Czwartek, 25 kwietnia 202425/04/2024
690 680 960
690 680 960

Ul. Wallenroda: Martwe ptaki w fontannie. Czy doszło do celowego zatrucia?

W niedzielę po południu otrzymaliśmy sygnał od naszej czytelniczki, że w fontannie w dzielnicy LSM pływają martwe ptaki. Na miejscu okazało się, że w fontannie pływa ich kilka, zaś obok dogorywa kolejne zwierzę.

– Podsyłam fotki fontanny przy ul. Wallenroda 5-7, w dzielnicy LSM. W fontannie pływa minimum 10 martwych ptaków, kolejny zdycha na trawie – poinformowała nas czytelniczka Gosia.

Byliśmy na miejscu gdzie zastaliśmy w fontannie osiem martwych kawek, zaś jedna dogorywała na trawniku obok. Woda w fontannie wyglądała na silnie zanieczyszczoną. O sprawie martwych ptaków poinformowaliśmy straż miejską. Na pierwszy rzut oka ptaki wyglądały na otrute, być może celowo.

 

W okolicach fontanny codziennie przechodzą setki osób, a także wypoczywają na ławkach ustawionych w pobliżu. Przychodzą tu również dzieci z pobliskiego placu zabaw. Widok martwych ptaków i brudna woda może odstraszać. Jeszcze nie tak dawno woda w fontannie była czysta.

O sprawie powiadomimy w poniedziałek administrację osiedla. Być może dzięki kamerze monitoringu zainstalowanej w pobliżu fontanny uda się rozwikłać tajemnicę śmierci tylu ptaków.

2017-06-11 14:51:28
(fot. wideo lublin112.pl, nadesłane Gosia)

35 komentarzy

  1. Przy Wallenroda 13, Pan handlujący zieleniną dokarmia gębie przywożonym w reklamówce zbożem. Spółdzielnia specjalnie dla niego postawiała tablicę z zakazem dokarmiania, ale Pan choć cały dzień na nią patrzy, nic z tego sobie nie robi. Nie wiem, czy jakiś nienormalny, czy czytać nie potrafi. Na zwrócenie uwagi, odpowiada: „Bo one takie biedne są”. Do tych małych szarych nic nie mam. Co raz rzadziej je się widuje ale te pstrokate koguty rosołowe mnie wkurzają.

  2. „małe szare’ to pewnie sierpówki 🙂 Podobne do gołębi ale mniejsze, spokojniejsze, cichsze, dość płochliwe. Co ciekawe do Polski dotarły dopiero podczas 2 Wojny Światowej, a teraz znajdziemy je w każdym parku czy na każdym skwerku. W Lublinie pojawiły się w 1943r.
    „Te pstrokate” to gołębie miejskie – taki ptasi chwast, plaga wielu miast na świecie. W Nowym Jorku walczą z nimi instalując skrzynki na gniazda dla pustułek (skutecznie ograniczają liczbę gołębi). Ten sposób działa też w Lublinie – na rektoracie UMCS jest od lat gniazdo – efekt: na placu przy pomniku Marysi gołębi jest bardzo mało 🙂
    Są jeszcze grzywacze – duże, puszyste, charakterystycznie ubarwione. Kiedyś bardzo płochliwe i rzadkie, teraz coraz liczniejsze – widać, że się aklimatyzują w mieście. W Lublinie 20 lat temu niemal nie występowały.

    • Onanis Samokopulos

      Żółty/pomarańczowy dziób i sierp na karku to grzywacz? U mnie mieszkają w parze na brzozie i w przeciwieństwie do skalnych nie robią bałaganu…

      • Tak 🙂 W locie na skrzydłach wyraźnie widoczne białe pasy. Sprawia wrażenie ciężkiego. W zachowaniu spokojny, choć potrafi głośno się odzywać. Zazwyczaj nocuje na gałęzi w tym samym miejscu.

        • ja nie wiem co ludzie tacy nadwrażliwi się zrobili.Jak byłem dzieciakiem (lata80) pełno tu było gołębi i dziesiątki bezpańskich kotów,szczególnie w okolicach kotłowni.Nikt nie robił problemu.Bawiliśmy się w brudnej piaskownicy,głaskaliśmy koty i psy a potem brudnymi rękami jakiegoś loda czy pączka się zajadało.Nie pamiętam aby ktoś chorował,nawet o alergii nikt nie słyszał.

          • 20-30 lat temu mieszkałem w pobliżu i chodziłem tu do szkoły. Gołębie były, ale nie tak liczne. Wśród ptaków dominowały wróble (tych teraz prawie nie ma bo wycięto masę krzaków i podczas prowadzonych termomodernizacji uszczelniono wszystkie szpary i dziury w blokach), szpaki, kosy i sikory. Gawrony zalatywały raz dziennie przeszukać śmietniki. Kawki, sierpówki – bywały, ale nie tak liczne. Nie można zapomnieć o jaskółkach oknówkach – teraz wyparły je szybsze jerzyki. Zimą pojawiały się dzwońce, trznadle, czasem jakaś pliszka lub gil. Od strony Globusa lub wąwozu na Czubach zaglądały bażanty i kuropatwy. Przy Filaretów mieszkał dudek. Od Parku Akademickiego czasem zajrzał w te okolice dzięcioł zielony. Przy odrobinie szczęścia wieczorem można było spotkać pójdźkę – np przy SP 35 lub kinie Grażyna 🙂
            Koty rzeczywiście zawsze się tu kręciły 🙂

          • przez wiele lat w ogóle nie było wróbli.Teraz znowu wracają.Dzwońce maja od lat na moim parapecie stołówkę przez całą zimę.Przylatują całymi stadami.Na raz po 30-40 sztuk.Oczywiście sikorki.Przylatuje też sójka,ale jest bardzo płochliwa i zagląda na parapet jak nie ma w pobliżu żadnego innego ptaka.Blisko dużego placu widywałam w zimie też dzięcioła.

    • Mała ilość gołębi przy pomniku Marysi spowodowana jest bliskością sporego siedliska homo studentusa. Po wyczerpaniu słoikowych zapasów jak również zasobów finansowych w pobliskich pabach jak i sklepach z monopolem, zmuszony jest do żerowania na tymże placu. Bliskość łowiska jak i łatwość upolowania pokarmu sprawia, że tych zasrańców jest tak niewiele. Rosół z drobiu jest bardzo pożywny smaczny i lekko strawny. Przy zmasakrowanej wątrobie, jaką posiada ten gatunek, stanowi swoistą dietę odtłuszczającą ten niezmiernie ważny organ. Dieta trwa przeważnie ostatni tydzień przed końcem miesiąca, choć zdarzają się osobniki dwutygodniowe.

  3. Na Czubach też odkomarzali i pogłowie Kosów ,Szpaków i innego ptasiego towarzystwa ma się całkiem dobrze .Fruwa tego od cholery i nie przypominają Paputa z pewnego filmu 😀

    • Odpowiednio stosowane środki chemiczne nie powinny szkodzić, jednak nadmierna kumulacja może być zabójcza. Nawet nadmiar soli w zupie może sprawić poważne dolegliwości. Jeśli poddadzą ptaki analizie, to pewne fakty można ustalić. Susza i upał sprzyjają też pewnym chorobom, których najsłabsze osobniki nie wytrzymują.

      • Ograniczą się do zapisu monitoringu (jeżeli takowy będzie) i na tym sprawa się zakończy.

Z kraju