Kolejne protesty rolników. Chcą zablokować większość dróg i granicę
20:07 12-03-2014
Trwają kolejne blokady dróg przez zdesperowanych hodowców trzody chlewnej. Od kilku godzin nieprzejezdna jest krajowa dwójka.
Od wczoraj zablokowana jest droga krajowa nr 19 w Łosicach, dzisiaj po godzinie 17-tej kilkanaście ciągników zablokowało przejazd droga krajową nr 2 z Siedlec do Międzyrzeca Podlaskiego. Blokada ustawiona jest tuż za granica naszego województwa w miejscowości Zbuczyn. W tym przypadku również rolnicy twierdzą że będą stali tam aż do skutku. Tymczasem jak nas poinformowano, na dzień jutrzejszy zaplanowano zablokowanie większości głównych tras na Podlasiu a nawet dojazd do przejścia granicznego w Koroszczynie. Zdesperowani hodowcy zapowiadają, że jeżeli rozmowy z rządem nie przyniosą skutku, zablokują również trasy alternatywne, czyli objazdy miejsc głównych blokad.
W rozmowie telefonicznej jeden z rolników potwierdził nam, że o ile dzisiaj nie dojdzie do porozumienia, to od jutra zostaną ustawione kolejne blokady w kilku newralgicznych miejscach na głównych trasach naszego województwa. –Do protestu przyłączają silę kolejne osoby i w chwili obecnej jesteśmy w stanie zablokować wszystkie główne drogi w regionie.
-Nasza desperacja jest już tak duża, że nie odpuścimy. Dla rządu ważniejsza jest sytuacja na Ukrainie, a nie to że my tutaj nie mamy co zrobić z tucznikami, czyli mamy zamrożone pieniądze. A większość z nas ma kredyty do spłacenie, banki nie będą się zastanawiać ani czekać tygodniami na decyzje rządu, gdyż to ich nie obchodzi. Przyjdzie komornik, zabierze sprzęt a tu wiosna idzie i trzeba zaczynać z pracami w polu, tylko za co skoro nie możemy odzyskać pieniędzy przez bzdurne decyzje rządzących – tłumaczył nam jeden z protestujących.
Wszystkiemu winien jest wirus afrykańskiego pomoru świń, który został stwierdzony u dwóch padłych dzików. Wprowadzono wtedy strefę buforową, na terenie której nie można dokonywać uboju zwierząt a także wywozić ich poza granice strefy. Spowodowało to, że ceny żywca drastycznie spadły, a na dodatek żadna z ubojni nie chce skupować zwierząt z terenu zagrożonego wirusem. Hodowcy trzody chlewnej żądają jak najszybszego uruchomienia interwencyjnego skupu tuczników, co zostało im obiecane przed dwoma tygodniami.
(fot. lublin112)
2014-03-12 20:05:02
Komentarze wyłączone