Piątek, 19 kwietnia 202419/04/2024
690 680 960
690 680 960

Był konkurencją dla Jarmarku Jagiellońskiego? Na ulicznego grajka nasłano straż miejską (wideo)

Przechodnie tłumnie stanęli w obronie ulicznego grajka, którego strażnicy miejscy zamierzali ukarać mandatem. Powodem całego zamieszania okazał się fakt, iż miejsce w którym znajdował się grajek, było wyznaczone jako teren Jarmarku Jagiellońskiego. Po tej stronie deptaka nie było jednak żadnych straganów.

Coś takiego nie powinno się wydarzyć – wyjaśniały zgodnie przechodzące w piątek po lubelskim deptaku osoby, które były świadkami interwencji straży miejskiej wobec ulicznego grajka. Mężczyznę od lat można spotkać zarówno w tym miejscu, jak też np. na Majdanku. Jest on już stałym elementem krajobrazu miasta, często wokół niego można dostrzec grupy osób, które zatrzymują się, aby posłuchać granej przez niego muzyki.

W piątek jak zawsze zajął swoje stałe miejsce na Krakowskim Przedmieściu obok lodziarni Bosko. Jak wyjaśniali mieszkańcy, po pewnym czasie obok niego pojawił się mężczyzna, który przestawił się, że jest przedstawicielem organizatorów Jarmarku Jagiellońskiego i wykrzykując polecił mu opuszczenie tego miejsca. Na miejsce wezwana została też straż miejska. Pochodzący z Ukrainy grajek, który mieszka od lat w Lublinie, przedstawił dokumenty z przepisami, na podstawie których może wykonywać swoją działalność. Pokazał również wyroki sądów umarzające mandaty, które wystawiono mu w przeszłości. Pomimo tego strażnicy miejscy byli nieugięci i chcieli ukarać go mandatem.

Powodem całego zamieszania okazał się fakt, iż miejsce w którym znajdował się grajek, było wyznaczone jako teren Jarmarku Jagiellońskiego. Po tej stronie deptaka nie było jednak żadnych straganów. W obronie grajka stanęli przechodnie, którzy głośno wyrażali swoją opinię na ten temat.

– „Ten Pan gra pięknie i chcemy żeby grał”, „Ludzie, którzy się przy nim zatrzymują generują ruch, robią zakupy na straganach, więc powinni mu jeszcze płacić za to, że gra”, „Jakim prawem, ten pan nam tutaj urozmaica i upiększa naszą ulicę, gra nam z serca tyle lat”, „Jak można prześladować takiego szlachetnego człowieka”, „Turyści przechodzą, przyjeżdżają z innych miast czy też państw i oglądają takie obrazki, wstyd, Europejska Stolica Kultury”, „Ten Pan jest wpisany w krajobraz naszego miasta, w naszą historię” – dało się słyszeć.

Przechodnie domagali się również wystawienia mandatu dla mężczyzny, który krzyczał na grajka, za zakłócanie porządku. W końcu postanowili, że kupią grajkowi lody, aby ten zaczął grać przy pobliskim ogródku gastronomicznym. W pewnym momencie niezrażony całym zamieszaniem grajek zaczął znów grać, co wywołało aplauz przechodniów. Ostatecznie strażnicy miejscy zrezygnowali z dalszych czynności wobec grającego mężczyzny. Całe zdarzenie zarejestrował i opublikował mieszkający w Lublinie miłośnik historii Paweł Małkowski, który wybrał się w tym czasie na spacer przez centrum miasta.

(fot. wideo Paweł Małkowski)

71 komentarzy

  1. na filmiku niestety nie widać całej interwencji nie słychać krzyków , pozwoliłem sobie poszukać w internecie i znalazłem wyrok sądowy o którym mówi muzyk …”Chory lublinianin przegrał w sądzie z grajkiem z deptaka”….po tej lekturze i obejrzeniu filmu nasuwa mi się pytanie , skoro Pan Aleksander była zdolny pójść do sądu zamiast wykazać się empatią w stosunku do chorej osoby , może celowo sprowokował awanturę, by uchodzić za ofiarę , w ten sposób wrobił życzliwych mieszkańców lublina w obronę swojej osoby ? Obym się mylił ale niestety tak to wygląda

    • Pan Aleksander był zdolny pójść do sądu, bo został tam pozwany. Przeważnie tak zachowują się cywilizowani ludzie, że wzywani – stawiają się na rozprawie. I chodził tam wiele razy, pozywany za to samo z różnych paragrafów. Chodziłby tak bez końca, gdyby Sąd nie ukrócił tych haniebnych praktyk Straży Miejskiej, godzących, Jego (Sądu) zdaniem, w dobro wymiaru sprawiedliwości.
      Z tym prowokowaniem przez muzyka awantury to oczywiście żartujesz? Pozostawię bez komentarza, choć widzę, jak świetnie potrafisz prowokować. I wiesz co? Nie należysz do tych, którzy się mylą: należysz do osobników działających z premedytacją (za wyjątkiem sytuacji, gdy z rozpędu mylisz treść wyroku sądowego z tytułem artykułu w Kurierze Lubelskim).

    • Należy Ci się jeszcze ten film; Tobie i autorce przywołanego przez Ciebie artykułu. Zawodowy skrzypek Roger Frisch gra na swoim instrumencie na stole operacyjnym podczas wstawiania mu stymulatorów DBS. Wpisz w Google:
      “Violinist Still Making Music After DBS Surgery – Mayo Clinic”

      I którykolwiek z artykułów w języku polskim: ( wpisz do wyszukiwarki)
      „Roger Frisch grał na skrzypcach podczas operacji mózgu”

  2. Do w.nadzieja.
    Się pytam, co ci stadion żużlowy przeszkadza? Lepiej aby kolejny piłkarski był nie mając drużyny, czy lekkoatletyczny z mała ilością miejsc i nic się nie działo, czy były imprezy światowej marki i stadion zarabiał na siebie, a nie generował koszty obsługi jak ten piłkarski, co drużyna grać nie umie.

  3. To tak jest jak wieś wprowadza się do miasta. Wszystko przeszkadza i swoje zgniłe hektary chce przenieść do miasta.

  4. Na 1 minucie nagrania widać jak strażnik konsultuje się że swoimi przełożonymi.
    Ciekawe dlaczego Naczelnik będąc w pracy i nadzorujący interwencję nie nosi służbowego umundurowania.
    Ale pewnie policyjnych emerytów to nie obowiązuje .
    Art.21 ustawy o strazach gminnych :
    Strażnik ( czyli również Komendant i Naczelnik) podczas wykonywania czynności służbowych jest obowiązany nosić umundurowanie, legitymację służbową, znak identyfikacyjny oraz emblemat gminy.

  5. No i lato już z ptakami odchodzi, chłodne słońce nie zachęca do przesiadywania w ogródkach. Coraz śmielej hula wiatr. Na deptaku próżno nasłuchiwać Skrzypka. Nie widziano go od pamiętnej „awantury”. Czy faktycznie gra codziennie? A może musiał odreagować stres, jaki mu zadała w tym „Mieście Inspiracji” „Elita”Lubelskiej Kultury?

Z kraju