Ukradł w Lublinie toyotę i wyrzucił nadajnik GPS. To nie pomogło
10:58 22-04-2021
Na początku lutego tego roku w Lublinie doszło do kradzieży pojazdu osobowego marki Toyota, z terenu parkingu strzeżonego. Sprawca wykorzystał fakt, że auto często odbierali klienci wypożyczalni. Dzięki temu, po włamaniu udało mu się wyjechać z parkingu bez podejrzeń ochrony. Firma, do której należał samochód, oszacowała straty na kwotę 50 tysięcy złotych.
Policjanci z KMP w Lublinie natrafili na ślad złodzieja i ustalili, co stało się z pojazdem zaraz po kradzieży. Jak się okazało sprawca wyjechał z miasta, ale za Lublinem postanowił zdemontować i wyrzucić nadajnik GPS znajdujący się w toyocie.
Operacyjni ustalili, że sprawcą kradzieży jest 43-letni mieszkaniec Warszawy. Mężczyzna początkowo ukrywał się przed policjantami, jednak wczoraj sam zdecydował się zgłosić do komendy w Lublinie. 43-latek został zatrzymany i przewieziony do prokuratury.
Tam mężczyzna usłyszał zarzuty kradzież z włamaniem. Na poczet przyszłej kary zabezpieczono od niego 15 tysięcy złotych. Decyzją prokuratora 43-latek został oddany pod policyjny dozór.
Za kradzież z włamaniem grozi do 10 lat więzienia.
(fot. pixabay.com)
zwykły łeb
Zwykły złodziej. Takim kilka wieków temu ręce obcinano.
Niemierzony ?? coś nowego.
Gdzie tu sens, gdzie logika!?
Logika u złodzieja. To nie zdarza się często.
A co się stało z autem? Poszło na części za wschodnią granicą?