Pomysł na oczyszczenie wody w Zalewie Zemborzyckim? Nasz Czytelnik pokazał jak to można zrobić (wideo)
09:00 06-06-2020
Nasz Czytelnik w warunkach domowych wykonał pewien „eksperyment” z wodą z Zalewu Zemborzyckiego. Pan Tomasz nabrał 20 litrów wody, a następnie podzielił ją w domu na dwa pojemniki i w jednym z nich umieścił małże. Na efekt nie trzeba było długo czekać. Woda w pojemniku, gdzie znajdowały się zwierzęta zrobiła się w ciągu kilku godzin czystsza. Czy jest to pomysł na ciągle mętną i kwitnącą, co roku wodę w lubelskim zbiorniku?
– Od pewnego czasu interesowałem się „działalnością” małż. Będąc w Irlandii czy Holandii widziałem jak setki ludzi zbiera małże. Czasem w wodzie, a czasem wykopuje z piasku po odpływie. Gdy wróciłem do Polski opowiedziałem o tym wujkowi, który ma stawy rybne. Wspomniał, że u niego też są małże. Ponurkowaliśmy i rzeczywiście były. Zbudowaliśmy im zagrodę i rozpoczęliśmy hodowlę. Mało kto wie, jak małża się rozmnaża. Otóż małża to obojnak, podobnie jak ślimak, krótko mówiąc – potrafi „zapłodnić się sama”. Gdy już do tego dojdzie potrzebuje ofiary. Tą ofiarą jest ryba. Na szczęście ryba nie ginie, ani nawet nie odczuwa tego, że jest w pewien sposób wykorzystana. Małża bowiem wabi rybę kawałkiem swojego ciała, które wygląda jak robak. Gdy ryba podpłynie małża wypuszcza z siebie zapłodniony materiał. Mikroskopijnej wielkości „dzieci” osiadają na skrzelach ryb, gdzie mają ciągły dostęp tlenu. Po ok 3 tygodniach odpadają od skrzeli i zaczynają żyć na własny rachunek. Ryba ani o tym nie wie, ani nic na tym nie traci. Najlepszym gatunkami są ryby mięsożerne, np. Okoń – relacjonuje pan Tomasz.
Zwierzęta te są wykorzystywane do biomonitoringu w wodociągach do oceny jakości wody zarówno ujmowanej z ujęć powierzchniowych – jeziora i rzeki i podziemnych – studnie, jak i uzdatnionej. Małże są odporne na niekorzystne czynniki środowiskowe i potrafią się przed nimi bronić poprzez zamknięcie skorup i obniżenie aktywności fizjologicznej. W sytuacji, gdy w wodzie znajdują się szkodliwe substancje małże reagują natychmiastowym zamknięciem syfonów i muszli. Żadne laboratorium nie jest w stanie w tak krótkim czasie, jak małże, wykryć zanieczyszczenia w wodzie. Co więcej, małż z gatunku racicznica zmienna, popularnego również i w Polsce ma zdolność filtrowania wody.
– Małże są gatunkiem bardzo pożytecznym. Dorosłe osobniki potrafią filtrować kilkanaście litrów wody dziennie. Na pewno świetnie by się sprawdziły w Zalewie Zemborzyckim. Ale musiałyby być pod ciągłą kontrolą. Są bowiem gatunkiem inwazyjnym. Ich liczba musiałoby być stale nadzorowana. Najlepszym sposobem na to jest zbudowanie klatek z drutu, albo siatki i umieszczenie małż w środku, a nie wypuszczanie ich po prostu bez żadnego nadzoru. Najlepszym miejscem na zbudowanie takich farm byłyby kąpieliska Dąbrowa oraz Marina. Innym atutem takich farm byłoby pozyskiwanie dużych osobników w celach kulinarnych, albo po prostu w celach handlowych, gdyby ktoś chciał po prostu kupić je do swojego akwarium albo oczka wodnego, aby u niego filtrowały wodę – wyjaśnia pan Tomasz.
Na szwedzkim jeziorze Melar liczącym ponad 1100 kilometrów kwadratowych uruchomiono hodowlę małż, która stała się naturalną oczyszczalnią wody. Zgromadzone w niej skorupiaki mają głównie wychwytywać i zatrzymywać fosfor i azot. Oprócz funkcji filtracyjnych, małże można wykorzystywać w kuchni.
– Warto też wspomnieć o tym, że małże kiedyś w Polsce były jedzone w dużych ilościach, a dzisiaj są gigantycznym rarytasem i w ogóle nie są kojarzone z polskimi potrawami. Podobna sytuacja jest w Japonii, gdzie sushi jest zrobione z ryżu i wodorostów, a nie jest to tanie jedzenie podobnie, jak żabie udka, czy ślimaki. Kiedyś były jedzone w biedzie, a dzisiaj żeby to zjeść trzeba wydać ogromne ilości euro – dodaje Czytelnik.
Ciekawy materiał dotyczący biomonitoringu z wykorzystaniem małż
Na zdjęciach Pan Tomasz ze swoim wujkiem
(fot. wideo nadesłane Tomasz)
No dobrze, ale w Zalewie są już małże, na każdym kroku można się na nie natknąć. Jakie z tego wnioski? Za mało? Inny gatunek?
Omułka to nie to samo co małża…
a co to za zwierzę ta 'omułka’?
Może chodziło o Gomułkę?
Dopóki ludzie z domków i działek nie będą mieli szczelnych szamb, to nie ma sensu ruszać zalewu…
Nie jeden mi sie już chwalił jak mają szamba, z dnem ziemnym
Małże w klatkach ale ryba podpłynie i rozniesie? A później gatunek inwazyjny zniszczy wszystko.
Co następne – domowe sposoby leczenia raka?
Może te małże z zalewu nie wiedzą, że mają oczyszczać? A może trzeba im dostarczyć łopatki do wybierania mułu z dna?
Małże nie mogą się same zapładniać, owszem są obojnakami ale muszą się „wymieniać”.
Dodatkowo nie wszystkie małże i ślimaki są obojnakami, jest sporo hermafrodyt.
To mi przypomina anegdotę jak ruski przeprowadzał eksperyment z obrywaniem musze nóg…
obojnak = hermafrodyta
1/4 pojemika z wodą to małże, wyobrażacie sobie 1/4 małż w zalewie?
Może kluczem są inne odmiany małży, te co są w zalewie są ze 3-4 razy mniejsze od tych co trzyma ten człowiek. A w tym wypadku chyba rozmiar ma jednak znaczenie bo im większy małż tym większa przepustowość filtrowanej wody .
Małż nie zapładnia się sam. Potrzebne są dwa osobniki. Obojnactwo nie tu żadnego znaczenia.
jest lepszy pomysł, w którego miasto nigdy nie skorzysta bo byłby zbyt tani i zbyt efektywny a przecież nie chodzi o to, zeby problem załatwić ale żeby z nim walczyć wydając pieniądze na jakieś różne pomysły. wpuszczenie odpowiedniej ilości i rodzaju EM to jest rozwiązanie