Niedziela, 28 kwietnia 202428/04/2024
690 680 960
690 680 960

Już jutro świętujemy Dzień Babci, a pojutrze Dzień Dziadka. Czy wszyscy pamiętamy o naszych dostojnych seniorach?  

Wiele już lat dwa początkowe dni w trzeciej dekadzie stycznia są z pewnością najbardziej sympatycznymi świętami w naszym kalendarzu. Te przepełnione dyskretnym ciepłem, niepowtarzalnym, nostalgicznym urokiem daty, przynoszą prawdziwą radość zarówno samym czcigodnym jubilatom, jak i składających im życzenia.

Dziś wszystkie dzieci, ale również i wielu dorosłych sądzi, iż Dzień Babci i Dzień Dziadka obchodzimy „od zawsze”. Jednakże w istocie są to stosunkowo młode święta.

Nasze babcie po raz pierwszy w Polsce obchodziły swe święto w 1966 roku, a dziadkowie, zazdroszcząc kobietom, na swoje musieli zaś czekać jeszcze długie 15 lat. Nieco wcześniej, bo w 1965 roku, gazeta „Express Poznański” zupełnie przypadkowo, gdyż przy okazji jubileuszu prześwietnej aktorki Mieczysławy Ćwiklińskiej, spopularyzowała tę ideę zgłoszoną przez tygodnik „Kobieta i Życie”. I w ten sposób świętujemy dziś już odpowiednio po raz 59. i 44. Dzień Babci i Dzień Dziadka. Dobrze się stało, że obydwa święta, choć następujące dzień po dniu, to obchodzone są jednak odrębnie. Dlatego też – niby razem, a jednak osobno babcie i dziadkowie zasłużenie świętują – każde z nich swój dzień na swój sposób i w swoim terminie. A tym samym uroczystość rodzinna trwa o wiele dłużej, bo aż dwa dni.

Święto pań babć obchodzone jest w wielu krajach, lecz w różnych terminach. I nie wszędzie w styczniu. W wielu zakątkach naszej planety o panach dziadkach zazwyczaj jednak nie pamięta się. A np. w Stanach Zjednoczonych czy w Rosji obydwie uroczystości mają tę samą datę w kalendarzu.

Społeczeństwo nasze starzeje się, z każdym rokiem rośnie liczba seniorów. Coraz więcej jest zatem babć i dziadków niż ich wnucząt. Na każdą setkę dzieci przypada już aż ponad 90 seniorów z ich rodzin. Ale systematycznie i szybko zmienia się też tradycyjne postrzeganie babci, jako siwej kobiety w okularach, statecznie bujającej się fotelu i robiącej na drutach, czy dziadka – mężczyzny z sumiastym wąsem i fajką w dłoni, poruszającego się o lasce.

Wciąż funkcjonuje tradycyjne pojmowanie babci i dziadka jako osób przede wszystkim opowiadających bajki. Jednakże seniorzy ci też wychodzą z wnukami i wnuczkami na spacery, odprowadzają dzieciaki do przedszkola, do szkoły, na muzykę, na balet, na karate czy na lekcje języków obcych. Przyprowadzają je potem do domu. Nierzadko cierpliwie pomagają w odrabianiu pracy domowej naszym milusińskim, wyręczając zapracowanych rodziców. Taka edukacja zazwyczaj wzbogacana jest przez seniorów poważną i niezastąpioną dawką własnego doświadczenia życiowego. A repertuar „obowiązków” siwej pani i sędziwego pana wzbogacony został o seanse filmowe z wnukami, o wspólne wyjścia z nimi na mecze, na basen czy na lodowisko, a nawet o gry komputerowe.

Dziś bardzo często dotychczasowe normy są uzupełniane nową odsłoną. Numer PESEL nie jest już absolutnie wyznacznikiem tradycyjnej pozycji w rodzinie. Dzisiejsi jubilaci żyją coraz dłużej, czują się coraz lepiej i jednocześnie są bardziej aktywni niż jeszcze kilkadziesiąt lat temu. A kalendarz nie jest wyznacznikiem ich wieku. Bo oni nie mają tyle lat, ile wskazuje ich akt urodzenia, ale na ile się czują!

Dzisiejsi nasi seniorzy sami uczęszczają na wykłady i zajęcia w ramach coraz popularniejszego Uniwersytetu Trzeciego Wieku, na kursy językowe. Samolotami, pociągami, autokarami, statkami wycieczkowymi, a także własnymi samochodami podróżują po całym świecie, a nie tylko, jak dawniej, jeżdżą do sanatoriów i uzdrowisk. Babcie i dziadkowie umieją obsługiwać najbardziej wymyślny i wyrafinowany sprzęt elektroniczny, a w Internecie czują się jak ryby w wodzie – posługują się smartfonem, rozmawiają na Skype, spotykają się i dyskutują na czacie, nie jest im obcy ani Facebook, ani serwis „ X ”, ani Instagram. Znają się na sporcie, na modzie, słuchają popowej muzyki, oglądają najnowsze hity światowej kinematografii. A ponieważ mają nareszcie już dużo czasu na rozwijanie swych zainteresowań i pasji, to stają się coraz bardziej atrakcyjni dla młodego pokolenia.

Jednakże czasem, ale tylko jakby po kryjomu, skarżą się sobie wzajemnie na własne dolegliwości zdrowotne. Lecz i wtedy nie zasypiają gruszek w popiele, tylko biorą do rąk kijki i uprawiają Nordic Walking. Czasem wymachują rakietą tenisową, idą na pływalnię, na kręgielnię, do SPA, korzystają z siłowni. Tacy dziadkowie są prawdziwymi partnerami dla młodych, pełnią rolę żywych autorytetów, które nierzadko nawet lepiej niż rodzice pokazują, że wraz z upływem lat życie nie tylko może być, ale i jest wciąż piękne. A chyba nawet jest wręcz piękniejsze, bo w kolorze złotej jesieni. Ale należy umieć je dostrzec i zatrzymać, przedłużyć chwilę. Bo chwila potrafi trwać!

Lecz najważniejsze z pewnością jest to, że i babcie, i dziadkowie zawsze mają czas dla swej wnuczki, dla wnuczka. I chociaż często im samym dają już o sobie znać wysłużone stawy, cały encyklopedyczny wręcz katalog najprzeróżniejszych chorób i dolegliwości, czy też nadwyrężone, ale niezmiernie kochające babcine i dziadkowe serca, to jednak seniorzy zawsze witają i żegnają dzieciaki z uśmiechem na twarzy. To im zawierzają one najskrytsze tajemnice. A „staruszkowie” rozumieją milusińskich, doradzają im, pomagają, nierzadko wysupłując ostatni grosz. Jednak wydostają go już nie z przysłowiowej skarpety, ale z karty bankomatowej.

– Nie wyobrażam sobie już dziś kalendarza bez tego święta, choć długo nie mogłam do niego przywyknąć – wspomina pani Józefa, babcia i prababcia. – Sama nie składałam życzeń z tej okazji swym babciom i dziadkom, bo wtedy nie obchodzono tego święta. Teraz zaś nie mogę doczekać się 21 stycznia. Przygotowuję dla dzieci, które mnie dzisiaj odwiedzą, małe upominki i obowiązkowo piekę dla nich tradycyjną szarlotkę, gotuję kompot, przyrządzam sałatkę jarzynową. A one składają mi życzenia – pięcioro wnucząt i siedmioro prawnucząt – przynoszą kwiaty, nawet zamawiają dla mnie piosenki w radiowym lub telewizyjnym koncercie życzeń. Dawniej wnuczęta rysowały mi laurki, ale wyrosły już z tego, a prawnuczki jeszcze są zbyt małe. W ubiegłym roku przybyło mi dwoje, a kolejny jest w drodze. Ja wcale nie żałuję tych zmian. Teraz te wnuki, które są daleko ode mnie, piszą maile, rozmawiają ze mną przez komórkę, na komputerze. I choć sama nie umiem go jeszcze obsługiwać, zamierzam wkrótce to nadrobić – uzupełnia.

– Cały czas doskonale jeszcze pamiętam moją kochaną staruszkę prababcię – wspomina Aneta, od trzech lat młoda pani magister jednej z lubelskich uczelni. – Nigdy nie zapomnę też tych moich dziadków i babć, którzy na zawsze już odeszli. Dzisiaj odwiedzę ich, lecz już nie w domu, a zupełnie gdzie indziej. Zapalę im znicze, ale takie właśnie jest życie. Natomiast z wielką przyjemnością złożę życzenia, choć tylko telefoniczne, tej mojej babci, z którą wciąż mogę sobie porozmawiać. To jej zwierzam się, to ona mnie wspiera, pomaga i pociesza, gdy trzeba. Mam nadzieję, że uda mi się z babcią porozmawiać na Skype lub na Messengerze. Doświadczenie i mądrość moich babć i dziadków pomaga mi w wielu życiowych sytuacjach. Nierzadko wspominam ich opowieści, rady, a wtedy od razu wiem jak należy postąpić – dodaje.

Wszyscy nasi czcigodni seniorzy bardzo nas kochają. My też ich kochamy. Dlatego w ich dniu – w Dniu Babci i w Dniu Dziadka – sprawmy im wielką radość, niespodziankę, na jaką w pełni zasługują i podarujmy im niezwykłe chwile, aby święto to na zawsze pozostało w ich pamięci. Bo kolejne dopiero za okrągły długi rok.

Tekst: Leszek Mikrut

20 komentarzy

  1. Na pewno pamiętają fałszywi policjanci i fałszywe wnuczęta będą dzwonić z życzeniami 😉

  2. … ale dziadki wysłały całą kasę do torunia, na lekcje angielskiego dla wnuków już im zabrakło … jechać z życzeniami???

    • Edek z nad pudełka kredek

      Na szczęście nie wszyscy mają takich otumanionych religią dziadków ja ty.

      • Na szczęście każdy starszy sam decyduje, co robi ze swoimi pieniędzmi, a nie jego pretensjonalni i pazerni wnukowie.

  3. Dziadek Józek ze Slamsowa

    Czy wszyscy pamiętamy o naszych dostojnych seniorach?
    Pewnie niekoniecznie wszyscy, np. moich wnuczek nie podejrzewam o nawrót dobrej pamięci.
    Nie pamiętają od ponad 12 lat, to teraz też nagle im nie odwali i nie zwalą mi się na chatę.
    Nawet przestałem tego oczekiwać.

  4. Jakiś jadowity ten obrazek…

  5. Dobrze napisany tekst.

  6. Co to za dwa roboty na zdjęciu?

  7. Czy to nie powinien być Dzień Babci i Babcia, jak i Dzień Dziadka i Dziadki?

  8. Pan Sołtys z Miasta Inspiracji (dawniej: Lublin)

    Wychodząc z założenia, że jak swojego dziadka wnukowie nie odwiedzają w zwykłe dni, to na jaki „cha” mi są one/oni potrzebni na „od święta” ? Nie oczekuję i nie zapraszam.

  9. Pracuję z seniorami. Przykro mi czasem słuchać czasem/ patrzeć jak sytuacja ich wygląda.
    Jak były wnuki małe to i dziadki były potrzebne.
    Wnuki dorosły to od dziadków tylko pieniędzy się chce. Tylko że dziadek po latach więcej wydaje na leki, czasem został sam i z jednej emerytury już nie poszaleje. Ale dziadkowi już pieniądze nie potrzebne wg wnuków często ich dzieci też.

    Wyróżnianie dziadków to też jest problem. Wmawia się wnukom, że jedne dziadki są leprze od drugich. Drugich się odtrąca bo są dalej/są bardziej schorowani/ mają mniej czasu bo dorabiają do emerytury.
    Często też babcie konkurują ze sobą, przegapiają wnuki . Faceci jakoś mają zdrowsze podejście.

    Droga do dziadków jest taka sama jak wnuków do dziadków.
    Warto sobie uświadomić, że wiecznie żyć nie będą i każdy będzie stary. Dziadkowie od mamy czy dziadkowie od taty są tak samo ważni.

    • Racja. Co nie zmienia faktu, że niektórzy dziadkowie i interesują się wnukami, a niektórzy nie. Przyczyny są różne, ale relacje również. Dla wielu dziadkowie, którzy niewiadomo czemu nigdy się nimi nie interesowali, są po prostu ocyni ludźmi. Tak, to przykre.

      • A „najlepsi” są dziadkowie którzy każą swojemu synowi czy córce nie regulować alimentów na wnuki, obrażają byłych małżonków swojego potomstwa. Potem się żalą znajomym, że nie mają kontaktu z wnukami, oczywiście nie wiadomo dlaczego.

      • Pytanie czym jest nieinteresowanie się. Bo wg mnie wystarczy, że pamiętają o urodzinach wnuka.
        Dziadkowie życia za dzieci/zięcia/ synowej nie przeżyją a tak naprawdę od dzieci zależy czy wnuki będą pamiętać o dziadkach.
        Z drugiej strony zazwyczaj po dziadkach dzieci dziedziczą. To że wnuki mają miskę podstawioną często zawdzięczają dziadkom.
        Nie trzeba potężnych relacji, żeby dziadkom życzeń złożyć.

Dodaj komentarz

Z kraju