Niska cena ubrań zwróciła uwagę funkcjonariuszy. W transporcie z Chin było blisko 2,3 tys. podróbek (zdjęcia)
09:14 01-12-2020 | Autor: redakcja
Funkcjonariusze służby celno-skarbowej w Chełmie przeprowadzali kontrolę w magazynie czasowego składowania towarów, należącym do jednej z firm z powiatu chełmskiego. Podczas sprawdzania odzieży z Chin, która miała trafić na Ukrainę funkcjonariusze nabrali podejrzeń, że część odzieży może być podrabiana. Przeprowadzono więc rewizję 23 ton odzieży.
Z tej ogromnej ilości funkcjonariusze wyodrębnili blisko 2,3 tys. szt. różnego rodzaju ubrań, na których bezprawnie umieszczone były znaki towarowe zastrzeżone na rzecz znanych firm. Podejrzenia funkcjonariuszy zwróciła m.in. bardzo niska cena niektórych elementów odzieży. Choć ubrania sygnowane były markowymi znakami towarowymi, to z faktur wynikało, że kosztują około 2 zł za sztukę.
Jakość wykonania i sposób pakowania sugerowały, że nie są to produkty oryginalne. Odzież nie posiadała np. oryginalnych etykiet, miała niestaranne przeszycia, nierówne szwy i niekształtne litery. Dodatkowo, zamiast w eleganckich jednostkowych opakowaniach znajdowała się w zbiorczych workach.
Zakwestionowany przez funkcjonariuszy towar to komplety do spania i piżamy. Na wszystkich bezprawnie umieszczone zostały chronione znaki towarowe koncernu z branży rozrywkowej, będącego producentem i dystrybutorem znanych filmów fabularnych i animowanych.
O zdarzeniu funkcjonariusze KAS poinformowali kancelarię prawną reprezentującą właściciela praw do znaków towarowych, która potwierdziła, że towar jest podrabiany. Właściciel znaku towarowego zdecydował się podjąć kroki prawne wobec sprawców zaangażowanych w transport towarów, tj. złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa oraz wniosek o ściganie.
Za wprowadzenie do obrotu towarów naruszających prawa własności przemysłowej sprawcy grozi kara grzywny, ograniczenia wolności lub nawet pozbawienia wolności do lat 2.
(fot. KAS)
Bo to miało być na Black Friday dla frajerów, których dzieci „muszą” mieć firmowe ciuchy.
Mam pewne wątpliwości, co do zasadności działań. Czy to były polskie marki i czy czasem nie był to odrzut z firmowej produkcji, który nie przeszedł kontroli jakości. Przecież znane marki produkują w tanich krajach i sprzedają pod swoją marką. Czy marka napisze na metce, że produkt jest chińskiej produkcji? To jest powszechne oszustwo, wyciągające duże pieniądze od polskiego podatnika. Dlaczego za coś wartego 20 zł, każą nam płacić 200? Za szkiełko na smartfona za 3 zł biorą 50 zł? To jest rozbój!
I zapewne produkowane były w tej samej fabryce co orginały tylko bez licencji.