Czwartek, 28 marca 202428/03/2024
690 680 960
690 680 960

Najwyższy, najstarszy i najbardziej tajemniczy zabytek na lubelskim Starym Mieście…którego już nie ma (wideo)

Kościół św. Michała Archanioła, którego obecnie można podziwiać jedynie odrestaurowane fundamenty, był najważniejszą świątynią Lublina. Jest to bardzo ciekawy zabytek o niesamowitej i długiej historii, którą postanowił przybliżyć mieszkający w Lublinie miłośnik historii Paweł Małkowski.

Historia kościoła Farnego ma swoje początki w czasach, gdy ziemia lubelska była najeżdżana przez Jaćwingów – pogańskie ludy zamieszkujące tereny miedzy Prusami a Litwą. Lublin nie posiadał wtedy jeszcze słynnej Bramy Krakowskiej, Bramy Grodzkiej, baszt ani murów miejskich, które mogłyby chronić miasto. Z budową Fary związana jest legenda o Leszku Czarnym , księciu krakowskim, sandomierskim i sieradzkim, który w 1282 roku zatrzymał się w splądrowanym przez Jaćwingów Lublinie. Jak podaje Jan Długosz: „W tymże roku Jaćwingowie przez piętnaście dni plądrują ziemię lubelską […]. Mordują kapłanów i sługi Chrystusa i dwóch braci z zakonu kaznodziejskiego i niemowlęta i gromadzą wielką liczbę ludzi i bydła”.

Według podania książę odpoczywał w cieniu wielkiego dębu i gdy zapadł w sen, przedstawił mu się Michał Archanioł. Wręczając mu ognisty miecz, wskazał kierunek w którym miał udać się w pogoń za Jaćwingami i obiecał swoją pomoc. Po obudzeniu z tego mistycznego snu Leszek Czarny wraz z wojskiem ruszył na Jaćwingów. Dopadł ich między Narwią a Niemnem, pokonał oraz odebrał jeńców i inne łupy. Po powrocie z Litwy do Lublina z wdzięczności postanowił ufundować kościół pod wezwaniem świętego Michała Archanioła. Wielki dąb ścięto a w miejscu gdzie Leszek Czarny miał niebiański sen, wzniesiono świątynię.

Należy zaznaczyć, że w tym miejscu zanim powstała Fara, prawdopodobnie istniał już mały drewniany kościół z cmentarzem. Możliwe, że został on zniszczony podczas najazdów Tatarów w 1241 roku, Litwinów w 1255 roku, czy właśnie Jaćwingów w 1259 roku. Smaczku do legendy o Leszku Czarnym co pod wielkim dębem zasnął, dodaje odkrycie jakie zdumiało XIX wiecznych Lublinian. Otóż podczas rozbiórki kościoła pod mensą głównego ołtarza znaleziono olbrzymi, stary pień dębowy. Posłużył on do wykonania wysokiej na pół metra pasyjki, czyli krzyża z Chrystusem, który spoczął w skarbcu katedralnym.

Kościół świętego Michała Archanioła początkowo był skromną, ceglano-kamienną świątynią o trzech nawach, stropie wspartym na czterech filarach z długim trójbocznie zakończonym przesklepionym prezbiterium, zaś wokół świątyni rozrastał się cmentarz. Po dwóch pożarach w 1447 i 1459 roku świątynia znacznie się zmieniła. Lubelscy mieszczanie dobudowali nad zachodnim przęsłem środkowej nawy wspaniałą gotycką wieżę frontową. Była to najwyższa wieża kościelna w tej części Polski. Jak podają kroniki, jej szczyt był na 5 mil widoczny, czyli około 35 km. Na wieży umieszczono zegar i dzwon, ostry gotycki dach pokryty był miedzią, na jego szczycie wielki złoty baniasty hełm. Całość zwieńczona była krzyżem z chorągiewką, obracającą się zgodnie z kierunkiem wiatru.

Podczas wielkiego pożaru Lublina, 8 maja 1575 roku, ogień nie oszczędził także nowiutkiej kolegiaty świętego Michała. Wysoka gotycka wieża z wielkim hukiem runęła na ziemię. Przez kolejne 35 lat z trudem i mozołem stopniowo odbudowywano Farę: podwyższono kruchtę, dobudowano kaplice, nad starą zakrystią zlokalizowano skarbiec. Odbudowano wieżę, niestety już nie tak wysoką jak przed pożarem. Pierwotnym, gotyckim akcentem pozostały wykusze z chorągiewkami w narożach wieży. Fara tradycyjnie pełniła funkcje sakralne, oprócz tego prowadziła trzy szpitale, akademicką szkołę parafialną kształcącą organmistrzów i seminarium duchowne. Jej absolwentem był m.in. Jan z Lublina, twórca tabulatury w której znajduje się utwór będący hymnem Akademii Krakowskiej. W kręgu kolegiaty skupiały się utworzone przez mieszczan, liczne bractwa i cechy: piekarzy, złotników, krawców i szewców.

10 września 1653 roku Lublin strawił kolejny pożar i ponownie ucierpiał także najważniejszy kościół miasta. Podczas pożaru wypaliła się drewniana konstrukcja wieży oraz hełm. Mimo iż trwał okres wojen szwedzkich mieszczanie szybko dźwignęli świątynię ze zniszczeń. Remont wieży zakończono już 30 sierpnia 1654 roku, a więc niespełna rok po pożarze. Później, przez prawie 150 lat, Fara powoli umierała. Wieloletnie wojny i przemarsze wojsk zubażały miasto: wiele domów stało pustych, zniszczony został wodociąg staropolski, zamek królewski legł w gruzach, mury miejskie i baszty popadały w ruinę i wymagały pilnego remontu, brakowało nawet środków na zakup wystarczającej liczby armat na szańce miejskie.

Pomimo remontu w 1654 roku Fara dosyć szybko popadła w zaniedbanie, mieszczanie nie byli już w stanie utrzymać tak wspaniałej świątyni. Na domiar złego, 2 czerwca 1719 roku miasto znów stanęło w ogniu. XVIII wiecznym mieszkańcom Lublina na pewno zapadła w pamięć burza z roku 1769 kiedy to piorun uderzył w krzyż na szczycie wieży, strącając go z wysokości. W latach 80 XVIII wieku kapituła kolegiaty świętego Michała, by ratować farę zadecydowała o przetopieniu sreber liturgicznych. Odprawiano tylko msze czytane ponieważ nie było już pieniędzy na utrzymanie organisty. W roku 1794 liczne kosztowności takie jak monstrancja, lichtarze, krzyże, korony , suknie srebrne z obrazów i wota dziękczynne pamiętające dawne czasy unii lubelskiej i być może początki fary poszły do przetopienia, by wesprzeć Powstanie Kościuszkowskie.

W roku 1799 dach nad pustym skarbcem i kaplicą był już zrujnowany, krzyż na belce tęczowej groził upadkiem, posadzka kościoła zdewastowana, opuszczone budynki mieszkalne dla duchowieństwa i służby w ruinie, otaczający farę i stary cmentarz mur także był w rozsypce. Początek XIX wieku to zmiany granic diecezji. Lublin staje się stolicą diecezji lubelskiej. Ironią losu było ogłoszenie właśnie w Farze przez arcybiskupstwa lwowskiego, że odtąd główną świątynią miasta czyli katedrą, stanie się kościół… pojezuicki. Jego stan techniczny był nieco lepszy, przeprowadzono więc remont i do nowej katedry przeniesiono resztki kosztowności z fary, cudowny krzyż trybunalski i dwa pozostałe dzwony, uszkodzony dzwon Michał przewieziono do Warszawy by przetopić go na armatę.

W końcu lat 30 tych XIX wieku lubelska Fara św. Michała Archanioła dominując jeszcze nad miastem swą wysoką wieżą stała opustoszała, z dziurawym dachem, w ciszy popadając w ruinę. Pękające ściany, odpadający tynk odsłaniał stare cegły gotyckich murów. Z czasem coraz większymi kawałkami z wysokiej wieży zaczęły niebezpiecznie spadać kawałki zaprawy, wieża zdawała się przechylać ku ulicy Grodzkiej a jedna z naw runęła. Rok 1846 jest datą w której lubelski magistrat, być może pod naciskiem władz zaborców rosyjskich gubernatora Albertowa, zdecydował o rozbiórce kościoła i podpisał umowę na jego wyburzenie. Wykonawca miał 6 miesięcy na rozbiórkę świątyni i uprzątniecie placu z gruzów. Ostatecznie prace te trwały prawie 10 lat.

Ze Starej Fary będącej od stuleci dumną wizytówką miasta Lublina pozostała kupa gruzu. By przyspieszyć prace, gruz spychano w dół ku ulicy Podwale lub wywożono na budowę Szosy Lubartowskiej a podziemne krypty zasypano. W 2002 roku miasto zagospodarowało placu, dzięki czemu fundamenty kościoła zostały wyeksponowane i oświetlone. Dzięki temu widać jakich rozmiarów był kościół św. Michała.

(wideo – Paweł Małkowski)

25 komentarzy

  1. Brawo dla Pawła!!! Jesteś gość i super są Twoje filmy.

    • Paweł z Lublina

      Dzięki za miły komentarz 🙂 cieszy mnie , że podobają się filmy niebawem pojawi się równie ciekawy temat zabytek starszy od egipskich piramid 🙂

  2. – ” Jak podają kroniki, jej szczyt był na 5 mil widoczny, czyli około 35 km. ”
    1 mila = 8 km ?! ?

    • Zalecamy zapoznanie się z systemem miar w opisywanym okresie…

      „W XVII wieku, mila mała wynosiła około 6250 m, mila średnia ok. 7030 m i mila wielka około 7810 m.”

    • 35:5 to wg Ciebie… 8??? 😛

  3. Super artykuł, jestem pod wrażeniem że tyle się działo w mieście, w którym mieszkam. Czekam na więcej takich artykułów, bo w internecie nie wiele tego jest, chyba że źle szukam pozdrawiam Pana Panie Pawle

Z kraju