Czwartek, 28 marca 202428/03/2024
690 680 960
690 680 960

Aligator, który został złapany we Wrocławiu, ma trafić do Lublina. Jednak Egzotarium nic na ten temat nie wie

W niedzielę cały kraj obiegła informacja, że złapany we Wrocławiu aligator ma trafić do „specjalistycznego ośrodka w Lublinie”. Jedynym tego typu ośrodkiem w mieście, jak też w kraju, jest Egzotarium. Jednak do tej pory nikt się z lubelską placówką w tej sprawie nie kontaktował.

Do Lublina ma zostać przetransportowany aligator, którego złapano dzisiaj we Wrocławiu. Chodzi o Egzotarium, czyli pierwszą i jak dotąd jedyną tego typu placówkę w Polsce. Łączy ona w sobie schronisko dla zwierząt egzotycznych, centrum rehabilitacji gadów i płazów, oraz ośrodek edukacyjny. Od wielu lat zajmuje się nimi grupa miłośników zwierząt na czele z Bartkiem Gorzkowskim. Tymczasem pracownicy Egzotarium nic na ten temat nie wiedzą.

Na gada przypominającego aligatora natrafili w sobotę przypadkowi mieszkańcy, którzy spacerowali w Lesie Rędzińskim. Znajdował się on na rozlewiskach w pobliżu ujścia Widawy do Odry. Na miejsce wezwano policję, która z kolei powiadomiła miejskie służby oraz pracowników wrocławskiego zoo. Pracownicy, którzy na co dzień zajmują się odłowem zwierząt z terenu miasta nie podjęli się zadania schwytania gada. Uczyniła to dopiero dzisiaj specjalistyczna firma.

Okazało się, że jest to kajman, czyli gad z rodziny aligatorów, który osiąga od 1,5 do nawet 4,5 metra długości. W tym przypadku miał on długość nie przekraczającą metra. Na razie nie ustalono, skąd gad wziął się w tym miejscu. Zwierzę przewieziono do wrocławskiego zoo. Tam ma pozostać tymczasowo, później jak wskazano, „trafi do specjalistycznego ośrodka w Lublinie”.

Jednak jak ustaliliśmy, na chwilę obecną nich się z Egzotarium nie kontaktował w tej sprawie. Bartek Gorzkowiski wyjaśniał nam, że ze zdziwieniem przeczytał w mediach te informacje. Jednak dodaje, że na pewno nie odmówi pomocy. Oczywiście, jeżeli Wrocław zwróci się z prośbą o przyjęcie gada przez Fundację Epicrates, to jest miejsce u jednego z wolontariuszy, który ma już kilka kajmanów, wieloletnie doświadczenie i świetne warunki dla nich.

(fot. Polsat)

14 komentarzy

  1. „jest miejsce u jednego z wolontariuszy, który ma już kilka kajmanów, wieloletnie doświadczenie i świetne warunki dla nich.” Wolonrtariusz ma prywatnie kajmany? To teraz, jak ta nowa ustawa 5Kaczora wejdzie to koleś może się pakować i uciekać z kraju. Wkrótce zajrzy do niego jakaś niemiecka fundacja i po oskarżeniu go, że je głodzi, zabierze kajmany i każe mu płacić za utrzymanie po tysiąc pln dzienne od sztuki.

Z kraju