Piątek, 19 kwietnia 202419/04/2024
690 680 960
690 680 960

Pacjent: – Ze złamaną nogą czekam na operację od poniedziałku. Rzecznik szpitala: – O zwolnieniach lekarskich pielęgniarek powiadomimy prokuraturę

– Ile mam jeszcze leżeć ze złamaną nogą? Miesiąc, dwa? Kość obok kości jest – tak wyglądał początek naszej rozmowy telefonicznej z jednym z pacjentów szpitala przy ul. Jaczewskiego w Lublinie. Zabiegi w szpitalu wstrzymano m.in. ze względu na braki personelu pielęgniarskiego. O sprawie powiadomiliśmy Ministerstwo Zdrowia.

W piątek rano na nasz telefon alarmowy zadzwonił jeden z pacjentów szpitala przy ul. Jaczewskiego w Lublinie. Mężczyzna trafił do placówki ze złamaną nogą. Od kilku dni czeka na operację. Na sali są jeszcze inni pacjenci m.in. mężczyzna ze złamanym kręgosłupem, z paraliżem kończyn.

Jak twierdzi pierwszy z mężczyzn, został on poinformowany w szpitalu, że dobrze byłoby, gdyby trafił teraz do innego szpitala i tam mógłby zostać wykonany zabieg na złamanej nodze. Z kolei drugi z mężczyzn, który od połowy ciała w dół jest niewładny (uległ wypadkowi – spadł z czereśni na swojej posesji), przekazał nam, że kazano mu szukać innego szpitala. W poniedziałek ma on zostać wypisany.

– Będzie obchód o godzinie ósmej i będą pytać, czy znalazł sobie pan już miejsce. Bo nie mogą mnie z łóżkiem na siłę wziąć i wywalić do domu. Jeżeli mnie przyjęli to oni odpowiadają za mnie, prawda, za pacjenta? 40 lat składki opłacałem, wszystko odprowadzone, wszystko jest uregulowane. Rehabilitacja też jest zamknięta, ciemno na korytarzu, a my leżymy, patrzymy w sufit. Od połowy jestem niewładny, nogami nie ruszam, zacewnikowany jestem. W ogóle czucia nie mam. Mówią mi „rodzina niech się panem zainteresuje” i niech szukają miejsca w szpitalu w Lublinie. Mówią mi, że w poniedziałek już mnie wypisują. Do poniedziałku mnie tu trzymają, a później mam sobie szukać. Kogo szukać i gdzie? Jeżeli jestem niewładny, w pampersie to jak to można mnie wypisać? Kto się mną zajmie jak żona w domu po operacji? Tutaj leki dostaję, kroplówka leci cały czas, przeciwbólowe leki dostaję, wiję się z bólu – powiedział nam pan Bogdan.

Dyrektor Biura Prasy i Promocji w Ministerstwie Zdrowia Krzysztof Jakubiak powiedział nam jasno:

– Szpital podpisuje kontrakt na leczenie pacjenta i powinien to robić zgodnie z ogólnymi zasadami. Jeżeli występuję jakiekolwiek zagrożenie dla stanu zdrowia, czy życia, to powinien podejmować takie decyzje, aby zapewnić pacjentowi bezpieczeństwo. Być może jest tak, że dyrektor szpitala, który nadzoruje tę palcówkę uznał, że nie jest w stanie zapewnić właściwej opieki. W całej ochronie zdrowia najważniejszy jest pacjent, chodzi o to, żeby on był bezpieczny i żeby go wyleczyć. Wszelkie decyzje dyrektora powinny mieć na względzie bezpieczeństwo pacjentów. To szpital musi tak zorganizować, żeby przekazać pacjentów do innych placówek. Jak mówi Krzysztof Jakubiak, pacjent wymagający intensywnej opieki, nie może zostać wystawiony za drzwi. Takie zdarzenia nie powinny mieć miejsca. W ramach troski o bezpieczeństwo pacjenta, szpital powinien zagwarantować dalsze leczenie w porozumieniu z innymi placówkami. Wszystko zależy od sytuacji i właściwego podejścia placówki do pacjenta. Jeżeli mówimy o leczeniu i opiece zdrowotnej to jest to więcej niż biznes. Szpital powinien pomóc pacjentów w kontynuowaniu leczenia.

O kwestię bezpieczeństwa pacjentów, m.in. o sprawę szukania szpitala na własną rękę, który mógłby przyjąć pacjenta i sytuację związaną z masowym pójściem na zwolnienia lekarskie pielęgniarek pracujących w SPSK4 zapytaliśmy rzecznik szpitala Martę Podgórską.

– To nie jest tak, że pacjent ma sobie szukać szpitala. Ortopedia nie przyjmuje przypadków ostrych, ale to szpital będzie szukał miejsca do przeniesienia. Będę w tej sprawie interweniowała. Jeżeli chodzi o zwolnienia lekarskie, pracownik ma teraz pięć dni na złożenie zwolnienia, więc one jeszcze do nas fizycznie nie wpływają, mamy część, natomiast przeanalizowaliśmy zwolnienia, które do nas wpłynęły i są one wystawianie przez różnych lekarzy. Nie możemy powiedzieć, że jest jakaś jedna akcja dwóch, trzech lekarzy. Tutaj nie ma jakiejś akcji kilku lekarzy, że wypisują te zwolnienia. My możemy mówić dopóki nie mamy ustaleń w tym temacie, że chorują, a prawda jest taka – 229 nieobecnych wczoraj, to przecież nie jest choroba zakaźna. Proszę pamiętać jakie argumenty trzymają pielęgniarki: struktura wiekowa średnio 50 lat, w tym wieku dźwigają, noszą pacjentów, ciężko pracują, mają schorzenia kręgosłupa. Ciekawa jestem jak prokuratura zareaguje na zawiadomienia, bo przecież te zawiadomienia idą z różnych szpitali. Nie mam informacji, czy prokuratura wszczęła, czy umorzyła postępowanie w tych sprawach, to jest trudny orzech od zgryzienia. Mamy świadomość, że nie jest to choroba zakaźna – powiedziała nam Marta Podgórska.

Jak nam rano przekazano szpital będzie o zaistniałej sytuacji informował prokuraturę.

W czwartek w związku z lawinową liczbą zachorowań pielęgniarek wojewoda lubelski Przemysław Czarnek spotkał się z dyrektorem Radosławem Starownikiem z SPSK 4. W spotkaniu udział wzięli również przedstawiciele Narodowego Funduszu Zdrowia, przedstawiciele rektora Uniwersytetu Medycznego, który jest organem prowadzącym tego szpitala, wojewódzki inspektor sanitarno-epidemiologiczny Irmina Nikiel, a także przedstawiciele Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego oraz Wydział Zdrowia Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego.

– Spotkanie dotyczyło lawinowych chorób pielęgniarek, które dzisiaj – w świetle informacji, które dostałem – w liczbie 242 (na ponad 1100 zatrudnionych) przebywają na zwolnieniach lekarskich, to jest około 20 proc. stanu. Niestety powoduje to poważne uciążliwości w działaniu szpitala, zwłaszcza na tych oddziałach, które są jedynymi w regionie. Szpital jak na razie radzi sobie z tym problemem. Niemniej jednak ta sytuacja, gdyby miała się rozwijać, rzeczywiście byłaby niekorzystna dla pacjentów – poinformował wojewoda na spotkaniu z dziennikarzami.

 

Wojewoda przedstawił również efekty dzisiejszego spotkania.

– Zostałem poinformowany przez pana dyrektora Starowinika z SPSK 4 oraz przedstawicieli pana rektora Dropa, że zostało skierowane zawiadomienie do prokuratury, zawiadomienie w dwóch kierunkach, z czego jestem bardzo zadowolony. Po pierwsze, zagrożenie dla życia i zdrowia pacjentów potencjalne, ale po drugie w kierunku podejrzenia wyłudzania świadczeń przez pielęgniarki. Spodziewam się, że przedmiotem tego postępowania będą zarówno świadczenia pielęgniarek, czyli to potencjalny wyłudzanie tych świadczeń, jak i zachowania lekarzy, którzy te zwolnienie lekarskie wystawiali. Sytuacja w której 242 pielęgniarki naraz w środku lata są chore jest sytuacją dość dziwną, dlatego też poprosiłem panią Irminę Nikiel, żeby zbadała sytuację epidemiologiczną w szpitalu przy ul. Jaczewskiego, tak jak i w innych szpitalach, w których ewentualnie te masowe zwolnienia lekarskie mają miejsce, bo my od naszych służb epidemiologicznych nie otrzymujemy żadnego komunikatu, żebyśmy mieli jakikolwiek problem z jakąkolwiek epidemią. Tymczasem problemy mają te szpitale. Należy przypuszczać, że są to zwolnienia fałszywe. Ja rozumiem formy protestu różne, różnego rodzaju, ale nie rozumiem ewentualnego wyłudzenia świadczeń, powtarzam ewentualnego, to jest zadanie prokuratury, żeby to zbadała. Ale też nie rozumiem igrania z życiem i zdrowiem pacjentów – zaznaczył wojewoda.

Wojewoda poinformował również, że do wyjaśnienia sprawy zwolnień lekarskich zostanie zaangażowany Zakład Ubezpieczeń Społecznych, który szczególnie wnikliwie bada każdy przypadek, zarówno od strony lekarza, który wystawia zwolnienie lekarskie, jak i do strony pielęgniarki, która to zwolnienie lekarskie otrzymuje.

Co więcej wojewoda relacjonował podczas spotkania z dziennikarzami, że dyrektor SPSK4 poinformował jaka jest średnia pensja pielęgniarki specjalistki, a tych jest najwięcej, również wśród tych, które są na zwolnieniach lekarskich. Pensja ta wynosi 5100 zł brutto.

– Chciałbym, żeby opinia publiczna miała pełną świadomość, o czym mówimy. Nie mówimy o pielęgniarkach, które zarabiają 1800 zł pensji zasadniczej, tylko mówimy o pielęgniarkach, których średnie wynagrodzenie wynosi 5100 zł brutto. Co więcej od lipca, i to było jasne już wcześniej, pan dyrektor Starownik podwyższa to wynagrodzenie o kolejne 850 zł brutto. Wynagrodzenie dojdzie do poziomu blisko 6000 zł. Podobnie zarabia lekarz specjalista pierwszego stopnia – relacjonował wojewoda.

Przemysław Czarnek uważa, że pensje pielęgniarek nie są rażąco niskie.

– Cieszę się, że pan dyrektor Starownik nie ulega szantażom, 5100 zł brutto teraz plus 850 złotych brutto od lipca w górę, to nie jest rażąco niskie wynagrodzenie w moim przekonaniu. Choć oczywiście ja rozumiem postulaty płacowe pielęgniarek, bo każdy chciałby zarabiać więcej i to jest dla mnie zrozumiałe – powiedział wojewoda.

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że na trwającym sporze cierpią pacjenci, którzy piszą do nas, że mieli np. planowane operacje i czekali na nie miesiącami, a w chwili obecnej nie mogą się one odbyć. Cierpią także ci, którzy są już w szpitalu i czeka ich przeniesienie do kolejnego szpital, albo wstrzymane są decyzje o zabiegu. Jak nam wczoraj przekazano pielęgniarki z kolejnego lubelskiego szpitala szykują się do protestu.

2018-06-29 17:40:50
(fot. lublin112.pl)

85 komentarzy

  1. Czy przyjmowanie pacjentów na leżanki na korytarzach to nie jest narazanie pacjentów na utratę zdrowia i życia . Na oddział przypisanych jest 30 łóżek a pacjentów jest 50
    Bo szpital ma za pacjenta a nie za ilość łóżek z NFZ a natomiast średnią wyliczana pacjenta na jedną pielęgniarkę liczną jest od ilości osób s nie łóżek.

  2. Bycie pielęgniarką to nie bułka z masłem.
    Nie wszyscy pracują w zagrożeniu tj. z mikrobami i np. promieniowaniem. Nie wszyscy pracują w piątek, świątek i nocki.
    Pielęgniarki wykonują pracę, której tak naprawdę nikt nie chce wykonać.Kształcą się za swoje grosze.
    Bardzo proszę nie przysyłać tu Ukrainek, bo one Polskę najzwyczajniej w świecie potraktują jako przystanek
    przesiadkowy na zachód. Jeżeli odejdziemy do pracy w supermarkecie, to nikt wam nie poda szklanki wody.
    W wielu komentarzach przewija się temat nic nie robienia pielęgniarek- skoro tak jest, to dlaczego zamykane są oddziały szpitalne?
    I że burkliwe? A jakie mają być skoro pracują za 2 lub za 3?
    Cały cywilizowany świat używa mat tzw. ślizgaczy lub rolek do przekładania pacjentów.
    W Polsce używa się do tego celu pielęgniarek, gdzie wg. BHP może dźwignąć 20 kg, jeżeli do przełożenia przychodzą 2 pielęgniarki / bo tak jest najczęściej/ to na jakie przeciążenia są narażone?
    Wiek polskich pielęgniarek to 50+, więc skąd zdziwnie że idą na L4? Mają wiele schorzeń, tak jak wszyscy ich równolatkowie pracujący fizycznie.
    To nie serial paramedyczny, to nie Leśna Góra-to codzienność polskich szpitali. Za ciężką pracę należy się adekwatne wynagrodzenie wynagrodzenie.
    I jeszcze jedno: od kiedy to prokurator zastępuje lekarza? Póki co chory człowiek idzie do lekarza.
    Możecie sobie wylewać do upojenia swoje frustracje trolle.Pielęgniarki to jednak niewłaściwy adres. Polska ochrona zdrowia jest najgorzej dofinansowana w UE. Na wszystko są pieniądze: na zmianę nazw ulic, na burzenie pomników, na stawianie pomników i na tysiąc innych bzdur, ale nie ma na nowoczesne leczenie Polaków. Trwa to prawie 30 lat /każdy rząd ma swoje grzechy w tej materii/, a wy czekajcie w mega kolejkach na zabiegi, czy na zwykłe przyjęcie do szpitala. Zdrowia życzę.

    • Nagle życie pacjentów jest zagrożone przez brak pielęgniarek? Przecież nadal normalnie pracują Bogowie – lekarze. Pielęgniarki są niepotrzebne 🙂 Lekarzy się tylko ceni, to niech dbają o pacjentów.

      • Pracowalam w tym szpitalu 6 miesiecy. Tyle wytrzymalam. Mobbing , chamstwo , zero wsparcia od przelozonych, harówka ponad normalne ludzkie siły. Naczelna, oddziałowe …brak słów, co za podłe baby. Brak szacunku dla pracownika. Szkoda gadania I to wszystko za 2600zl po 25 latach pracy. Wolałabym pójść na rentę na głowę, niż tam pracować. Zresztą, pewnie I tak skonczylabym w Abramowicach, gdybym tam jeszcze trochę została.

  3. Nikt do tej pory nie wspomniał za dyrektor tego szpitala dał lekarzom podwyżkę w wysokości ponad 2500 złoty a przecież lekarz zarabiają za jeden dyżur tyle co pielęgniarka na miesiąc. Lekarze oprócz pieniędzy za dyżur mają także dodatkowe za każdy zabieg wykonany na tym dyżurze. Przecież lekarze mają przekonanie że pielęgniarki są niepotrzebne. Lekarze nie pora pielęgniarek w proteście ponieważ tracą kasę bo nie ma zabiegów.. …. .

  4. Pozwalniać nierobów i po sprawie lekarzy do sądu za lewe zwolnienia.

  5. Jak się decydowały być pielęgniarkami i z lekarzami kawkę popijać i dostawać obrywy od pacjentów to teraz niech nie narzekają że kręgosłup boli że trzeba podnosić etc.Niech zmienią zawód na lepszy.

Z kraju