Były prezes miejskiej spółki stanie przed sądem. Odpowie za ustawianie przetargów
20:59 02-01-2023
Prokuratura Okręgowa w Radomiu zakończyła trwające blisko cztery lata śledztwo w sprawie byłego prezesa zamojskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Zamościu. To oznacza, że niebawem Jarosław M. stanie przed sądem. Akt oskarżenia został skierowany właśnie do Sądu Rejonowego w Zamościu. Wraz z nim odpowiadać będą cztery inne osoby.
Chodzi o głośną sprawę rekultywacji terenu składowiska odpadów w Dębowcu oraz budowy tam farmy fotowoltaicznej i drogi dojazdowej. Do postępowania przystąpiło dwóch oferentów. Jak się okazało, zlecenie otrzymała lokalna firma, której oferta była droższa o 2 mln zł. Co więcej dopiero rozpoczynała ona realizacje tego typu inwestycji, zaś firma z Gdańska, która była tańsza, od lat się w tym specjalizuje.
Sprawą podejrzanego przetargu zajęli się dziennikarze Tygodnika Zamojskiego. Wtedy wyszło na jaw, że podobnych spraw może być więcej. Kiedy jednak wszystko nagłośnili, prezes PGK postanowił… podać do sądu z powództwa cywilnego redakcję gazety. Ten zaś zabronił tygodnikowi poruszania na swoich łamach tematów dotyczących spółki. Jednak jednocześnie przetargi zainteresowały również prokuraturę.
Jarosław M. został zatrzymany latem ub. roku, kiedy wracał z wakacji. Po opuszczeniu samolotu na lotnisku w Warszawie drogę zastąpili mu agenci CBA. Następnie mężczyznę przewieziono do prokuratury, gdzie odbyło się jego przesłuchanie. Przedstawiono mu również dwa zarzuty.
Byłego prezesa oskarżono o nadużycie udzielonych uprawnień w związku z pełnieniem funkcji w postaci wejścia w porozumienie z Piotrem S. i Anną T. podczas przetargu na wykonanie instalacji fotowoltaicznej oraz rekultywacji terenu w Dębowcu. Do tego dochodzi wydawanie swoim podwładnym polecenia poświadczania nieprawdy w dokumentach. Natomiast Piotr S. i Anna T. odpowiedzą za zakłócenie przetargu publicznego, a kierownik zakładu transportu odpadów za poświadczenie nieprawdy w dokumentach. Dodatkowo przed sądem stanie również mężczyzna, który wystawił właścicielowi firmy niemające nic wspólnego z rzeczywistością referencje.
Jeżeli chodzi o trzy pracownice, którym zarzucono poświadczenie nieprawdy w dokumentach, śledztwo umorzono z uwagi na niski stopień szkodliwości czynu. Wszystko dlatego, że kobiety działały na polecenie zarówno prezesa PGK jak też swojego kierownika, natomiast w trakcie postępowania zdecydowały się na współpracę z organami ścigania.
Jarosławowi M. grozi do 10 lat pozbawienia wolności.
(fot. PGK Zamość\ilustracyjne)
Uuu – źle się dzieje w państwie Wolskim.
PiS-owcy zaczynają się gryźć…
Sprawę opisywała Gwyborcza 1.6.22, dziennikarze wcześniej alarmowali o tych przekrętach, ale władze podległej PiS spółki wytoczyły proces o naruszenie dóbr osobistych. Teraz to w zasadzie nie wiem co z tego wyjdzie bo dziennikarze mieli przeprosić, ale czy przeprosili ? Teraz zarzuty z kodeksu karnego fiu fiu , pisowcy tacy niepokalani :/
Widać nie byli „brudną pałą” namaszczeni do przekrętów.
Choć i samemu brudnej pale ostatnio się pod zadkiem mocno ciepło robi.
Pan Jarosław M. startował z poparciem PO 🙂
Gdy rządziło peło takie sprawy zamiatali pod dywan lub nigdy by nie były nagłośnione.
A co nas obchodzi „co by było”? Liczy się to co jest, a są afery, kradzieże i złodziejstwo.
A kiedy Lublin ???! Tu wszystkie stołki są za mocno trzymane???
Tu użyto betonu najwyższej jakości. By dobrać się do owych betonów należy zwolnić z pracy głównego operatora betoniarki a wtedy by się okazało że tego betonu za dużo wśród znajomych.
Jak to jest możliwe iż sąd zabronił Tygodnikowi Zamojskiemu publikacji!? Czy to możliwe i zgodne z prawem!? Czy to że to mała lokalna redakcja, to można jej zabronić!? Okazuje się bardziej rzetelna niż TVP i TVN w swoich „rzeczywistościach”.