Przejechał rowerem z Garbowa do Rzymu. Na wracającego do kraju Grzegorza Martynę czekał komitet powitalny
19:56 16-05-2018
We wtorek po godzinie 16 na dworcu PKS przy al. Tysiąclecia w Lublinie można było zauważyć grupę osób z flagami Polski oraz transparentami. W ten sposób rodzina i przyjaciele a także sołtys i zastępca wójta witali wracającego do kraju Grzegorza Martynę z miejscowości Leśce w gminie Garbów. Mężczyzna stał się bohaterem lokalnej społeczności dzięki wyprawie, w jaką wyruszył pod koniec kwietnia. Samotnie pokonał rowerem 2024 km trasę z Garbowa do Rzymu.
Grzegorz Martyna w drogę wyruszył w sobotę 28 kwietnia z placu przed Urzędem Gminy w Garbowie. Żegnali go mieszkańcy gminy a także liczne grono przyjaciół oraz oczywiście najbliżsi. Jak wyjaśniała nam Bożena Grabarz, sołtys miejscowości Leśce, do wyprawy przygotowywał się przez ostatnie cztery lata, a jego motywacją było dziękczynienie za zdrowie, rodzinę i wolną ojczyznę w roku 100-lecia Odzyskania przez Polskę Niepodległości.
Jak relacjonował Grzegorz Martyna, w trasie sprzyjało mu szczęście. Obcokrajowcy zawsze byli dla niego mili i chętnie służyli mu pomocą. Wiele osób było zafascynowanych jego wyprawą, życzyli mu powodzenia i robili sobie z nim zdjęcia. Po drodze często też spotykał Polaków. Zmęczenie poczuł dopiero po dotarciu na miejsce. Jedynymi problemami były słabo oznakowane drogi a także dwukrotnie w ciągu jednego dnia przebita opona.
Galeria zdjęć
(fot. – UG Garbów -nadesłane)
2018-05-16 19:50:05
3 zdjęcie od końca, czy to ten słynny kuferek z jeden z dziesięciu od pani Sylwii ( ͡° ͜ʖ ͡°)
W kuferku jest szczebel z drabiny, która przyśniła się Jakubowi, kupiony okazyjnie w Rzymie o Sanderusa. Widać też, że lokalna społeczność dumna. Z artykułu wynika, że nasz bohater wybrał się w trasę bez urządzenia nawigacyjnego. Lekkie szaleństwo, bo w dzisiejszych czasach planuje się taką wycieczkę w domu i potem jedzie „po śladzie”. Mapy papierowe niejako wymuszają korzystanie z głównych dróg, a i tak człowiek do końca nie wie, gdzie jest.
Wujku Kleofasie banialuki wypisujecie. Mapy papierowe nie wymuszają korzystania z głównych dróg, a i swoją pozycję można całkiem dokładnie określić. Wiedzy i umiejętności tylko odrobinę potrzeba.
Pani Sylwia ma lepszy kuferek…
Panie Grzegorzu , szacun !!! Jest PAN WIELKI !!!
Pełen podziw! Gratuluję osiągnięcia i życzę kolejnych kilometrów na jednośladzie☺
Się gmina musiała podłączyć, wybory blisko…
saser w punkt to ująłeś
143 km dziennie, nogi by mi od tyłka odpadły.