Z lubelskiego zakładu PKP Cargo ma zostać zwolnione blisko 40 proc. załogi. „To dramat 650 polskich rodzin” (zdjęcia)
15:47 10-07-2024 | Autor: redakcja
W środę, przed siedzibą Wschodniego Zakładu Spółki PKP Cargo w Lublinie poseł Michał Moskal oraz przewodniczący zakładowej NSZZ „Solidarność”’80 Maciej Gamla przedstawili sytuację dotyczącą planowanej redukcji zatrudnienia. Na początku miesiąca zarząd przedsiębiorstwa przyjął bowiem uchwałę na ten temat zwolnień grupowych. Z dokumentu wynika, iż z pracą w kolejowej spółce miałoby pożegnać do 30 proc. zatrudnionych, czyli do 4142 pracowników. W przypadku lubelskiego zakładu skala ta jest jeszcze większa, gdyż wynieść ma prawie 40 proc. z zatrudnionych tu 1450 osób.
Jak podkreślano, wschodni zakład jest najbardziej opłacalnym zakładem w całym PKP Cargo, dodatkowo generuje on największą część zysku jeśli chodzi o spółkę w Polsce. W pierwszym półroczu tego roku zanotował wzrost przewozów z umów globalnych w stosunku do tego samego okresu roku ubiegłego, posiadam również umowy miejscowe, z których to notowany jest wzrost przewozów o około 60%. Dlatego też pracownicy zaznaczają, iż niezrozumiałym jest dla nich, dlaczego aż tak wielka liczba pracowników ma być kierowana na zwolnienia grupowe.
– Jesteśmy tu po to, żeby przeciwstawić się temu co dzisiaj się dzieje w PKP Cargo. Przyszli nieudacznicy menadżerowie, a przynajmniej tak zwani managerowie, którzy mówią, że sposobem na zarządzanie spółką jest to, żeby wywalić z pracy tysiące ludzi w Polsce. Tak się nie zarządza firmami, nie na tym polega plan naprawczy dla spółki – mówił Michał Moskal.
Poseł zaznaczył, iż PKP Cargo oczywiście potrzebuje naprawy, gdyż co do tego, że spółka z różnymi problemami mierzy się na przestrzeni ostatnich lat, nie ma żadnych wątpliwości. Wskazał tu m.in. na brak wystarczającej ilości wykwalifikowanej kadry eksploatacyjnej. A teraz w planie jest zwalnianie pracowników, którzy stanowią trzon zakładu. Jeżeli PKP Cargo pozbędzie się tej kadry, to należy mieć świadomość, że spółka nigdy nie będzie miała szansy wrócić do tego, aby faktycznie działać na rynku, gdyż faktycznie pozbędzie się zdolności operacyjnej.
– Mamy dzisiaj tego niby managera pana Wojewódkę, który po prostu ma doprowadzić do likwidacji PKP Cargo w Polsce. Ale jako szara eminencja pana Wojewódki występuje pan Karnowski, który przecież już w 2012 roku zamierzał sprzedać PKP Cargo, który w 2014 roku próbował zniszczyć tą firmę i który próbuje po raz kolejny, tym razem z tylnego siedzenia, zrobić to w 2024 roku. Pan, który był zatrudniony w radach nadzorczych ukraińskich kolei, które w ostatnich dniach dostały zgodę od urzędu transportu kolejowego na prowadzenie działalności w Polsce. I trzeba sobie zadać pytanie, czy to nie jest jakiś sposób na spłacanie długów za to, że był tam przez długie lata opozycji przezimowany – dodaje Michał Moskal.
Podkreślono jednocześnie, że trzeba zrobić wszystko, aby PKP Cargo dalej mogło prosperować i nadal być drugim największym przewoźnikiem w Europie. Spółka ta jest bowiem kluczowa dla bezpieczeństwa kraju. Trudno bowiem sobie wyobrazić, aby nasz sprzęt wojskowy woziły koleje ukraińskie czy niemieckie.
– Wschodni Zakład Spółki PKP Cargo ma stracić około 40 proc. załogi, jest to 650 pracowników tutejszego zakładu i jest to niewątpliwie dramat 650 polskich rodzin. Takiej sytuacji w historii naszego zakładu jeszcze nie było. W tej chwili jest wprowadzony program naprawczy, gdzie część z naszych pracowników już przebywa na postojowym i już widzimy trudności w uruchamianiu pociągów chociażby w rejonie stacji granicznej Dorohusk na granicy z Ukrainą, gdzie przewozy wzrosły ponad trzykrotnie w stosunku do okresu sprzed wojny. Jak będzie PKP Cargo Wschodni Zakład Spółki w Lublinie realizował podpisane umowy handlowe, jak będziemy pozyskiwać nowych klientów, a tym samym przychody dla spółki, kiedy na zwolnienia grupowe wyślemy 37 proc. pracowników, a w tym jest ponad 70 proc. pracowników operacyjnych, którzy są bezpośrednio związani z przygotowaniem i prowadzeniem pociągu – mówi z kolei Maciej Gamla.
Załoga spółki dodaje, iż dziś w Warszawie odbywa się spotkanie central związkowych z prezesem spółki Marcinem Wojewódką. Zostało ono określone mianem ostatniej szansy. Pracownicy mają też nadzieję na przedstawienia planu naprawczego. Jeżeli rozmowy nie przyniosą skutku, wówczas rozważane będą inne działania. Nie wykluczono tutaj nawet strajku.
Moskal pokaż jak się zarządza. Byle nie jak fordem bo będzie bankrut jak wtedy twoja rodzina
Ciekawe czy wsród zwolnionych będzie ojciec Pana Moskala