Piątek, 19 kwietnia 202419/04/2024
690 680 960
690 680 960

Zderzenie renault z volvo w Celejowie. Pojazdami podróżowało sześć osób, w tym dziecko

Przez blisko godzinę zablokowana była trasa Nałęczów – Kazimierz Dolny. To wynik zderzenia dwóch samochodów osobowych.

Do zdarzenia doszło w sobotę o godzinie 14:05 w miejscowości Celejów w powiecie puławskim. Na drodze wojewódzkiej nr 830 Nałęczów – Bochotnica zderzyły się dwa samochody osobowe: renault i volvo. Na miejscu interweniowała straż pożarna z Wąwolnicy i Puław, zespół ratownictwa medycznego oraz policja.

Zadysponowano również śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Jako pierwsi, gdyż zaledwie po kilku minutach, na miejsce dojechali strażacy z OSP Wąwolnica. Udzielili oni pierwszej pomocy uczestnikom zdarzenia. Jak się okazało, pojazdami podróżowało sześć osób, w tym jedno dziecko. Na szczęście, oprócz drobnych potłuczeń ciała, nikomu się nic nie stało.

Z przekazanych nam informacji wynika, iż służby ratunkowe otrzymywały sprzeczne informacje dotyczące osób poszkodowanych. Zgłaszający wypadek raz twierdzili, iż nikomu nic się nie stało, innym razem, że sześć osób zostało rannych. Stąd na miejsce skierowano tak duże siły strażaków i ratowników medycznych.

Obecnie policjanci ustalają szczegółowe okoliczności oraz przyczyny zdarzenia.

(fot. nadesłane – Adam – DZIĘKUJEMY!)
2017-11-11 17:15:48

27 komentarzy

  1. A kto za to zapłaci za śmigłowiec kto podawał te dane

  2. Przecież od razu widac że to stłuczka ..a tu służby i śmigłowiec …czy ktoś w tym kraju zacznie odpowiadac za bezpodstawne sciąganie służb do takich pierdół ?

  3. E tam …u nas służby chyba lubia jezdzić do pierdół …a to kota ściąganą z drzewa ,albo inne zagubione zwierzątka ratują …a co dopiero do „wypadku ” jakikolwiek by on nie był

  4. kompromitacja…, takie wozy nawet poduchy nie odpaliły a śmigło przyleciało

  5. Kupię to 960.

  6. to volvo ze 150 musiało grzać ze takie pogiente

  7. a może służby były przekonane że jakiś chłopek miał przewagę dzięki technice

    • Moze Lublin 112 odpowie , dlaczego śmigłowiec krążył 15 minut i nie mógł zlokalizować wypadku samochodu z pociągiem w Niedrzwicy Koscielnej , kto dał ciała ?

      • Nie chodziło o lokalizację wypadku, tylko miejsce do lądowania. Pozdrawiamy.

        • A tu dało się wylądować między drzewami i pod linią średniego napęcia. 😉

        • Takie wały to możecie wciskać sobie osobom które były daleko od tego wydarzenia ! Śmigłowiec krążył kilometr od miejsca wypadku i odlatywał w przeciwną stronę, bo prawdopodobnie z tej wysokości nie mógł zlokalizować miejsca zdarzenia . Może byście zainteresowali się tą sprawą i poszukali osób które odpowiadają za nie powodzenie akcji ratunkowej gdzie na miejscu zmarła kobieta i dziecko , a w szpitalu następne dziecko !

          • Czekam na jakąś sensowną odpowiedź !

          • Nieprawda. Byliśmy na miejscu zdarzenia i śmigłowiec miał lądować na gminnym lądowisku, ponieważ nie było warunków do lądowania na miejscu zdarzenia, co można było zaobserwować tym, że strażacy wypychali karetkę, która utknęła na miękkim terenie. Miejsce zdarzenia było bardzo widoczne, chociażby przez doświetlenie przez pojazd straży pożarnej. Także pisanie, że pilot nie mógł czegoś znaleźć jest nielogiczne. Poza tym nie mógł w nocy ryzykować lądując na zaoranym polu.

            Jeszcze to w Pana komentarzu „prawdopodobnie” oznacza, że tak naprawdę Pana komentarz to przypuszczenia. Nie było tam warunków do lądowania. Proszę się zapoznać z zasadami lądowania śmigłowców LPR.

            Zalecamy lekturę:
            http://www.lpr.com.pl/pl/dla-jednostek-ratowniczych/zabezpieczenie-miejsca-ladowania/

            I wideo:
            https://www.youtube.com/watch?v=sQ1EpGSaJIc

          • gdyby kobita zatrzymala sie na stopie to by zyla i jej dzieci tez.zadnej akcji by nie bylo a teraz sie czepiasz ze akcja nieudana…jak sie popelni tak duzy blad to trzeba sie liczyc z konsekwencjami a nie zrzuca wine na innych.ja bardzo rzadko kiedy zatrzymuje sie na stopie ale sa miejsca gdzie naprawde trzeba sie zatrzymac .sa przejazdy ktore pokonuje przy 90 jak mam db widocznosc ale jak slaba to zwalniam do takiej predkosci aby obczaic dokladnie lewa prawa.pociag spod ziemi jej nie wyjechal.

        • To może macie sensowną odpowiedź, dlaczego śmigłowiec wylądował na boisku po pietnastu minutach latania w przeciwną stronę od wypadku ? Jeżeli rodzina potrzebuje zeznań co do okoliczności złego naprowadzenia LPR to służę pomocą , a Lublin 112 niech nie idzie po łatwiźnie i piszę to co im podano , , tzw ,, talerzu !

          • Czy Pan obejrzał film i fragment dotyczący informacji o lądowaniu śmigłowca w nocy? Czy czyta Pan ze zrozumieniem? Wyraźnie napisaliśmy „Byliśmy na miejscu zdarzenia”. Kto niby i co miał nam podać na jakimś talerzu – co za nonsensy Pan wypisuje? Czy Pan jest w stanie zrozumieć, że śmigłowiec w nocy ląduje na lądowisku gminnym, a nie na środku pola? Ale żeby wylądować, lądowisko ma być zabezpieczone przez straż pożarną.

            http://www.lpr.com.pl/wp-content/plugins/download-attachments/includes/download.php?id=17323
            Lista lądowisk w linku powyżej – (Niedrzwica Duża – Boisko)

  8. @lublin112, o czym Wy piszecie i wprowadzacie w błąd? Gminne lądowisko jest w Niedrzwicy Dużej, czyli jedynie 3,5 km od miejsca zdarzenia… Jak myślicie, ekipa biegłaby ten dystans z noszami w obie strony? Bzdura. Już znacznie bliżej mieli z boiska w Niedrzwicy Kościelnej, nota bene gminne lądowisko w Niedrzwicy Dużej też jest na boisku, tylko nieco mniejszym.
    Na temat procedur samego lądowania nie wypowiadam się bo ich nie znam.

    • Skoro nie zna Pan procedur to cały Pana komentarz nie ma sensu. W porze nocnej śmigłowiec ładuje na lądowisku gminnym, a najbliższe lądowisko od miejsca zdarzenia jest w Niedrzwicy Dużej. Na takie lądowisko poszkodowanego dowozi pojazd ZRM. Nawet jeżeli śmigłowiec w ciągu dnia ląduje w rejonie wypadku nikt nie niesie ranngo na noszach, tylko przewozi go pojazdem ZRM w pobliże śmigłowca.

      Proszę najpierw zapoznać się z procedurami lotów LPR i nie wypisywać głupot. Śmigłowiec LPR nie ładuje tam, gdzie się Panu wydaje, że może ładować, ale tam gdzie musi według procedur.

      • Ja też mogę świadczyć ile latał i gdzie latał, to kpina, ktoś za to powinien beknąć! Karetka na bombach szybciej by dojechała do Lbn (obwodnica) niż ten śmieszny wiatrak wylądował.Walicie głupa redakt…, jeżeli tam byliście jak śmigło latał 15 min. to po h.. on tam był wezwany? Karetka czekała zamiast udzielać pomocy tj. transportować dziecko? Prorokiem to jedzie na kilometr, a redakcja ma obowiązek w tym momencie zawiadomić prokuraturę bo ja się tego domagam!

        • Naprawdę, warto mieć choć trochę pojęcia na temat pracy służb ratunkowych, zanim zacznie się dany temat komentować. To, że karetka stała kilkanaście minut, nie oznacza, że czekali na LPR. Zanim osoba poszkodowana zacznie być transportowana do szpitala, każda z ran musi zostać zaopatrzona przez lekarzy i ratowników medycznych. To tylko jedna z procedur. Czasami trwa to kilka minut, czasami nawet ponad pół godziny. Dlatego też warto je poznać i dopiero później wydawać dwoje opinie.

          • Ja bym raczej czepiał się PKP i gminy ,czego głupiego sygnalizatora nie zamontowała , ile kosztuje żarówka na metalowym słupie, każdy przejazd powinien to mieć , a jak przejazd na polu to zasilane z solara, tak jak mrugające oznakowania dróg.
            Czy te 20 tys gmina nie może wyłożyć jak PKP biedne, przecież giną mieszkańcy, którzy płacą podatki

      • Proszę czytać ze zrozumieniem – tezą mojej wypowiedzi było wskazanie, że ze względu na okoliczności wezwanie śmigłowca do tego konkretnego wypadku mijało się z celem – znacznie szybszy byłby transport kołowy, a chyba o to chodzi aby pomoc dotarła możliwie szybko… Dowodzi tego również 15-minutowe krążenie śmigła po okolicy. W 15 minut można karetką pokonać 1,5-2 odległości pomiędzy miejscem wypadku, a szpitalem przy Al. Kraśnickich. Jeżeli to tego doliczymy jeszcze czas na uruchomienie śmigła, posadzenie, dowóz karetką, start i ponowne lądowanie… Ponadto asfalt na tej trasie jest równiutki, więc nie ma niebezpieczeństwa narażania poszkodowanego na wstrząsy na wybojach. Zastanawiające jest również – w świetle procedur – krążenie śmigła po okolicy przez 15 minut – wszak wiadomo było, że musi lądować na lądowisku gminnym i wiadomo było gdzie jest to lądowisko. Wszystkie te fakty potwierdzają słuszność postawionej tezy.
        Uczciwie napisałem, że nie znam (szczegółowych) procedur, co automatycznie nie oznacza, że nie mam o nich ramowej wiedzy.

        • Jaki jest sens Pana wypowiedzi skoro Pan nie chce nawet zapoznać się z procedurami pracy Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Po co więc w taki sposób komentować skoro nie zna się procedur? Pana wyobrażenia i przypuszczenia strasznie się mijają z tym co zapisane jest zapisane w zasadach lotów śmigłowców ratunkowych.

          Poza tym to Panu się wszystko wydaje, widocznie obrażenia dziecka były na tyle poważne, że nie można go było transportować pojazdem zespołu ratownictwa medycznego. Stąd decyzja o zadysponowaniu śmigłowca ratunkowego.

          Pana tezy pozostają tylko tezami.

Z kraju