Dęblińskie lotnisko opustoszało. Samoloty, na których szkolą się piloci, trafiły do Radomia (foto)
21:00 27-08-2024 | Autor: redakcja
W ubiegłym tygodniu, decyzją dowódcy generalnego rodzajów sił zbrojnych, znów w powietrze mogły wzbić się samoloty M-346 Bielik. Maszyny te zostały uziemione 12 lipca, kiedy to na lotnisku w Gdyni doszło do katastrofy z udziałem jednej z nich. Należący do 4. Skrzydła Lotnictwa Szkolnego w Dęblinie Bielik runął na betonową płytę lotniska, po czym się zapalił. Zdarzenie miało miejsce podczas lotu treningowego przed mającymi się odbyć dzień później pokazami. W wypadku zginął jeden z najbardziej doświadczonych polskich pilotów mjr pil. Robert „Killer” Jeł.
Na początek za sterami maszyn zasiedli jedynie instruktorzy, na ten tydzień zaplanowano jednak już normalne loty podchorążych w ramach szkoleń praktycznych. Jednocześnie samoloty przebazowano do Radomia. Oficjalnie armia nie informuje o szczegółach dotyczących przeniesienia maszyn w nowe miejsce, jak jednak udało nam się ustalić, na lotnisku w Dęblinie prowadzone będą prace związane z modernizacją pasa startowego. Zapewniono nas jednocześnie, że szkolenia pilotów będą realizowane na bieżąco.
Samoloty M-346 Bielik to następcy Iskier. Umowę na ich zakup Polska podpisała w 2014 roku z włoskim koncernem Leonardo. To na nich szkolą się m.in. przyszli piloci F-16. W związku z ich zakupem, konieczne było również dostosowywanie infrastruktury. Samo lotnisko przeszło gruntowną przebudowę. Powstał nowoczesny, czterokondygnacyjny port lotniczy z wieżą kontroli lotów, strażnica lotniskowej straży pożarnej z nowymi wozami bojowymi oraz wyremontowano drogi kołowania, miejsca postojowe oraz drogę startową. Rozbudowano też nowoczesne centrum symulatorowe.
No to w Warchołowie będzie głośno🤣
Towarzyszu, w Radomiu już prawie od 100 lat szkoleni są piloci, przez ostatnie kilka lat również, więc to przebazowanie niewiele zmieni.
Co do ostatnich kilku lat, to nie zauważyłeś, że Bileliki są „nieco” głośniejsze od Orlików?
Oczywiście Bieliki.
Czyli już potwierdzili oczywiste – błąd pilota.
Czy komisja wypadkowa odpowiedziała na pytanie dlaczego KILLER nie strzelił się ?
Obawiam się, że gdyby nawet próbował, to w danej konfiguracji strzelenie się mogłoby nie pomóc. Za duża prędkość opadania. Chociaż, cuda się zdarzają, o czym świadczy uratowanie się w Paryżu pilota MiG-29, nazwiskiem Kwoczur. (Parę tygodni temu zmarł).