Piątek, 29 marca 202429/03/2024
690 680 960
690 680 960

Terroryzował całą wieś, ludzie uciekali na jego widok. Jednego z mężczyzn uderzył siekierą w głowę

Jeden nieobliczalny mężczyzna sterroryzował całą wieś. Mieszkańcy schodzili mu z drogi, zwłaszcza że ten nie rozstawał się z nożem lub siekierą. Co jakiś czas używał tych narzędzi aby atakować sąsiadów.

Sławomir S. w swojej rodzinnej miejscowości Góry Kluczkowickie był uważany za nieobliczalnego, któremu trzeba było schodzić z drogi. Przez ostatnie lata wielokrotnie dawał pokaz swojej brutalności, co więcej, w wielu przypadkach atakował sąsiadów za pomocą noża lub siekiery. Praktycznie zawsze gdy się pojawiał, miał ze sobą któryś z tych niebezpiecznych przedmiotów. Mieszkańcy na jego widok starali się schodzić mu z drogi, jak też nie skupiać na sobie uwagi. Zwłaszcza gdy ten był pijany, należało trzymać się od niego z daleka.

Najgorsze zaczęło się w 2014 roku, gdy 29-latek zaatakował Mariana Z., któremu nożem pociął rękę. Sprawa ta została skierowana do sądu. Sławomir S. wściekły na to, że ktokolwiek ośmielił się na niego poskarżyć policji, zaczął atakować wszystkich, którzy byli świadkami w tej sprawie. Groził mieszkańcom wsi pobiciem, a nawet śmiercią. Część osób w wyniku strachu wycofała się z udziału w rozprawie sądowej.

Po pewnym czasie ponownie zaatakował Mariana Z. Gdy mężczyzna stał pod miejscowym sklepem, nagle Sławomir S. zadał mu silny cios w tył głowy. Następnie złapał 60-latka oburącz za szyję i zaczął go dusić. Jeden ze świadków widząc, że napastnik zaraz udusi swoją ofiarę postanowił zareagować. Odciągnął agresora, czym miał uratować poszkodowanemu życie. Jednak Sławomir S. nie odpuścił. Pomimo, że Marian Z. wracał spod sklepu do domu przez pola, aby nie spotkać swojego kata, na swoje nieszczęście znów się na niego natknął. Tym razem S. jechał ciągnikiem. Gdy zauważył 60-latka, złapał za siekierę i ruszył w jego kierunku.

Pierwszy cios okazał się niecelny, kolejny raz siekiera trafiła w rękę, starającego się ochronić Mariana Z. Po chwili napastnik zamachnął się raz jeszcze i uderzył swoją ofiarę w głowę. Zakrwawiony mężczyzna zdołał jeszcze ostatkiem sił zadzwonić po policję. Mundurowi ruszyli w pościg za napastnikiem. Zatrzymali go na jego posesji. Ponieważ stawiał opór, został obezwładniony i trafił do policyjnego aresztu. W chwili zatrzymania miał 2 promile alkoholu w organizmie. Funkcjonariusze zabezpieczyli również siekierę, którą zaatakował Mariana Z.

Prokurator przedstawił mężczyźnie w sumie 11 zarzutów: od zastraszania świadków po usiłowanie zabójstwa. We wrześniu przed Sądem Okręgowym w Lublinie ruszył proces Sławomira S. Ten definitywnie nie przyznawał się do winy, tłumaczył, że nawet się nie widział z Marianem Z. Jednak zeznania mieszkańców wsi, którzy tym razem licznie i z chęcią opowiadali o tym co przeżyli w ostatnim czasie, utwierdziło sąd co do winy mężczyzny.

Za wielokrotne naruszenie nietykalności cielesnej, wywieranie wpływu na świadków, grożenie im, jak też za pobicie i zaatakowanie siekierą Mariana Z. 29-latek został skazany na 7 lat bezwzględnego pozbawienia wolności. Wyrok nie jest prawomocny.

(fot. zdjęcie ilustracyjne)
2017-01-04 20:35:50

30 komentarzy

  1. Wykopcie dół z wapnem , bo wypadki chodzą po ludziach.

  2. Do Rafał- a ty co jego rodzina jesteś czy tatuś bo niby on taki głupi , ze nie wiedział co sie wokôł dzieje, ale przemocá potrafił nakłonić lidzi do nie składania zeznań- pomyśl chwile zanim coś napiszesz

  3. Apoloniusz Pierdółko, brat Kleofasa, też Pierdółki, a mąż starej Pierdółkowej

    Jeden parszywiec terroryzował całą wieś, a w całej wsi nie znalazł się jeden, który by „sterroryzował” popaprańca.
    To raczej z tą wsią coś bardziej nie tak, niż z owym nożo-siekiernikiem.
    Nie można było wykopać jakiegoś dołka, do którego „przypadkiem” by wpadł i skręcił sobie albo kark, albo chociaż nóżkę.
    Mógł też zasłabnąć na środku drogi, albo nawet zasnąć…
    Nie, ludzie w tej wsi są dziecinnie nieporadni.

  4. Gościo napewno miał zryty łeb , nikt normalny tak nie robi i jeszcze po pijaku ciągnikiem jeździł . A ci mieszkańcy egoiści … aby im coś nie zrobił . Dali mu na to przyzwolenie . Dziwnie teraz na wsi jest .

  5. Dohtor miod ty jakis jestes niedorobiony myslisz ze na wsi wszyscy wala wode i nic wiecej znasz to od siebie z rodziny czy co

  6. No to będą mieli może 7 lat spokoju, jak nie wyjdzie wcześniej za dobre sprawowanie.

Z kraju