Wtorek, 23 kwietnia 202423/04/2024
690 680 960
690 680 960

Tragiczne warunki w hodowli psów w gminie Cyców. Interweniowała Fundacja Ex Lege i policja

Fundacja Na Rzecz Ochrony Praw Zwierząt Ex Lege interweniowała na terenie gminy Cyców. Podczas wspólnej akcji z policją właścicielce zwierząt odebrano 18 psów i 4 koty, który przetrzymywane były w fatalnych warunkach.

Warunki w jakich był przetrzymywane zwierzęta opisuje Marta Włosek, prezes Fundacji Na Rzecz Ochrony Praw Zwierząt Ex Lege z Lublina.

– Psy utrzymywane były na mrozie w zupełnie nieprzystosowanych i nieocieplonych budach, w błocie, w środowisku pełnym odchodów, bez dostępu do odpowiedniego pożywienia i wody. Część psów zamknięta w szczelnie wymurowanych „grobowcach” z drewnianymi wiekami bez dostępu do światła dziennego, zupełnie odizolowanych od tego, co dla psa najważniejsze – kontaktu z człowiekiem. W „miskach” znajdowała się zamarznięta breja ze śruty zmieszanej m.in. z chlebem.

Podczas akcji trwającej dwa dni, wspólnie z łęczyńskimi policjantami i wolontariuszami Fundacji odebrano właścicielce „hodowli” 18 psów i 4 koty. Zwierzęta mają różne dolegliwości m.in. dermatologiczne, okulistyczne i kardiologiczne. Psy miały na skórze widoczne zmiany chorobowe, był zakołtunione, zapchlone, z zauważalnymi dla laika problemami okulistycznymi, miały trudnościami w oddychaniu, ze wzdętymi brzuchami od pasożytów wewnętrznych.

 

Hodowla jest zarejestrowana od dwóch lat w jednym z powstałych w 2012 roku stowarzyszeń.

– Kobieta prowadząca „hodowlę” oznajmiła, że w taki właśnie sposób utrzymuje swoje psy od momentu zarejestrowania hodowli, czyli od niemal 2 lat. Kojce? Jak można w ogóle wpaść na pomysł, by przetrzymywać jakiekolwiek zwierzęta w tak skandalicznych warunkach? Psy są przestraszone, nie wiedziały, że nareszcie nadeszła pomoc. Poruszając się po posesji z przerażeniem odkrywaliśmy, co raz to nowe „kojce” i zwierzęta ukryte w tych dziwnych konstrukcjach. W pomieszczeniach panowało rażące niechlujstwo, psy brodziły w swoich odchodach, trzęsły się z zimna. Latarki pozwoliły dostrzec kolejne kojce, w których przebywały zwierzęta. W „skrzyniach” znaleźliśmy szczeniaki, psy dorosłe, ale i koty. Kobieta nie kryła tego, że jej psy nie zawsze wyglądają na rasowe „wie pani jakie to są pekińczyki” – relacjonuje interwencję prezes Fundacji Marta Włosek.

Na trop hodowli Fundacja wpadła dzięki ogłoszeniom na jednym z portali internetowych. Jedna z klientek hodowli przekazała informację o skandalicznych warunkach w jakich przebywają zwierzęta.

Czynności w tej sprawie prowadzi łęczyńska policja. Wkrótce zostaną przesłuchani świadkowie, ważne będą opinie lekarzy weterynarii dotyczące stanu zdrowia odebranych zwierząt. Po zebraniu materiału dowodowego zapadną decyzje co do postawienia zarzutów właścicielce hodowli.

Właścicielka zwierząt droga elektroniczną poinformowała nas o przebiegu akcji:

Dnia 20 grudnia 2016 roku na moją posesję przyjechała policja z Łęcznej z Fundacją Na Rzecz Ochrony Praw Zwierząt EX LEGE, na kontrolę w jakich warunkach przebywają zwierzęta. Przeprowadzali działania, robili zdjęcia, sprawdzali dokumentacje. Po wszystkim psy były przestraszone od lamp, latarek. Fundacja tego dnia chciała odebrać zwierzęta, policja zaś się nie zgodziła. Weterynarz z gminy, po przyjechaniu nie zgodził się też na odebranie psów, bo nie ma zagrożenia śmierci zwierząt. Za zgodą oddałam do adopcji dwa psy, podpisane zostały umowy. Następnego dnia 21 grudnia lekarz powiatowy z inspekcji weterynaryjnej wydał protokół z zaleceniami do wykonania do 30 grudnia w celu polepszenia warunków higienicznych. Cytuję: Psy w dobrej kondycji fizycznej, bez oznak choroby, sierść w stanie zadowalającym. Psy nie wykazują objawów świadczących o znęcaniu się nad nimi, są przyjazne i żywotne. Po południu dzwoniła policja, nie mogłam wrócić do domu. Po telefonie od sąsiadki dowiedziałam się, że jest policja i jacyś ludzie pakują zwierzątka do klatek. Kiedy wróciłam zauważyłam moją obciętą kłódkę, była założona inna. Został w kojcu stary mieszaniec oraz stary kot. Po wizycie na komendzie w Łęcznej pytałam na jakiej podstawie zostały odebrane zwierzęta. Naczelnik odpowiedział, że to on sam obciął kłódkę i wpuścił fundację, dostał nakaz i sam sobie wystawił dokument przeszukania. Chciałam w tym momencie złożyć zawiadomienie o przestępstwie, ale P. naczelnik powiedział, że nie przyjmie zawiadomienia ponieważ byłoby to też złożone na niego.

Jak mówi prezes Fundacji Ex Lege, dla zabranych psów potrzebne jest wsparcie, m.in. w postaci:
– środków finansowych na leczenie i diagnostykę
– karmy dobrej jakości
– szelek, obroży i smyczy
– KAŻDEJ ilości podkładów higienicznych
– legowisk łatwych do czyszczenia, najlepiej wodoodpornych
– środków do dezynfekcji
– ręczników papierowych
– rękawiczek jednorazowych
– gryzaków
– środków od pasożytów zewnętrznych
– akcesoriów pielęgnacyjnych tj . szczotek, grzebieni, maszynek, ostrzy, szamponów czy odżywek

Jeśli ktoś chce pomóc zwierzętom z interwencji może dokonać wpłaty na poniższe konto:
Bank Pekao S.A. 85 1240 2500 1111 0010 6577 4129
przelewy zagraniczne: IBAN / BIC PL 85 1240 2500 1111 0010 6577 4129 z dopiskiem „PSEUDO”
SWIFT: PKOPPLPW
PayPal: [email protected]

2016-12-26 17:41:16
(fot. wideo Fundacja Ex Lege)

22 komentarze

  1. Tak tylko ze zkwp psy są badane pod kątem dysplazji wad serca nerek w stowarzyszeniach to nie obowiązuje nie wkładam wszystkich do jednego worka tylko probuje uświadomić ze jeżeli ktoś zaczyna zajmować się hodowaniem psów niech robi to profesjonalnie i proszę Mi nie mowic ze kogoś nie stać jeździć po wystawach bo koszt zapisu do zkwp to 70 zł i to płaci się raz w roku a skoro ktoś zaczyna się tym zajmować nawet w stowarzyszeniu to musi mieć pieniądze na karmy,leki,szczepienia wiec biedni ludzie tego nie robią sama brałam psa ze stowarzyszenia żeby się przekonać i co się okazało ze pies jest chory i nie jeste psem tej rasy której miał być a zkwp miałabym dokumenty które piszą czarno na białym ze pies jest wolny od chorób stowarzyszenia powinno tak samo obowiązywać to wszystko co zkwp i nie było by takich problemów kontrolę kontrolę i jeszcze raz kontrole

  2. nasuwa sie tylko jedno pytanie, gdzie była owa kontrola z tej fundacji przez 2 lata? trzeba było pomóc wczesniej! trzeba było interweniować a nie teraz kogos oskarzac ze moze nie mial pieniedzy na stworzenie tym zwierzetom lepszych warunków

    • Jak się nie ma pieniędzy na stworzenie warunków zwierzętom to się nie zakłada hodowli, pomyśl trochę. To nie schronisko, że przyjmują psy bo muszą i szukają funduszy, to był interes tej „osoby” i ona na tym zarabiała nikt jej nie zmuszał do zakładania hodowli skoro nie ma na to warunków, zastanów się kogo Ty bronisz…

    • Kamilo widzę , że nie masz nawet ciut pojęcia jak to działa. To Ci napiszę w dużym skrócie, dla tej pani która miała tą ”hodowlę”najważniejszy był dochód i to wcale nie mały . Psy traktowane były jak maszynki do pieniążków , a w zamian nie dostały godnych warunków.A co do powyższego Twojego komentarza co wyzywasz wrażliwego człowieka od patoli to Ci powiem że zwierzęta są równe z ludzmi w odczuwaniu bólu . Z z czego ludzie pochodzenia wiejskiego nie zdają sobie z tego sprawy ,bo dla nich zwierze to musi przynosić zysk jeżeli nie przynosi to nie przedstawia żadnej wartości. Ludzie tacy mają patologiczny brak empatii i to jest dopiero patola, odwrotnie rozumujesz.

  3. Owa fundacja dziala od roku. A ta pani pieniadze miala i to niezle ze sprzedazy psow . Jeszcze jakies pytania?

  4. Kara powinna być taka, coby się interes zamknął i coby inne takie interesy szybciutko sprawdziły czy im taki finał nie grozi ( tak jak to jest u naszych zachodnich a nie wschodnich sąsiadów ). Gdy ktoś tak traktuje innych ( nieważne ludzi czy zwierzęta która nie mają jak się przed tym bronić ) to sam nie zasługuje na lepsze traktowanie.

  5. Czy to ta chodziła w Barkach ?

  6. No po prostu nie wierzę i ręce opadają. My strasznie przeżywamy ze nasz pies zaginął i nie udało nam się go znaleźć a tu taka nie śmie nazywać ten obóz hodowlą. Wstyd mi za Ciebie chora kobieto.

Z kraju