Tragiczny finał wypadku w Mętowie. Poszkodowany motocyklista zmarł w szpitalu (zdjęcia)
15:37 07-04-2024 | Autor: redakcja
Do wypadku doszło w sobotę około godziny 13.45 w miejscowości Mętów koło Lublina. Na drodze wojewódzkiej nr 835 Lublin – Biłgoraj zderzyły się dwa pojazdy: samochód osobowy marki Opel i motocykl marki Kawasaki. Na miejscu interweniowała straż pożarna, zespół ratownictwa medycznego, policja, a także zadysponowano śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
– Ze wstępnych ustaleń wynika, że 44-latek kierujący oplem jadąc od Lublina, podczas manewru skrętu w lewo zderzył się z motocyklem marki Kawasaki, którego kierujący jechał z przeciwnego kierunku. 29-latek kierujący motocyklem w stanie ciężkim został przewieziony do szpitala. Niestety dzisiaj w nocy w wyniku odniesionych obrażeń mężczyzna zmarł w szpitalu – informuje podkomisarz Kamil Karbowniczek z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.
Policjanci pod nadzorem prokuratora ustalają szczegółowe okoliczności tego tragicznego wypadku.
PRZECZYTAJ
Ford roztrzaskał się na drzewie, młody kierowca zginął na miejscu (zdjęcia)
patrz lusterka bo jadę dwieście…
500 od razu
500 nie pojedzie.
Jest taki przesąd, że jak buty komuś spadną to na 100% śmierć będzie. Sprawdziło się.
Zaczynają się „żniwa” na wariatów na 2 kółkach.
Jechał penie z przepisową prędkością, jakby jechał za szybko pewnie by zginał od razu. a ze jechał 50 na godzinę, bo przecież każdy motocyklista jeździ zgodnie z przepisami.
Od razu dla mniej pojętych, nie neguje winy samochodu osobowego, jednak jakby motocykl jechał chociaż ze zbliżoną prędkością do ograniczenia, po pierwsze zostałby zauważony, po drugie znacznie dłużej pokonałby dystans kiedy auto zajechało mu drogę, co spowodowałoby wiecej czasu na hamowanie oraz krótszą drogę hamowania, poza tym przy jeździe nawet te 80 na godzinę na pewno by takich obrażeń nie miał.
Każdy wie że motocykliści mają przepisy za nic, więc nic dziwnego że giną w wypadkach na taką skalę. nawet i nie z ich winy, święty piotr na bramie nie pyta czy twoja wina czy nie.