Piątek, 29 marca 202429/03/2024
690 680 960
690 680 960

Ciąg dalszy perturbacji z nazwami lubelskich ulic. Kwestia Al. Zygmuntowskich nie była odosobniona (zdjęcia)

Błąd ortograficzny na tablicy z nazwą Al. Zygmuntowskich został wprawdzie szybko skorygowany (nasza publikacja z dnia 24.11.2021 r.), lecz w odpowiedzi na prośby naszych czytelników o zajęcie się innymi lubelskimi „ulicznymi wpadkami” Ratusz nie daje już tak pozytywnych odpowiedzi. A dlaczego?

Kolejnym niedociągnięciem jest podwójne nazewnictwo występujące również w centrum miasta. A jeśli podwójne, to jeden z wariantów jest błędny. Rzecz dotyczy alei Solidarności – najdłuższej ulicy w mieście (prawie 7 km długości), która jako dwujezdniowa (posiadająca dwa lub trzy pasy ruchu w każdą stronę) na odcinku od granicy miasta do ronda 100-lecia KUL jest częścią drogi wojewódzkiej nr 874, zaś od wspomnianego ronda  do skrzyżowania z al. Władysława Sikorskiego i ul. gen. Bolesława Ducha – częścią drogi wojewódzkiej nr 809. Pozostała część alei do skrzyżowania z ul. Lubartowską to droga powiatowa.

W tym wypadku poprawną wersją jest oczywiście „al. Solidarności”, ale tablice uliczne z błędem („Al. Solidarności”) zlokalizowane są choćby na skrzyżowaniu z ul. Lubomelską i z al. Kompozytorów Polskich (rondo płk. Ryszarda J. Kuklińskiego) oraz na skrzyżowaniu z ul. Lubartowską. W tym drugim przypadku wprawdzie od strony ul. Wodopojnej przejścia przez jezdnię nie ma, lecz zasłonięta częściowo przez sygnalizację świetlną tablica, która wydaje się tam zupełnie od lat już niepotrzebna, wprowadza w błąd choćby kierowców, zwłaszcza przyjezdnych.

– Poprawność umiejscowienia tablicy z nazwą al. Solidarności została przekazana do weryfikacji do Zarządu Dróg i Mostów – replikuje Monika Głazik z biura prasowego w kancelarii Prezydenta Miasta Lublin. – Tablica z nazwą al. Solidarności zostanie poprawiona i przestawiona w ciągu najbliższych tygodni.

Powyższa reakcja dotyczy jednak tylko jednej tablicy na skrzyżowaniu z nieistniejącym od lat przejściem przez ulicę.

Podobny kłopot nazewniczy dostrzec można kilkaset metrów dalej, przy rondzie im. Romana Dmowskiego, gdzie po jego południowo-zachodniej stronie (od strony Zamku Lubelskiego) ustawiona jest tablica również z błędem ortograficznym – „Al. Tysiąclecia”. Ta arteria komunikacyjna o długości 2300 m, będąca przedłużeniem al. Tysiąclecia, wyznacza północną granicę dzielnicy Stare Miasto. I także, podobnie jak jej poprzedniczka, wchodzi ona w skład łączącej wschód miasta z jego zachodem Trasy W-Z (o długości 11,6 km).

Innego rodzaju błąd – tym razem już nie ortograficzny, ale rzeczowy – stwierdzić można w dzielnicy Czechów na skrzyżowaniu ul. Tadeusza Szeligowskiego z jedną z dłuższych arterii komunikacyjnych miasta (2,6 km), której patronem jest generał brygady Wojska Polskiego i ofiara zbrodni katyńskiej Mieczysław Smorawiński. Od strony zachodniej ustawiona jest tablica z prawidłową wersją: „al. Mieczysława Smorawińskiego”, zaś po przeciwnej stronie skrzyżowania, wschodniej, zlokalizowano tablicę z błędną nazwą „ul. Mieczysława Smorawińskiego”.

Ratusz przyznaje oczywistość wystąpienia błędów, wyjaśniając ich zaistnienie pomyłkami bądź to na poziomie samych jeszcze uchwał rady miasta, bądź już docelowego wykonawstwa.

– Za montaż tablic ustawianych w pasach drogowych odpowiada Zarząd Dróg i Mostów w Lublinie. Dokonuje on weryfikacji poprawności nowych tablic  każdorazowo po ich zamontowaniu – tłumaczy Monika Głazik. – Przy wymianie tablicy na nową ZDiM stosuje pisownię zgodną z obowiązującą ortografią. (…) zdarza się, że w samych uchwałach rady gminy, zwłaszcza starszych, spotykamy błędy pisarskie np. „Al.” zamiast „al.” lub odwrotnie. Pojawiają się również błędy przy wykonywaniu nowych tablic, które nie zawsze zostaną wychwycone na etapie montażu tablicy. Jednak przy wymianie tablicy na nową Zarząd Dróg i Mostów, który odpowiada za to zadanie dopiero od 10 lat, stosuje już pisownię zgodną z obowiązującą ortografią, nie sugerując się tym co zapisano w uchwale czy innym dokumencie, nawet jeśli sama uchwała podaje inny zapis niż obowiązujący w języku polskim. W przypadku „AL. Solidarności”, jak i „Al. Tysiąclecia” (…), które to arterie powstały już w dobie obowiązywania dzisiejszego wariantu ortograficznego, mówimy o oczywistym błędzie pisarskim – wyjaśnia.

W odniesieniu jednak do wszystkich powyższych błędnych nazw („Al. Solidarności”, „Al. Tysiąclecia”, „ul. Mieczysława Smorawińskiego”) ratusz nie obiecuje jednakże już tak szybkiej interwencji, jak było to w przypadkach poprzednich („al. Zygmuntowskie”, „Al. Tysiąclecia” na skrzyżowaniu z ul. Lubartowską).

– Tablice z nazwami ulic są wymieniane w sytuacji ich zużycia, uszkodzenia lub ze względów estetycznych. Stan tablic jest kontrolowany w ramach bieżącego utrzymania ulic. Wówczas jest również weryfikowana kwestia poprawności pisowni. Tym samym nie jest planowana jednoczesna wymiana wszystkich tablic, będzie to odbywało się sukcesywnie. (…) Wpływ na to mają również względy ekonomiczne.

Aspekt ekonomiczny, a więc troska o fundusze, które byłyby przeznaczone z kasy miejskiej na podobną akcję, jest godny pochwały. Lecz z drugiej strony czekanie na to, iż takie przedsięwzięcie zostanie dokonane „w sytuacji zużycia” danych tablic, nie napawa optymizmem. Do Lublina przyjeżdża bowiem wielu obcych kierowców, nasze miasto odwiedzają rzesze turystów krajowych, jak i zagranicznych, przyjeżdżają tu tysiące studentów, więc takie błędy w ich oczach (nie mówiąc już o samych mieszkańcach) nie świadczą dobrze o trosce miasta o prawidłowe brzmienie nazw jego arterii. Niektóre błędy tego rodzaju zaistniały bowiem już ponad 10 lat temu, gdyż jak zapewniła przedstawicielka biura prasowego ratusza, ZDiM dopiero od tego czasu odpowiada za ustawianie nowych tablic ulicznych oraz za ich prawidłowe brzmienie.

Ale rozwiązanie nie wydaje się aż tak kosztowne, gdyż w większości przypadków chodzi jedynie o zamianę litery „A” na „a” (Aleja – aleja) lub „u” na „a” (ulica – aleja). Z takim wariantem zgadza się poniekąd Monika Głazik, przyznając:

– Napis na tabliczce z błędną nazwą „ul. Smorawińskiego” w związku z tym, że nie wymaga wymiany całej tablicy, a jedynie korekty w samym napisie, został już zlecony do poprawy. Jest to jedna z tablic, których technologia wykonania pozwala na takie działania, bez konieczności wymiany całej tabliczki. Do tej pory nikt nie zgłaszał tej sytuacji jako problematycznej, niemniej kwestia oznakowania na tym skrzyżowaniu zostanie uporządkowana – uzupełnia.

Ale w tym wypadku, jeśli miasto starałoby się oszczędnościowo potraktować sprawę, a jednocześnie nie narażać się na zarzuty o nieprzestrzeganie zasad pisowni, należałoby przejrzeć wszystkie tablice z błędami ortograficznymi bądź merytorycznymi pod kątem technologii ich wykonania. Chyba więc warto…

Choć naruszenie prawa w podobnych przypadkach jest oczywiste, jak przyznaje ratusz, to nie sposób jednakże ustalić, kto i czy w ogóle powinien ponieść jakąkolwiek odpowiedzialność bądź za dopuszczenie błędu już na etapie wykonawstwa danych tablic, bądź jeszcze w chwili sporządzania błędnie brzmiącego zapisu w uchwale.

– Zgodnie z przepisami ustawy z dnia 18 marca 1990 roku o samorządzie gminnym, podejmowanie uchwał w sprawach nazw ulic i placów będących drogami publicznymi lub nazw drów wewnętrznych należy do wyłącznej właściwości rady gminy – zaznacza Monika Głazik. – Funkcjonujący w Lublinie Zespół do spraw nazewnictwa ulic i placów publicznych w mieście Lublin jest społecznym ciałem opiniodawczo-doradczym. (…) W przypadku stwierdzenia błędów na tablicach są one korygowane przy okazji ich wymiany, w ramach bieżącego utrzymania przez ZDiM, czyli jak się zniszczą lub zużyją. Ustawa z dnia 20 stycznia 2011 roku o odpowiedzialności majątkowej funkcjonariuszy publicznych za rażące naruszenie prawa, nie obejmuje takich sytuacji jak powyższa. Niezależnie od tego, nie sposób uznać, że mamy tu do czynienia z rażącym naruszeniem prawa – przyznaje.

(fot. tekst Leszek Mikrut)

15 komentarzy

  1. Cała Polska przeciw PIS i PO

    Nie mają ważniejszych rzeczy na głowie tylko z jakiej litery się ulica zaczyna.

    Strasznie ważna rzecz

  2. Dobrze, że mamy taki dobrobyt w kraju i cudowną władzę, że zostało tylko pisanie o wielkości liter w nazwach ulic. ***** ***

    • Dobrze abc, że na końcu zaznaczyłeś czyja to robota. W czasie drożyzny, inflacji, licznych afer obecnie rządzących, „taniego” Polskiego Ładu (bezładu), wielomilionowych kar i zablokowania pieniędzy z UE ponoszenie przez samorząd (czyli nas wszystkich) dodatkowych kosztów na zmianę literki z dużej na małą to coś mi mówi, że to kolejna próba odwrócenia uwagi od prawdziwych problemów przez propisowskie media i jego, pisu, zwolenników. ***** ***

  3. Cieee chorobaaaa !!!

    Od lat sie też zastanawiam: Istnieje ul. Królewska i jest to uzasadnione tym, ze w Polsce było sporo różnych króli, ale było też sporo Pierwszych Sekretarzy (nieboszczki PRL), a ulicy Pierwszych Sekretarzy nawet w okularach i ze świecą nie uświadczysz.
    Ulica imienia tego prezydenta, co dla Polski tyle dobrego zrobił, że poległ, a nie zginął, też powinna być, a jest byle jaki (bo nie pozłacany) pomnik i marny placyk.

  4. To są naprawdę pierdoły. Podejrzewam, że 90% Polaków nawet nie wie, że to jest błąd. Są pilniejsze potrzeby, a w kasie Ratusza raczej nie ma nadmiaru gotówki.

  5. Potrzeby moze i są ale wstyd zawsze zostanie ??

    • Popieram popieram , wstyd na całą Rzeczpospolitą . Tylu turystów się „przewija” to i widzą . Co do pilniejszych potrzeb może i są , ale potomni również widzą i się uczą , nie daj Bóg powielają te błędy .

  6. Taka… Smorawińskiego, Tysiąclecia… Wybitnie turystyczne miejsca. Kogoś obchodzi czy ulica, czy aleja albo aleje. Każdy na to leje ?

  7. Przypomniało mi się pewna historia. Z piętnaście lat temu podczas praktyk w jednej z lubelskich instytucji, podległej UM Lublin. Jej szef, polecił mi wysłać zaproszenie do jego odpowiedników z innych miast. Kazał mi również dopisać tytuły naukowe przed nazwiskiem. Oczywiście najwyższym tytułem był magister. Gdy już napisałem i wydrukowałem pisma, zaniosłem mu do podpisu. Mój pryncypał wezwał mnie i obstawił mocno bo jak śmiałem obrazić jego kolegów pisząc „mgr.” z małej litery. „Nie po to chłop studiował cztery lata żeby teraz mu pan magistra z małej pisał”
    Pewnie ktoś uznał, że jak długi i szeroki kawał asfaltu to obrazą jest pisanie z małej.

  8. potrącić z pensji szefa działu który to wypuścił i wymieniać, to zaczną patrzeć co wypuszczają.

  9. Jeszcze jest błąd „1-go maja” a powinno być”1. maja”

  10. Pan redaktor, też w jednym zdaniu zrobił dwie literówki: „Powyższa reakcja dotycz jednak tylko jednej tablicy na skrzyżowaniu z nieistniejącym od lat przejściem prze ulicę.”

Z kraju