Przejazd kolejowy na drodze wojewódzkiej Lublin – Nałęczów będzie zamknięty na dłużej
13:12 23-06-2020 | Autor: redakcja

Dzisiaj miały zakończyć się prace na przejeździe kolejowym w Miłocinie, realizowane w ramach modernizacji linii kolejowej nr 7 Lublin – Warszawa. Jak nas poinformowano, prac nie udało się zakończyć w zakładanym terminie. W związku z tym droga wojewódzka nr 830 Lublin – Nałęczów będzie w tym miejscu zamknięta na dłużej. Nowy termin wznowienia ruchu to wtorek 7 lipca.
Dla samochodów osobowych, dostawczych a także ciężarowych o dopuszczalnej masie całkowitej do 8 ton wyznaczono dwie możliwości objazdu. Pierwsza wiedzie z ul. Nałęczowskiej drogą powiatową przez Uniszowice, Motycz, Sporniak i Palikije do Wojciechowa, następnie drogą wojewódzką nr 827 do trasy Lublin – Nałęczów w Sadurkach. Drugi objazd wiedzie z Miłocina drogą powiatową do Motycza, następnie przez Sporniak i Palikije do Wojciechowa, po czym drogą wojewódzką nr 827 do trasy Lublin – Nałęczów w Sadurkach.
Jeżeli chodzi o samochody ciężarowe, tutaj objazd prowadzi z Lublina al. Kraśnicką, przez Konopnicę do drogi wojewódzkiej nr 747. Następnie przez Radawiec i Matczyn do Bełżyc. Dalej kierowcy pojadą drogą wojewódzką nr 827 przez Wojciechów do trasy Lublin – Nałęczów w Sadurkach.
(fot. Google Street View)
dwa tygodnie, dwa lata, cokolwiek. PKP.
Przykładowe, dość stare zdjęcie. Znak STOP + rogatka uszkodzona. Ciekawe jaki odsetek kierujących w takiej sytuacji się zatrzymuje i upewnia, że nie nadjeżdża pociąg? A tego to nawet na kursie na Kartę Rowerową uczą.
W ramach modernizacji linii kolejowej nr 7 Lublin – Warszawa ten przejazd miał być zlikwidowany i zastąpiony wiaduktem. Ale kolej beztrosko zrezygnowała z tego pomysłu. Prezesi z PKP tędy nie jeżdżą, a wieśniaki niech stoją przed szlabanem.
Zgadza się, miał być wiadukt ale to nie wina pkp ale mieszkańców, którzy tłumnie w 2015 r. popierali PIS a wraz z PISem wpływy zyskali Waldemar P. już nie faworyt prezesa oraz Marek W, radny wojewódzki, którzy mieszkają w Miłocinie a drogi dojazdowe do wiaduktu pierwszemu weszły w pole a drugiemu zakłóciłyby boski spokój. Ot cała tajemnica, zgodnie hasłami władzy – wszystko dla suwerena, oczywiście po za moim własnym.
Warto się przyjrzeć w jakim tempie pracują robotnicy przy remoncie trasy. Najlepiej obserwować w pobliskim sklepie spożywczym.
Co sie koleś czepiasz… dobre bo polskie…
„…prac nie udało się zakończyć w zakładanym terminie” – na polski tłumacząc; jaka płaca taka praca…
też i remont – dwie szyny i trzy bloki betonowe – dwa dni roboty !!!!!
A ja się pytam,czy wykonawcy nie można dowalić kary za opóźnienie i dodatkowe koszty ponoszone przez firmy transportowe. Dotyczy paliwa, czasu pracy który odejdzie kierowcy za objazd. De facto pół godziny na tydzień jazdy, to 2.30 tygodniowo. A kierowcy też się płaci. Przecież mamy tam wytwórnie pewnych wód. I to niemała ilość aut. Wszakże dojazd od S17-12 jest niemożliwy ze wzgl. na niski wiadukt. Typowe partactwo. O wiadukcie w Lublinie nie wspomnę, ile spalin pójdzie w atmosferę jak jest zator. Paranoja.
Remont się wlecze nie z winy wykonawców bo wszystko już zrobione ale z powodu braku jakichś zgód i decyzji na położenie asfaltu przy przejeździe na drodze wojewódzkiej 830 czyli Zarządu DW. Czy przypadkiem ta droga nie podlega pod samorząd wojewódzki w którym niepodzielnie rządzi teraz PIS? Czy to się zgadza (bez)radny Marku Wojciechowski?
Stoją nic nie robią ręce w kieszeni dniówka leci.