Dwaj mieszkańcy naszego regionu jako pierwsi ruszyli na pomoc poszkodowanym w wypadku Pendolino. -Pozostali martwili się opóźnionym pociągiem
11:27 15-04-2017 | Autor: redakcja

Michał Jakimiuk z Białej Podlaskiej oraz Konrad Dawidowicz z Lublina uczęszczają do Wyższej Szkole Oficerskiej Wojsk Lądowych we Wrocławiu. Pierwszy z nich jest podchorążym z Medycznego Cywilno-Wojskowego Koła Naukowego, drugi należy do Sekcji Działań Nieregularnych. Tydzień temu, w piątek 7 kwietnia, wracali do swoich domów. We Wrocławiu wsiedli w jadący do Warszawy pociąg Pendolino. W stolicy mieli się przesiąść w kolejne środki transportu, aby dotrzeć do swoich miejsc zamieszkania. – Jadąc do domu, jak zazwyczaj nie przeczuwaliśmy, że może stać się cokolwiek niepokojącego. Niestety spokojną podróż przerwało gwałtowne szarpnięcie a następnie twarde hamowanie – wyjaśnia Michał Jakimiuk.
Była akurat godzina 15.12, pociąg poruszał się wtedy jednotorowym odcinkiem pomiędzy Opolem a Częstochową. W miejscowości Schodnia na Opolszczyźnie maszynista dostrzegł stojącą na przejeździe kolejowym ciężarówkę. Nagłe hamowanie nie pomogło w zatrzymaniu ważącego kilkaset ton rozpędzonego pociągu. Doszło do zderzenia. Na pokładzie pociągu było do 250 pasażerów. Konrad wraz z Michałem bez chwili zastanowienia ruszyli na pomoc.
Gdy przez okno zauważyli fruwające fragmenty ciężarówek w które uderzył skład pociągu, od razu zaczęli szukać swoich podręcznych apteczek. – Nakładamy zawczasu rękawiczki ochronne. Szybka wymiana spojrzeń z kolegą Konradem i już wiedzieliśmy, biegniemy udzielać pomocy. Dookoła masa przekleństw, niestety pozostali pasażerowie martwili się opóźnionym pociągiem. Przez awaryjnie otworzone drzwi, pobiegliśmy do pierwszego wagonu, musieliśmy czekać na to, aż pasażerowie od środka otworzą swoje. Jak tylko to się stało, wbiegliśmy do środka i natychmiast rozpoczęliśmy segregację rannych pod kątem odniesionych urazów – relacjonuje jeden z nich.
W pierwszej kolejności zajęli się segregacją osób poszkodowanych a następnie zaczęli opatrywać tych, którzy odnieśli najpoważniejsze obrażenia. W międzyczasie pomyśleli o kierowcy ciężarówki. Pobiegli więc sprawdzić, co z nim. Na szczęście w kabinie auta nikogo nie było. Wrócili więc do pociągu, gdzie kontynuowali akcję ratowniczą, udzielając jednocześnie wsparcia psychologicznego. Liczyli rannych oraz pomagali w ewakuacji pozostałych poszkodowanych.
– Po przyjeździe służb, przekazaliśmy informację na temat liczby i stanu poszkodowanych. Niestety brak osoby, która podejmowałaby i koordynowałaby działania służb w pierwszym okresie po wypadku wprowadzało chaos i zamieszanie – tłumaczy Michał Jakimiuk. Gdy na miejsce dotarły śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego oraz Straż Pożarna zaczęli pomagać w transporcie rannych do karetek oraz w opatrywaniu poszkodowanych.
– Po zakończeniu działań czuliśmy, że spełniliśmy nasz obowiązek wynikający z faktu bycia żołnierzami i ratownikami. Zimna krew i wiedza dotyczącą udzielania pomocy w wypadkach masowych pomogła nam szybko i właściwie zabezpieczyć stan rannych oraz pomóc koordynować ewakuację rannych. Niestety tylko kilka osób z niespełna 300 pasażerów zdecydowało się na udzielanie pomocy, reszta podróżnych skupiła się na ochranianiu swojego bagażu i narzekaniu na zapewne opóźniony dojazd do domów. Panika, rozprzestrzeniała się w zastraszającym tempie, plotki i przesłyszenia powodowało płacz i obawy o swoje życie pasażerów na długo po wypadku pociągu – kończy swoją relację Michał Jakimiuk.
(fot. MCWKN)
2017-04-15 11:24:12
Ludzie się boją. Chcą zrobić cos pożytecznego a pozniej mają kłopoty. Tak jest zbyt często więc lepiej się nie wychylac.
Sama nie wiem jak bym się zachowała. Jak pisze Szymborska: tyle o sobie wiemy na ile nas sprawdzono.
To tak jak kierowca MPK pan Dominik pomagał bezinteresownie pieszemu który doznał urazu kiedy się przewrócił , a kilku bałwanów jadących jako pasażerowie darło ryja i kazali jechać kierowcy by nie opóżniał kursu . Pozdrowienia świąteczne dla takich ćwoków co myślą tylko o swojej czteroliterowej części ciała .
komunistka Szymborska Wisława zaprawdę pięknie pisała:
„Partia. Należeć do niej.
Z nią działać. Z nią marzyć. Z nią w planach nieulękłych.
Z nią w trosce bezsennej. Wierz mi to najpiękniejsze co się może zdarzyć”
😉
Maciar tym należy się medal a nie sprzątaczowi aptek Misie ………….i
Polaczki, najaazniejsze i zapatrzone w siebie bo „opoznienie”. Gardze takimi ludzmi.
Panowie zolnierze BRAWO!!!!
Czym się od nich różnisz, skoro gardzisz (jakimikolwiek) ludźmi?
A Ty chamie kto?marsjanin?
„Palaczki” to obraźliwe nazywanie po rosyjsku i w WNP Polaków
Wraca wiara w Ludzi (celowo napisałem Ludzi z wielkiej litery) gdy czyta się takie artykuły, najgorszy w tym wszystkim jest fakt że coś co powinno być naturalnym odruchem każdego człowieka – niesienie pomocy potrzebującym dzisiaj staje się rzadkością i bohaterskim wyczynem. Tym bardziej cieszy wiadomość że są Ludzie tacy jak Michał i Konrad. Panowie szczere wyrazy uznania ode mnie, pozdrawiam i życzę wszelkiej pomyślności w życiu
Bardzo dobra postawa
Takich ludzi mam trzeba na tym świecie.
BRAWO chłopaki 🙂
A premie i medale i tak dostają ci, co przeprowadzają Antka przez ulice, a nie ci, którzy narażają swoje zdrowie w służbie ojczyźnie, bo ratowanie ludzi to też służba.
TAKIE WŁAŚNIE POWINNO BYĆ WOJSKO – A NIE MISIU KAKAŁKO
Zgadza się.
Coś czuję, że będą awanse na uczelni 😉