Skarżą się na gokarty jeżdżące pomiędzy wypoczywającymi nad zalewem. – Jak we mnie wjechał, to aż kucnąłem z bólu
21:56 11-07-2018 | Autor: redakcja

Zalew w Krasnobrodzie jest największym kąpieliskiem na Roztoczu. Od lat cieszy się bardzo dużą popularnością wśród okolicznych mieszkańców, jak też turystów. Po przeprowadzonej w 2012 roku modernizacji, w trakcie której połączono zalew z dwoma mniejszymi zbiornikami, powstało również wiele dodatkowych atrakcji. Powiększono plażę, wybudowano drewniane molo, baseny, a także dodatkową bazę noclegową i gastronomiczną. Wytyczono też liczne nowe ścieżki, w tym biegnącą od strony miasta, przez plażę, wyspę w kierunku parku linowego.
Okoliczni przedsiębiorcy, wzorem swoich kolegów z innych regionów, stworzyli wakacyjne wypożyczalnie czterokołowych rowerów, tzw. gokartów. Podobne wypożyczalnie powstają jak grzyby po deszczu w wielu miejscowościach turystycznych. Dla jednych jest to atrakcja i jedna z form rozrywki, dla innych zaś utrapienie.
– W weekend wybraliśmy się z rodziną nad zalew w Krasnobrodzie. Miejsce przepiękne, woda o wiele czystsza niż w Zalewie Zemborzyckim, do tego piękna plaża, na której w upalne dni ciężko znaleźć wolne miejsce. Jest jednak jedno ale, mianowicie w pobliżu powstało chyba z pięć wypożyczalni gokartów. Wypożyczające je osoby, głównie dzieci i młodzież, masowo jeżdżą pomiędzy wypoczywającymi oraz spacerowiczami i co chwila dochodzi do niebezpiecznych sytuacji. Odczułem to na własnej skórze. Jak mi kilkunastolatek wjechał od tyłu w nogi, to aż kucnąłem z bólu – wyjaśnia Tomasz.
Tymczasem obowiązujący od kilku lat regulamin korzystania z obszaru rekreacyjno – wypoczynkowego „zalew” w Krasnobrodzie, zezwala na korzystanie ze ścieżek jedynie użytkownikom tradycyjnych rowerów. Wjeżdżać na ten teren nie można za to wszelkiego rodzaju pojazdami silnikowymi, czterokołowymi pojazdami rowerowymi oraz pojazdami zaprzęgowymi. Przypominają o tym stosowne znaki.
Przedsiębiorcy, jak też użytkownicy gokartów nic sobie z tego nie robią. Zapytani o zakaz tłumaczą, że znaki nie spełniają standardów i nie są obowiązujące. Tymczasem turyści muszą się pilnować, żeby nierozważny rowerzysta w nich nie wjechał, gdyż może się to skończyć nawet na poważnych kontuzjach i urazach.
(fot. nadesłane)
2018-07-11 21:53:47
Nic dziwnego. Społeczeństwo jest coraz bardziej egoistyczne i roszczeniowe. Najważniejsze, że JA mam dobrze, a inni niech się podporządkują.
w tym przypadku tylko solidne lanie gumową pałą da jakieś pozytywne wyniki.
zrobić kiedyś nagle nalot i pałować wszystkich jak leci po całym zalewie i tych na gokartach i tych co je wypożyczają a także tych co stawiają te niewymiarowe znaki!!! lać ile wlezie … LAĆ WSZYSTKICH !!
Już się nakrzyczałeś dzieciaku?
Jasne, znak nie taki, więc można. A kultura to taki nudny program w telewizji…
Dodaj do tego, jakże polską maksymę głoszącą, że zasady są po to aby je łamać – i masz pełny obraz naszego cudownego społeczeństwa.
Hehe – regulamin jest tutaj wiążący i Janusze Byznesu mogą sobie znaki w zadki wsadzić, jak niewymiarowe… można wydrukować regulamin maczkiem przy wjeździe i będzie nadal WIĄŻĄCY.
A Januszy przeczołgać pod kątem kas fiskalnych i wydawania paragonów raz czy dwa…
Te tzw. „gokarty” to w myśl przepisów rowery, dodam wybrakowane rowery. Wybrakowane, bo nie posiadają „dzwonka” i być może czegoś tam jeszcze.
Jeżeli jest przyzwolenia na jazdę po chodnikach to „gokarty” mnie nie dziwią. Zastanawia mnie kiedy jazda pojazdami silnikowymi po chodnikach stanie się bardziej powszechna i społecznie dopuszczalna.
No i co chyba nie wymaga komentarza, bo jest absurdalne…zakaz wjazdu „gokartami”. Pomijając to, że nie ma takiego znaku w to już ciężarówką można wjechać a czterokołowym rowerem nie. Jakiś totalny absurd.
Nie wiem czy spełniają definicję roweru. Co prawda są napędzane siłą mięśni, ale szerokość nie może być większa niż 90 cm.
Jeżeli rowerzyści jeżdżą bezkarnie po chodnikach policja tego nie widzi, to czemu się teraz dziwić, że jeżdżą po nich inne pojazdy? Przecież można.
Kuku a ciebie pierwszego lać ile wlezie
Nieistotne że znaki niewymiarowe, każdy korzystający ma podporządkować się regulaminowi. Nie masz zamiaru przestrzegać regulaminu to nie korzystaj z obiektu
Ten znak niczego nie zmieniałby nawet gdyby był postawiony prawidłowo i obowiązujący. Jest zasada ogólna – chodnikiem nie można się poruszać żadnym pojazdem, bo chodnik jest dla pieszych. Hulajnogą, deskorolką i na rolkach, owszem – można. Można, bo to nie są pojazdy.
to nie jest chodnik tylko bulwar i część trasy rowerowej…
Hulajnogą?!jest teraz nad morzem taka moda na duże hulajnogi elektryczne coś w rodzaju skutera na dużych,grubych kołach (takie same były u nas w oszołomie).To jest dopiero plaga,gówniarzernia się tym rozbija,nie dość że to nie rejestrowane,bez świateł i sygnału to jeszcze zapierd..a jak głupie.
Stawiać zakaz wjazdu rowerom na chodniku, to tak jakby stawiać zakaz pędzenia zwierząt autostradą.
Nad Zęborzyckim mogliby cos takiego wymyslić
przynajmniej nie sa powolniakami