Piątek, 29 marca 202429/03/2024
690 680 960
690 680 960

Więcej jeleni, mniej dzików i o wiele za dużo łosi. Policzono zwierzęta w lasach naszego regionu

Wiadomo już ile dzikiej zwierzyny żyje w lasach naszego regionu. Podsumowano właśnie akcję liczenia zwierząt, jaka odbywała się przed kilkoma miesiącami.

Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Lublinie podsumowała akcję liczenia zwierząt, jaka została przeprowadzona na przełomie lutego i marca. Wtedy to, na losowo wybranych powierzchniach odpowiadających 10% powierzchni obwodów łowieckich, dokonywano tzw. pędzeń próbnych. Za przeprowadzenie inwentaryzacji odpowiadali dzierżawcy i zarządcy obwodów łowieckich.

Całość przeprowadzano we współpracy z pracownikami Lasów Państwowych, myśliwymi, pracownikami parków narodowych i zakładów usług leśnych oraz studentami kierunków leśnych. Wyniki korygowano o całoroczne obserwacje zwierzyny na terenach polnych i leśnych. Wszystko to ostatecznie dało szacunkowy obraz przybliżonej ilości zwierzyny na danym obszarze.

Okazuje się, że na terenie Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Lublinie bytuje ponad 4,5 tys. łosi, przeszło 11 tys. jeleni, ponad 65 tys. saren i ponad 4 tys. dzików. W porównaniu do wyników z ubiegłego roku odnotowano wzrost liczebności m.in. jeleni.

Spada z kolei populacja dzików. Ma to jednak związek z występowaniem w województwie lubelskim wirusa ASF. Wiele dzików pada z tego powodu, dodatkowo prowadzony jest odstrzał sanitarny, którego celem jest redukcji pogłowia tych zwierząt do poziomu 1 osobnika na 1000 ha.

Największym problemem są jednak łosie. W naszym regionie jest ich o wiele za dużo i z roku na rok ich przybywa. Po II wojnie światowej w całym kraju żyło tylko kilkanaście osobników tego gatunku. Potem zwierząt zaczęło przybywać. Przy tworzeniu wieloletnich łowieckich planów hodowlanych w 2007 r. zakładano, że w 2017 roku na terenie Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Lublinie będzie bytowało 469 łosi.

Tymczasem inwentaryzacja wykazała, że w lubelskich lasach było ich ponad 4160. Teraz okazuje się, że znów przybyło kilkaset łosi. Tymczasem szkody wyrządzane na terenie lubelskiej dyrekcji przez łosie i bobry stanowią połowę szkód powodowanych przez pozostałe gatunki, łącznie z użytkowanymi łowiecko jeleniem i sarną.

Podstawowym celem corocznego liczenia zwierzyny jest analiza stanu poszczególnych populacji, najdokładniejsze określenie ich liczebności oraz struktury wiekowej i płciowej. Wyniki dają wiedzę, która pozwala na prowadzenie racjonalnej gospodarki populacjami. Oznacza to gospodarowanie zasobami zwierząt łownych zgodnie z zasadami ekologii oraz zasadami racjonalnej gospodarki rolnej i leśnej.

(fot. lublin112)
2018-06-28 23:46:54
Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Lublinie

41 komentarzy

  1. Wpierw dokarmiają w zimie, powodując sztuczny rozrost populacji, a potem dziwią się, że na wiosnę jest za dużo, postulując odstrzały.

    Ot i typowe podejście leśników i (przede wszystkim) myśliwych.
    Gdyby koła łowieckie obciążyć pełną odpowiedzialnością finansową za szkody wyrządzane przez zwierzynę, to dziś byśmy sarny, jelenie, dziki i żubry w muzeach i ogrodach zoologicznych oglądali, a lis byłby największym drapieżnikiem w Polsce.

    • Aaron Fleischman

      No i wilki. Wilk to największy wróg tych zwyroli nazywających siebie „myśliwymi”. Nienawidzą tych zwierząt i zawsze będą im robić pijar, by potem pokazywać, jak dzielnie walczą (odstrzał) z problemami, które sami stwarzają (przerost populacji).

    • Kuba żeby o czymś pisać to trzeba mieć o tym pojęcie…właśnie koła Łowieckie płacą całość odszkodowań dla rolników…a zwierzyna w stanie wolnym jest własnością skarbu państwa…przecież to paranoja…to moze mają też płacić odszkodowania za wypadki samochodowe, które spowodowały zwierzęta?

      • Szkoda, że u nas żadnemu rolnikowi co roku nie płacą, żadnych pieniędzy, a co roku w zimę jest zjedzona albo pszenica a najbardziej rzepak, a jak były gdzieś buraki to pole poryte jeszcze przez dziki. Więc nie siej propagandy rodem z gazet żeby tylko jednych z drugimi sklocic tylko popytaj rolników jak jest naprawdę, owszem są rolnicy którzy dostaja odszkodowania, ale to są ci którzy są zapisani do koła lowieckiego, ale nikt poza tym.

      • Kuba zna się na wszystkim to taki smerf mądrala forum 112… Jest takim mistrzem w dyskusji że często sam sobie przeczy… Każdy wie że jeżdżąc autem może kamyczek lub ptaszek wybić szybę lub lampę, zwierzę wybiec i skasować cały przód, gałąź spaść z drzewa itp… Nienormalny będzie miał wtedy pretensje do całego świata… Normalny wykupuje AC lub ryzykuje licząc się z kosztami…… a przede wszystkim jeździ wolniej w terenach oznakowanych bo żadne AC nie zwróci życia lub zdrowia… Wybór należy do Was do jakiej grupy się wpiszecie! Pozdrawiam!

        • Jak kamyczek lub ptaszek może analfabeto wybić szybę lub lampę, jak jedzie samochodem?
          Dno i pięć metrów mułu. Zdania nie potrafi poprawnie skonstruować, a chce innych pouczać.

          Ach – co do konkretów – gdyby ktoś pytał, to Kuba ma obecnie AC ze zniesionym udziałem własnym i na częściach oryginalnych, nie twierdzę więc, że nie warto się ubezpieczać – twierdzę jedynie, że ci zwyrodnialcy co to celnie potrafią tylko w mini-zoo do zwierząt strzelać (i od czasu do czasu „upolują” jakiegoś rowerzystę lub któregoś ze „swoich”) za mało co w tym kraju odpowiadają (wbrew temu, co próbują kłamliwie innym wmawiać).

      • A Ty człowieku masz pojęcie? Niee słyszałem jeszcze żeby ktoś uzyskał odszkodowanie za wypadek z udziałem dzikiego zwierzęcia w praktyce a teoria jeżeli chodzi o tą sprawę pozostaje tylko teoria.

    • Żeby się wypowiadać na jakiś temat to trzeba mieć choćby znikome pojęcie… W Twoim przypadku nie występuje. Koła Łowieckie płacą w całości za szkody wyrządzone przez dziką zwierzynę mimo że jest własnością Skarbu Państwa. Czyli za wszystkie szkody płacą myśliwi że swoich prywatnych pieniędzy. Asf zbiera straszne żniwo. Co tyczy się wilków to zrobi się wrzawa jak kogoś zagryzą. Już pogryzły gdzieś na Podkarpaciu dwójkę dzieci… Kwestia czasu.

      • „…Czyli za wszystkie szkody płacą myśliwi że swoich prywatnych pieniędzy….” Ubawiłeś mnie z samego rana.

        • Szczególnie wtedy, gdy na ograniczeniu w lesie do 50km/h, ktoś przywali w łosia 150km/h. Winne wtedy jest oczywiście koło łowieckie.

          • Anty Fani Frania

            Marginalne? To właśnie pokazałeś jaki z ciebie ekspert. Wpisz w przeglądarkę „sarną rower wypadek” i zobacz ile takich wypadków będziesz miał opisanych.
            Franiu, jesteś po prostu kolejnym z tych „Nie wiem, ale się wypowiem”…

        • Przez pomyłkę zgłosiłem posta sorki

      • Ekspert jak z kociej piczy gwizdek 😛

      • @Ekspert- chyba jesteś myśliwym, który opłaca składki za przynależność do koła łowieckiego, a dwururkę tylko w nocy używa.
        -po pierwsze; myśliwi szacują (szacowali, bo teraz homo nie wiadomo) do odszkodowania, szkody wyrządzone przez zwierzynę łowną, a nie jak to napisałeś; ,,dziką zwierzynę”
        – po drugie; odstrzelona sztuka należy do koła, ale myśliwy ma prawo odkupić za 1/2 ceny (oczywiście nie odkupuje sobie jakiegoś starego odyńca z którym miałby tylko problemy)
        – po trzecie; szkody są szacowane gdy zwierzyna zniszczy całkowicie na jakimś terenie uprawy, co ma miejsce tylko przy młodych roślinach, albo masowym żerowaniu np; 10-50 saren na jednym poletku rzepaku. Szkody przez pojedyncze sztuki nie są praktycznie brane pod uwagę
        – po czwarte; koło nie wypłaca całości szkód, ale ogranicza wysokość do możliwości finansowych koła. Koło nie poluje, nie ma pieniędzy, zwierzyny przybywa i wzrastają szkody, i robi się coraz większe koło, i tak wkoło.

    • Przecież za zwierzynę grubą jesteśmy zobowiązani na wypłatę odszkodowań…. Poza tym chyba lepiej żeby zwierzyna zginęła przez nas zabita praktycznie bez bólu, niż żeby zginęła z głodu… Chciałbym też dodać że dokarmianie ma na celu zatrzymanie zwierzyny w lesie by nie czyniła szkod w uprawach rolników. Chciałbym też dodać że człowiek który je mięso A nam się sprzeciwia jest poprostu hipokryta, bo sprzeciwia się pozyskiwaniu mięsa w naturalny sposób.

      • Musisz przyznać, że zobowiązanie a wypłata, to dwie różne sprawy. Napisz jeszcze jakie są szacunki szkód szanownej komisji myśliwskiej, bo przecież do tej pory sami sobie określali wysokość odszkodowania, do tego stymulowaną stanem kasy koła. Pusta kasa= brak odszkodowań, przecież po kredyt nie pójdą. Dokarmianie? Oczywiście zimą, gdy na polach zasypane śniegiem, a konkretnie lodem skute. Zatrzymać w lesie? Toż na grzyby trudno wejść, gdyż wszelkie iglaste młodniki ogrodzone siatką przed zwierzyną zgryzającą.

  2. Anty Fani Frania

    I teraz tylko czekać aż kolejny rowerzysta wpadnie na sarne, albo pieszy na łosi. W tym starciu pojazd (rower, buty) ucierpi, zwierzę przeżyje, ale człowiek już niekoniecznie.

    • Zderzenie rowerzysty z dzikim zwierzęciem to przypadek marginalny. Ale jak to u idiotów bywa, na wyjątku można budować cały obraz świata.
      Radzę Ci: „nie pij wody”, bo rocznie kilka osób się zachłyśnie śmiertelnie.

      Do rzeczy:
      Zderzenie rower+dzikie zwierze występuje przy niewielkich prędkościach i trudno tego uniknąć. To raczej zwierzę uderza rowerzystę z boku. Prędkość roweru nie ma nic do tego.
      Zderzenie samochód+dzikie zwierze występuje przy większych prędkościach i również trudno tego uniknąć, ale kierowca ma wpływ na ewentualne skutki zderzenia. W odróżnieniu od zderzenia rower+zwierzę, to raczej samochód/motocykl uderza w przebiegające zwierzę. Na to czy zwierzę wybiegnie – kierujący oczywiście nie ma wpływu, ale na prędkość kierowanego przez siebie pojazdu – już tak.
      Dlatego ważnym czynnikiem dla przebiegu zdarzenia jest prędkość pojazdu, na co kierujący już ma wpływ.
      W Polsce nie ma aż tyle lasów, żeby nie dało się przez te występujące dość rzadko przejechać trochę wolniej. Mniejsza prędkość nie zagwarantuje uniknięcia zderzenia z dzikim zwierzęciem, ale zmniejsza ona znacznie skutki ewentualnego zderzenia.

  3. Ale , że za dużo ludzi to jakoś nie wspominają …

  4. CY przy Łosiach uwzględnili bimmera?

  5. Za dużo to jest baranów.Wszędzie są,począwszy od sejmu na gminach kończąc.Nagiej małpy jest za dużo,a na pewno nie zwierząt leśnych.

    • Tak to już jest że jak ktoś coś robi to robi to tak żeby innym wydawało się to najważniejsze na świecie… Myśliwy – taki dobry wujek ze spluwą dalekiego rażenia… dokarmia zwierzynę udając jaki to on dobry dla zwierzątek później strzela do nich bo przecież dbaj o rolników i obywateli coby nie pomarli z głodu… Myśliwi, co byśmy bez was zrobili…?

  6. Ale czy liczono łosie – zwierzęta czy durnych kierowców na drogach, którzy tak jak ostatnio pani w sejczento zatrzymała się na srodku eksprersówki?

    • Studętkom jezdem to wiem, że...

      Ta „pani” z ekspresówki to klempa, czyli samica łosia.
      A że najwięcej mamy jeleni, łosi i baranów to nie nowina

  7. Jeleni i łosi tu i wszędzie rzeczywiście więcej.

  8. Nie patyczkować się z pseudoekologami i zwiększać limity odstrzałów zwierząt – wyjdzie to wszystkim na zdrowie

    • Cimcirymci, eciu peciu

      Kochami myśliwi, oszczędźcie chociaż p’osłów z Sejmu i baranów z Senatu, bo kto dobrą zmianę doprowadzi do końca (kadencji).

  9. A może by tak wprowadzić planowy odstrzał idiotów na drogach i pijanych kierowców zamiast nie dawać grzywne 5 tys i zakaz prowadzenia na 3 miesiące do roku było by bezpieczniej nawet jak łosi przybyłoby do 20tys sztuk.

  10. To ludzi jest za dużo.

Z kraju