Wyrzucił psa z samochodu, twierdził, że nie zrobił nic złego. Sąd był innego zdania
21:21 10-10-2018
Swój finał w sądzie miała sprawa mężczyzny, który 30 maja wyrzucił psa z samochodu i odjechał. Tego dnia, około godziny 9:00 policjanci zostali powiadomieni, że w miejscowości Niezdów w gminie Opole Lubelskie, został wyrzucony pies. Zgłaszająca tłumaczyła, że kierowca auta przywiózł zwierzę w bagażniku, a po jego wyrzuceniu, odjechał w kierunku Opola Lubelskiego. Co więcej zapamiętała markę i kolor pojazdu a także jego numery rejestracyjne.
Mężczyzna szybko został ustalony. Podczas przesłuchania 48-latek przyznał się do wyrzucenia psa z samochodu, jednak zapewniał, że nie widzi w swoim postępowaniu nic złego. Tłumaczył mundurowym, że był to bezpański pies, który miesiąc temu przyplątał się na jego posesje. Zgodnie z Ustawą o Ochronie Zwierząt przedstawiono mu zarzut znęcania się nad zwierzętami, za co grozi do dwóch lat pozbawienia wolności.
Sprawę skierowano do Sądu Rejonowego w Opolu Lubelskim. Niedawno zapadł wyrok. Robert D. podtrzymał złożone wcześniej wyjaśnienia. Sąd uznał go za winnego zarzucanego mu czynu i skazał na sześć miesięcy pozbawienia wolności. Wykonanie wyroku zostało jednak zawieszone na okres próby wynoszący dwa lata. Dodatkowo mężczyzna ma zapłacić 2 tys. złotych: tysiąc złotych w formie grzywny oraz taką samą kwotę na rzecz Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Wyrok jest nieprawomocny.
(fot. policja)
Pies chciał pobiegać za samochodem, a jakaś baba z Niezdowa zrobiła z tego tragedię. Sąd powinien zajmować się prawdziwymi bandytami a nie ochroną zwierząt. Niedługo to nie będzie można spojrzeć na taką babę bo oskarży o molestowanie. Co za kraj !