Środa, 24 kwietnia 202424/04/2024
690 680 960
690 680 960

Takie żółwie żyją w naszym regionie na wolności. Stanowią zagrożenie, więc są wyłapywane

O tym, że w starorzeczu Wisły przy Parku Czartoryskich żyją żółwie wypuszczone przez mieszkańców, którzy przestali sobie z nimi radzić, wiadomo od dawna. Jednak mało kto wiedział, że osiągnęły one takie rozmiary.

W środę członkowie lubelskiej Fundacji Epicrates schwytali w starorzeczu Wisły obok Parku Czartoryskich w Puławach ważącego 3,3 kg żółwia ozdobnego. Pochodzi on z gatunku Trachemys scripta, czyli jest to żółw żółtobrzuchy, którym handel jest zakazany. Co ważne, nie jest to pierwszy tego typu żółw złapany w tej okolicy. Poprzednie również były znacznych rozmiarów.

Warto podkreślić, że żółw nie został schwytany przypadkowo. Od ubiegłego miesiąca Fundacja Epicrates prowadzi bowiem odłowy inwazyjnych gatunków tych gadów. Wykorzystywane do tego celu są specjalne pułapki. Działania te prowadzone są na zlecenie Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Oprócz Puław, odłowy wykonywane są również w Zalewie Zemborzyckim. W tych miejscach bowiem od dawna obserwuje się ich sporą liczebność.

Działania te są odpowiedzią na zagrożenie, jakie inwazyjne gatunki rodzą dla rodzimej przyrody. W większości przypadków, gady te zostały wypuszczone przez ludzi. Żółwie ozdobne Trachemys scripta pochodzą ze Stanów Zjednoczonych, gdzie przez lata były masowo hodowane na fermach i eksportowane do wielu krajów świata. W latach dziewięćdziesiątych do Polski sprowadzano nawet 100 tys. żółwi rocznie – najpierw były to żółwie czerwonolice, następnie inne podgatunki: żółwie żółtolice i żółtobrzuche.

Dostać je można było praktycznie w każdym sklepie zoologicznym. Ich niska cena, atrakcyjny wygląd oraz małe rozmiary sprawiały, że znajdowały wielu nabywców, którzy postanawiali hodować je w domowych warunkach. Żółwie te są jedna niezwykle żarłoczne i szybko rosną. Młode mają wielkość pięciozłotowej monety i szybko osiągają nawet do 20-30 centymetrów długości. Ponieważ dużo jedzą, należy im poświęcać sporo czasu, głównie na sprzątanie odchodów oraz zmianę wody. To sprawiło, że wiele osób przestało sobie z nimi radzić. a niektórzy wypuszczali je do różnego rodzaju zbiorników wodnych.

Żółwie ozdobne już dawno zostały uznane za inwazyjne i stanowią zagrożenie nie tylko dla rodzimego gatunku żółwia błotnego, lecz również dla wielu innych zwierząt. W zbiornikach wodnych i rzekach zagrażają też rybom. Dorosły żółw potrafi zjeść ponad pięć kilogramów ikry miesięcznie. Żółwie mogą być również źródłem wielu groźnych egzotycznych chorób, jak np. Harpes Virus Coli. Żółw czerwnolicy uznany został przez Grupę Specjalistów d.s. Gatunków Obcych Światowej Unii Ochrony Przyrody, jako jeden ze 100 najniebezpieczniejszych obcych gatunków inwazyjnych na świecie.

Schwytane żółwie trafiają do azylów. Jeden z nich znajduje się przy schronisku dla bezdomnych zwierząt w Lublinie.

(fot. Fundacja Epicrates)

11 komentarzy

  1. a jakby tak okrasa zupę żółwiową albo makłowicz ugotowali. Nie mówię już o gesslerowej. problem żółwi rozwiązałby się na talerzu. Trzymanie ich w azylu przez 100 albo więcej lat doprowadzi azyl do upadku. Proponuje ze skorupy ozdobę zrobić.

  2. Ok. 18 lat temu byłam świadkiem jak nad jeziorem Piaseczno rodzinka wypuściła dwa żółwie do wody. Były o wiele mniejsze niż ten ze zdjęcia.

  3. Otwierając tę info najpierw pojawiło się, że to ostatnie dni wyprzedaży. Ktoś tu prowadzi kryptosprzedaż.

  4. Zagrożenia należy eliminować, więc żółwie powinny trafić „do piachu” a nie na utrzymanie do azylu…

  5. Szczególnie w zalewie zemborzyckim. Tam poza sumem coś żyje? ? ? ?

  6. Przykre, że przez nieodpowiedzialnych właścicieli trzeba teraz te żółwie wyłapywać i pozbawiać „wolności”. Ale z drugiej strony bardzo dobrze, że zajmuje się tym organizacja mająca o tym pojęcie i znająca temat dogłębnie. Brawo!

  7. To sobie znaleźli sposób na zarabianie pieniędzy

  8. Kiedy obrońcy zwierząt wpadną na pomysł, aby zakazać deratyzacji i wyłapywać szczury/myszy i przenosić do azylu?

Z kraju