Sobota, 20 kwietnia 202420/04/2024
690 680 960
690 680 960

Śmigus – dyngus: Najwięcej wody wylano w Kazimierzu Dolnym

Ponieważ nie dopisała pogoda, tegoroczny tradycyjny śmigus – dyngus nie był hucznie obchodzony. Na osiedlach można było spotkać tylko pojedyncze osoby wierne zachowaniu tradycji. Jednak na Rynku w Kazimierzu Dolnym jak co roku polały się hektolitry wody.

Poniedziałek Wielkanocny to zgodnie z tradycją lany poniedziałek, czyli śmigus – dyngus. Zgodnie ze starą legendą w ten dzień polewamy się wodą a dziewczyna która nie będzie zmoczona przez kawalerów, nie ma szans na zamążpójście i zostanie starą panną. Co roku głównie młodzież podtrzymuje tradycję biegając za dziewczynami, które odważą się wyjść z domów. W mniejszych miejscowościach najwięcej wody wylewane jest po mszach świętych, gdy wierni wychodzą z kościołów. Tam najłatwiej znaleźć dziewczyny i zadbać o to, by suche nie wróciły do swoich domów.

Jednak w tym roku pogoda zrobiła swoje i próżno było szukać amatorów polewania się wodą czy też kawalerów biegających z wiadrami. Można było dostrzec tylko pojedyncze osoby, które usiłowały wypatrzeć na ulicach koleżanki, które należało zgodnie z tradycją przynajmniej choć trochę zmoczyć. Jednak było w naszym regionie miejsce, gdzie pomimo przeraźliwego zimna od godzin porannych woda lała się wiadrami a w południe hektolitrami. Nikt kto w tym czasie się tam znajdował, nie miał prawa odejść suchy. Co więcej, wiele osób przybyło specjalnie w tym celu.

Zgodnie z ponad stuletnią tradycją, jak co roku w wielkanocny poniedziałek, w Kazimierzu Dolnym strażacy urządzili na rynku śmigusa-dyngusa dla mieszkańców i turystów. Z działek zamontowanych na wozach strażackich woda docierała w każdy zakamarek Rynku, obficie mocząc licznie zgromadzone specjalnie w tym celu osoby. Jednak już od samego rana grupy młodzieży biegając z wypełnionymi wodą wiadrami, przypominały o tym jedynym w roku dniu, kiedy to zwłaszcza w tym miejscu, nie można pozostać w suchym ubraniu.

Tradycja polewania wodą mieszkańców Kazimierza Dolnego pochodzi z początku XX wieku. Gdy w 1906 roku powstała tam Ochotnicza Straż Pożarna, druhowie by wyposażyć jednostkę w niezbędny sprzęt, w lany poniedziałek chodzili z wiadrami wody od domu do domu i polewając mieszkańców zbierali datki. Ponieważ pomysł ten się przyjął a po latach stał się coroczną tradycją, jest kultywowany do dzisiaj. Oczywiście wiadra już dawno zastąpiono sikawkami i od 30 lat w południe na kazimierski Rynek wjeżdżają wozy strażackie a strażacy okrążając kilkakrotnie plac polewają z działek wodnych każdą znajdującą się tam osobę.

(wideo – KazimierzDolny.pl)
2015-04-06 18:23:25

6 komentarzy

  1. A kto za wodę zapłaci?

  2. Waldi woda to najmniejszy koszt tej zabawy. Do ceny wody dochodzi cena paliwa dla dwóch samochodów. Trzeba nadmienić równieżm, że jazda na samochodzie (na dachu) jest niebezpieczna (zabroniona).

  3. Spoko PSL zapłaci z naszych kieszeni. OSP I PSL to banda. Całe OSP to tylko zaplecze wyborcze PSL -u.

  4. Zofia z Kazimierza Dolnego

    Zazdrościcie nam wspaniałej corocznej zabawy kultywowanej od lat w śmigus dyngus i marudzicie jak stare zrzędy!

  5. Zabawa będzie dotąd, aż (odpukać) ktoś pod wóz nie wlezie.

Z kraju