Wtorek, 16 kwietnia 202416/04/2024
690 680 960
690 680 960

Ponad 150 strażaków walczyło z pożarem słomy, śmieci i dawnej fabryki brykietu. Akcja trwała blisko dobę

Dzisiaj przed południem zakończyła się akcja gaśnicza w Kłodnicy Górnej. Jak wyjaśniają strażacy, działania były niezwykle trudne i wyczerpujące. Przyczyną pojawienia się ognia, mogło być podpalenie.

Udało się ugasić pożar na terenie dawnej fabryki brykietu w Kłodnicy Górnej w gminie Borzechów. W niedzielę w południe straż pożarna została powiadomiona o kłębach dymu, jakie się wydobywały ze składowanej tam słomy. Kiedy na miejsce dojechali strażacy okazało się, że ogniem objęty jest bardzo duży teren. Dlatego też do pomocy wysłano zastępy Ochotniczej Straży Pożarnej z terenu gminy.

-Pierwsze działania zastępów polegały na podaniu prądów wody w obronie płonących wiat o konstrukcji drewnianej, w których znajdowały się ciągnik rolniczy z przyczepą, Fadroma i maszyny do produkcji brykietu ze słomy. Tuż obok znajdował się kombajn zbożowy, pryzma z wyrobami włókienniczymi oraz trzy pryzmy sprasowanej słomy. Po przybyciu kolejnych jednostek straży pożarnej podano osiem prądów wody na pożar, który rozprzestrzeniał się na pryzmy ze słomą – wyjaśniał nam kpt. Andrzej Szacoń z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Lublinie.

Szybko jednak okazało się, że wciąż były to zbyt małe siły aby walczyć z żywiołem, który objął łącznie obszar 3 hektarów. Dlatego też na miejsce skierowano kolejne zastępy z okolicznych gmin oraz z Lublina. Działania strażaków były bardzo trudne. Ponieważ płonęła słoma zmieszana ze śmieciami, panowało silne zadymienie. Strażacy musieli pracować w aparatach ochrony dróg oddechowych, dodatkowo nad miejscem pożaru przebiegała linia energetyczna, co stanowiło kolejne zagrożenie. Wezwano więc na miejsce pracowników zakładu energetycznego, aby wyłączyli prąd.

Niebawem pojawił się następny problem. Duży pobór wody z hydrantów sprawił, że sieć wodociągowa zaczęła szwankować. Dlatego też wodę dowożono z odległych miejsc. Na terenie objętym pożarem znajdowało się także dzikie wysypisko śmieci. W trakcie działań wykorzystano trzy koparko – ładowarki, co znacznie pomogło w opanowaniu i ugaszeniu pożaru. Pomimo zmieniania się strażaków, w trakcie akcji gaśniczej jeden z nich zasłabł. Został następnie przetransportowany do szpitala. Jak udało nam się ustalić, był to strażak z jednej z jednostek OSP, który zatruł się dymem. Obecnie jego stan jest już dobry. W trwających blisko 24 godziny działaniach brało udział 35 zastępów straży pożarnej, łącznie ponad 150 strażaków.

(fot. OSP Konopnica)
2018-09-03 17:21:39

5 komentarzy

  1. straż pożarna jest niby publiczna i bezpłatna, ale za taki sposób sprzatania terenu barany(nomen omen) powinny zapłacić

  2. Tak tak, straż będzie sprzątała a Ty będziesz akurat potrzebował pomocy, ale nie będzie miał kto pojechać bo straż sprząta.

  3. Wiadomo akcje są większe lub mniejsze więc i zmęczenie również, chociaż warto poprosić o pomoc w ogarnięciu/posprzątaniu i kupić po oranżadzie 😉

  4. Tyle lat te góry słomy leżały i gniły…

  5. Dzisiaj znów straż jeździła od rana bo znów coś się zaczęło palić

Z kraju