Sygnał od Czytelnika. Na warunkowej strzałce przez 10 minut przejechało 38 samochodów (wideo)
11:14 13-12-2019
Na naszego redakcyjnego maila otrzymaliśmy nagranie od Czytelnika, prezentujące duży problem związany z bezpieczeństwem w rejonie lubelskich skrzyżowań. Otóż kierowcy „zapominają”, jak mają się zachować, w sytuacji zielonej strzałki i świecącego się światła czerwonego na sygnalizatorze.
– Jechałem kiedyś rowerem po ścieżce rowerowej wzdłuż ulicy Nałęczowskiej i przejeżdżając na zielonym świetle przez przejazd rowerowy musiałem gwałtownie hamować, bo samochód nie zatrzymał się przed sygnalizatorem z czerwonym światłem. Dlaczego takie sytuacje mogą się zdarzać? Jest odpowiedź. Stanąłem w tym miejscu filmując zachowanie kierowców przy skręcie w prawo z al. Mazowieckiego w ul. Nałęczowską. Przez 10 minut na czerwonym świetle przy warunkowej strzałce w prawo przejechało 38 samochodów. Z czego wg mnie: trzy, które zachowały się prawidłowo – relacjonuje pan Robert.
Jak pisze Czytelnik, w Poznaniu policja przeprowadziła taka akcję. Łącznie nałożonych zostało 57 mandatów karnych na kierowców niestosujących się do sygnalizatora S-2, ze strzałką kierunkową do skrętu w prawo.
– Przez 10 minut mogło być 35 mandatów? Ile przez godzinę czy dwie? Niestety przez takie zachowanie kierowców, są kolejno likwidowane zielone strzałki warunkowe. A wystarczy się na chwilkę zatrzymać i popatrzeć w lewo i w prawo – dodaje Czytelnik.
Należy przypomnieć wszystkim kierowcom, że gdy natkniemy się na skrzyżowanie, na którym sygnalizator zezwala na warunkowy skręt np. w prawo, jesteśmy zobligowani do bezwzględnego zatrzymania samochodu przed sygnalizatorem. Wielu kierowców nie rozumie po prostu konieczności zatrzymania się przed takim sygnalizatorem lub celowo przejeżdża widząc zieloną strzałkę. Kierowcy powinni pamiętać, że w takiej sytuacji, kiedy na sygnalizatorze jest czerwone światło, należy się zatrzymać.
(fot. wideo nadesłane Robert – dziękujemy!)
Większość komentujących skupiła się na jakiś bzdurnych tematach. A jak sam napisał w liście „Jechałem kiedyś rowerem po ścieżce rowerowej wzdłuż ulicy Nałęczowskiej i przejeżdżając na zielonym świetle przez przejazd rowerowy musiałem gwałtownie hamować, bo samochód nie zatrzymał się przed sygnalizatorem z czerwonym światłem.” to problem jednak jest. Stał tylko 10 minut, w tym czasie nie było pieszego czy rowerzysty ale jakby był to jest duża szansa, że zostałby zmieciony wprost na ulicę pod jadące po Nałęczowskiej samochody.
Jeśli kierowcy zmniejszają prędkość znacznie i się rozglądają to ok, jest to tylko malutkie przekroczenie przepisów, podobnie jak jechanie 60km/h gdy jest 50, ale jak wjeżdżają na to przejście z prędkością 30km/h to można porównać do jazy 100km/h gdy jest 50. W takich przypadkach to ja bym nie dawał zwykłego mandatu jak za nie zatrzymanie się przed sygnalizatorem tylko z „Art. 86 § 1. Kto na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub strefie ruchu, nie zachowując należytej ostrożności, powoduje zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym, podlega karze grzywny.” i wtedy minimum 350zł poleci.
I czekamy na filmik jakiegoś „mądrego” kierowcy, który nagrał 35-ciu rowerzystów przejeżdżających w ciągu 10 minut przez przejście dla pieszych na czerwonym świetle !!!
Co tam przejście… normalnie przez skrzyżowanie jeżdżą na czerwonym. Jedzie rowerem to mu wolno…
Czuję w kościach, że lubelskie BMW, Opele czy jakieś Vivaro będzie się tam teraz ostro kręcić 😀