  5. Kamila ma aspiracje do zostania bohaterką artykułu na tym portalu…

  6. Gdy światła na rondzie pod Leclercem na Zana nie działały, to przejazd odbywał się znacznie płynniej. Żeby dochodziło do kolizji, czy groźnych sytuacji nie słyszałem. Wydaje mi się, że nawet przejście przez jezdnie też odbywało się sprawniej. Jak nie pali się zielone, to część pieszych czuje się co prawda nie pewnie przy przechodzeniu, ale na czerwonym tyle stać nie trzeba było, a i tak przy zielonym dla pieszych, odbywa się także przejazd przez PdP tych pojazdów które skręcają w prawo (też przy zielonym).
    Mi dużo bardziej pasowało tamto rondo bez świateł.

    • Panie Franiu, zgadzam się z Pana opinią w 100% Może czasowe włączanie o określonych porach by coś dało, ale nie jestem przekonany do końca. Pozdrawiam

  7. Proszę o interpretację nowego rozwiązania na Poniatowskiego.
    Prawoskręt z Popiełuszki w Poniatowskiego w kierunku Czechowa.
    Część kierowców wzbrania się przed zajęciem prawego pasa, blokując możliwość lewoskrętu dla jadących z przeciwka. Dlaczego?

    • Bo jest tam 50 metrów bus pasa. Całkowicie nie wiem po co, ale jest, no a przecież po bus pasie nawet metra nie można przejechać.
      Tak bym widział myślenie ludzi

  8. A dla czego trolejbusy ciągle jeżdżą na akumulatorach ? Przecież się zużywają, a sieć wisi bezużytecznie od miesiąca…

  9. Myślę że na niektórych skrzyżowaniach na których jest sygnalizacja świetlna, miasto powinno się zastanowić żeby była włączona jedynie podczas szczytu komunikacyjnego.

  10. Nie ma korków ruch odbywa się płynnie, nie ma problemu z pieszymi.. Powinni zlikwidować większość sygnalizacji w mieście

Z kraju