Strażnicy miejscy zauważyli pożar, zaalarmowali straż pożarną (zdjęcia)
08:40 15-02-2023
Do zdarzenia doszło wczoraj na ul. Kolejowej w Chełmie. Strażnicy miejscy patrolując rejony tej ulicy zauważyli kłęby gęstego dymu wydobywającego się z komina jednej z posesji.
Po podjęciu interwencji okazało się, że w kominie zapaliła się sadza. O zagrożeniu natychmiast poinformowano Dyżurnego Straży Miejskiej, który wezwał na miejsce straż pożarną.
Akcja gaśnicza trwał około 1,5 godziny, ze względu na drewnianą konstrukcję stropu i duży stopień zapalenia sadzy. Do momentu ugaszenia funkcjonariusze SM zabezpieczyli okolicę przed dostępem osób postronnych. W zdarzeniu nikt nie ucierpiał.
(fot. SM Chełm)
To tylko węgiel z Bogdanki rozpalany od dołu.
A dlaczego do momentu ugaszenia funkcjonariusze SM zabezpieczyli okolicę przed dostępem osób postronnych ?
Czyżby to była taka dzielnica, okolica, że istniało zagrożenia „zajumania” strażackich sikawek ?
Takie ble ble wyszło chyba z redakcji, żeby artykuł był dłuższy.
Jak to jest z samym sobą w komentarzach rozmawiać?
Chciał pogadać z kimś inteligentnym, a z tobą nie mógł.
Artykuł emocjonujący jak ten o tym bezmyślnym pieszym, który wyszedł pod dom bez kamizelki odblaskowej, żeby śmieci wyrzucić.
1. Z komina poleciał dym.
2. Straż miejska wezwała straż pożarną.
3. The end.
Franiu, nie tyle: The end, co nawet: Happy end.
Wyobrażasz sobie co by się działo jakby tam Straży Miejskiej nie było ?
Normalnie nie miałby kto na 112 zadzwonić !!!
A to sami gasić nie potrafią.
W tym przypadku nie mogli, bo nie na patrol nie zabrali ze sobą ani drabiny, ani nawet sikawki.
Nie tyle, że sami gasić nie potrafią, co jak widać straż, straży nie równa bo tam jest wysoko rozwinięta specjalizacja…
Jedni są uprawnieni do szlifowania chodników i karania babć nie w tym miejscu handlujących jajkami, a inni (ci bardziej wyspecjalizowani) mają uprawnienia, a nawet certyfikaty, do posługiwania się sikawkami, drabinami, a nawet kombinerkami i nożycami (!).
O umiejętności zamiatania szczotkami nawet nie wspominając.
Bardziej rozwinięta specjalizacja to już tylko wśród lekarzy, bywa.
Jak na ten przykład chirurg wyspecjalizuje się w obsłudze prawej ręki, to za cholerę nie zoperuje lewej.
Bo na lewej się nie zna.