Piątek, 19 kwietnia 202419/04/2024
690 680 960
690 680 960

Miało być tak pięknie, a wyszło…Kibice żużla wściekli na klub, za sprzedaż karnetów

Lubelscy kibice żużla nie szczędzą słów krytyki wobec klubu, za organizację sprzedaży karnetów na przyszły sezon. Po szumnych zapowiedziach ucywilizowania tego, co było bolączkami w poprzednim sezonie okazało się, że po raz kolejny nie obyło się bez problemów.

W środę o godzinie 20.20 ruszyła sprzedaż karnetów na żużlowe mecze lubelskich koziołków w kolejnym sezonie. Tak jak zapowiadał klub, wprowadzono wiele zmian. Najważniejszą z nich jest to, że wszystkie miejsca wokół toru przy Al. Zygmuntowskich zostały ponumerowane. O to bowiem już od dawna zabiegali sami kibice. Obiekt posiada ponad 8 tys. miejsc siedzących, z czego 7,5 tys. przeznaczone jest dla kibiców, pozostałe to miejsca dla gości i dla VIP-ów.

Do sprzedaży przeznaczono cztery rodzaje karnetów uprawniających do wejścia na siedem spotkań domowych Motoru Lublin: normalne, ulgowe, dziecięce oraz na trybunę główną. Każdy z kibiców miał mieć również możliwość wyboru miejsca i zakupić maksymalnie 10 karnetów. Po ubiegłorocznych problemach z serwerami platformy sprzedażowej TuBilet klub nawiązał współpracę z portalem eventim.pl, gdzie sprzedaż miała się odbywać bez żadnych zakłóceń.

Kibice przeboleli znaczącą w porównaniu do poprzedniego sezonu podwyżkę cen karnetów, zwłaszcza że sprzedaż miała się odbywać bez żadnych problemów i każdy mógł wybrać sobie miejsce dla siebie, jak też dla rodziny czy znajomych. Tymczasem to co się stało w środowy wieczór sprawiło, że wielu kibiców poczuło się upokorzonych. Przede wszystkim system, który miał być „bezproblemowy” nie działał, tak jak powinien.

Większość chętnych nie mogła wybrać miejsca na trybunach, gdyż wg komunikatu, jaki pojawiał się na stronie, opcja ta była niedostępna. Dlatego też konkretne miejsca były przydzielane z automatu. Przez to np. każdy z członków czteroosobowej rodziny ma miejsca w innej części stadionu. Również możliwość zakupu 10 karnetów na osobę w większości przypadków była niemożliwa. Nasi czytelnicy informują, że udawało im się kupić dwie lub cztery wejściówki maksymalnie. Kolejna rzecz, która rozzłościła kibiców to brak jakiejkolwiek informacji, ile w ogóle karnetów przeznaczono do sprzedaży.

Nic więc dziwnego, że wśród fanów żużla zawrzało. Od razu pojawiło się wiele słów krytyki skierowanych do klubu oraz osób nim zarządzających.

– Mamy 21 wiek, rozwiniętą technologię, tymczasem sprzedaż wejściówek w lubelskim klubie wydaje się być na poziomie jak z poprzedniej epoki. Były szumne zapowiedzi, że koniec z problemami i wieszającymi się serwerami, że klub chce być rodzinny, dlatego daje możliwość zakupu numerowanych miejsc aby bliscy wspólnie mogli kibicować. Po co to wszystko było, skoro znów nie mogą sobie z tym poradzić. To wszystko zdaje się potwierdzać, o czym coraz częściej się mówi. Czyli, że dla klubu nie liczy się dbanie o kibiców, gdyż jest ich tak dużo, że jak nie przyjdą jedni, to na ich miejsce pojawią się kolejni, lecz tylko robienie kasy. To ma być priorytetem. A wierni kibice, cóż….oni się chyba już nie liczą – pisze Pan Wojciech. Podobnych głosów otrzymaliśmy wiele.

Tymczasem na portalach ogłoszeniowych można już znaleźć oferty sprzedaży karnetów na mecze Motoru Lublin w przyszłym sezonie. Pojawiły się one w nocy, część z nich też późnym wieczorem. Oczywiście ich ceny są znacznie wyższe, niż te oficjalne, po których były one sprzedawane przez klub. Warto przypomnieć, że tego typu sprzedaż jest nielegalna.

(fot. Speed Car Motor Lublin – zdjęcie ilustracyjne)

26 komentarzy

  1. Draństwo. Ciekawe kto na tym dodatkowo zarobi. 320zł za karnet i 10000 miejsc – na samych karnetach kupa kasy. Nie mówiąc o dodatkach. I jaki efekt?! Skoro konik sprzedaje to niech da paragon i zarejestruje działalność. A jak nie to tępić samą ofertę. Nie można było dać puli dla tych co w latach poprzednich karnety kupowali. Ale nie teraz niech sobie cwaniaki zarobią. Bo jakoś nie wierzę, że konik sam zadziałał i kupił – ciekaw kto pomagał – hhmmm

Z kraju