Tradycyjnie już w Wielkanocny Poniedziałek, w samo południe na rynku w Kazimierzu Dolnym pojawiły się wozy strażackie. Strażacy oblewali wszystko dookoła, nie szczędząc przy tym wody.
Z powodu epidemii koronawirusa strażacy z jednostki OSP w Kazimierzu Dolnym postanowili odwołać widowiskowego i znanego w całym kraju śmigusa -dyngusa, jaki rokrocznie organizowali na rynku. Jak wyjaśniają, postarają się to jakoś wynagrodzić mieszkańcom i turystom.
Mieszkańców Bełżyc, którzy wychodzili po mszy z kościoła, strażacy przywitali strumieniami wody. W ten sposób kultywują tradycję śmigusa-dyngusa.
Śmigus-dyngus, potocznie zwany Lanym Poniedziałkiem, to polska tradycja sięgająca XV wieku. W tym dniu policjanci apelują o zachowanie umiaru w oblewaniu się wodą.
Tradycyjnie już w Wielkanocny Poniedziałek, w samo południe na rynku w Kazimierzu Dolnym pojawiły się wozy strażackie. Strażacy oblewali wszystko dookoła, nie szczędząc wody.
Tak jak w poprzednich latach, strażacy z jednostki OSP w Majdanie Borzechowskim, w lany poniedziałek nie oszczędzali zamontowanego na ich pojeździe działka wodnego. Było ono wycelowane jednak nie w panny, lecz w dachy mieszkańców.
Korzystna pogoda sprawiła, że w tym roku wyjątkowo dużo osób postanowiło kultywować śmigusa - dyngusa. Przeważali dzieci i młodzież, jednak starsi również potrafili złapać wiadro z wodą.
Pogoda ma dopisywać, więc pewne jest, że w Poniedziałek Wielkanocny na Rynku w Kazimierzu Dolnym będzie tłoczno. Jak co roku tłumy turystów przyjadą na strażackiego śmigusa - dyngusa.
Ponieważ nie dopisała pogoda, tegoroczny tradycyjny śmigus – dyngus nie był hucznie obchodzony. Na osiedlach można było spotkać tylko pojedyncze osoby wierne zachowaniu tradycji. Jednak na Rynku w Kazimierzu Dolnym jak co roku polały się hektolitry wody.