Czwartek, 17 kwietnia 202517/04/2025
690 680 960
690 680 960

Nieprawidłowości w znakowaniu mięsa. Kolejne przypadki fałszywych informacji o kraju pochodzenia (wideo)

Podczas marcowej kontroli mięsa wieprzowego, Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych wykryła szereg nieprawidłowości w oznakowaniu produktów. Co czwarta partia mięsa była oznaczona niezgodnie z rzeczywistością, a w kilkudziesięciu przypadkach doszło do fałszowania kraju pochodzenia.

Znakowanie pochodzenia mięsa pozostaje jednym z kluczowych elementów, na które zwracają uwagę konsumenci dokonujący zakupów. Z tego powodu IJHARS (Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych) przeprowadziła kolejną ogólnopolską kontrolę, której celem było zweryfikowanie, czy sklepy rzetelnie informują klientów o pochodzeniu oferowanego mięsa wieprzowego – zarówno pakowanego, jak i sprzedawanego luzem.

Kontrola przeprowadzona w marcu 2025 roku objęła 167 sklepów wielkopowierzchniowych, w których sprawdzono łącznie 593 partie mięsa o łącznej masie niemal 8 ton. Wyniki nie napawają optymizmem – w 50 placówkach (29,9% ogółu) stwierdzono nieprawidłowości. W związku z nieprawidłowym znakowaniem zakwestionowano aż 144 partie mięsa – co czwartą skontrolowaną – o łącznej masie 923,3 kg.

Szczególnie poważne naruszenia dotyczyły 26 partii mięsa oznaczonych jako „polskie”, których pochodzenie okazało się inne. Inspektorzy ustalili, że: 12 partii pochodziło z Niemiec, 6 z Danii, 3 z Hiszpanii, 2 z Wielkiej Brytanii, 1 z Belgii, 1 z Holandii i 1 z Węgier. Wobec handlowców, którzy dopuścili się fałszowania informacji o kraju pochodzenia, wszczęto postępowania administracyjne – zarówno w sprawie zafałszowania żywności, jak i naruszenia obowiązujących przepisów o jakości handlowej.

Dla porównania, w lutym 2025 roku – podczas podobnej kontroli – nieprawidłowości stwierdzono jedynie w 9,8% partii mięsa. W marcu odsetek ten wzrósł do 24,3%, co jednoznacznie wskazuje na pogorszenie się sytuacji.

Pozostałe naruszenia wykazane podczas marcowej kontroli to m.in.: brak informacji o pochodzeniu oraz brak grafiki flagi kraju, nieuprawnione oznaczanie produktów jako „Produkt Polski” (3 przypadki spośród 56 partii oznakowanych w ten sposób), sprzedaż przeterminowanego mięsa (1 przypadek).

W wyniku wykrytych nieprawidłowości IJHARS wszczęła 50 postępowań administracyjnych, które mogą skutkować wymierzeniem kar pieniężnych za wprowadzenie do obrotu produktów niezgodnych z przepisami.

Główny Inspektor Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych, dr Przemysław Rzodkiewicz, przypomina, że nieprawidłowe oznakowanie krajem pochodzenia wprowadza konsumenta w błąd i stanowi zafałszowanie żywności. Handlowcom grożą kary finansowe w wysokości od 1000 zł aż do 10% rocznego przychodu.

IJHARS zapowiada dalsze kontrole w zakresie prawidłowego znakowania mięsa. Konsumenci powinni pamiętać, że zarówno prawo krajowe, jak i unijne, nakłada obowiązek podawania kraju pochodzenia na etykietach mięsa pakowanego oraz sprzedawanego luzem (w tym wieprzowiny, drobiu, baraniny, koziny, wołowiny i cielęciny). W przypadku mięsa nieopakowanego obowiązkowe jest także przedstawienie flagi kraju pochodzenia.

(Źródło: IJHARS)

11 komentarzy

  1. Największym dramatem jest niepodawanie nazwy sieci i lokalizacji oszukańczych placówek.

  2. Ocena: 17

    to tylko bicie piany, a wszyscy boją się podać nazwę firmy, ciekawe dlaczego ???

  3. Ocena: 13

    mentalność musi się zmienić.

    Przeciętny polak kocha PROMOCJE.
    Nie ważne JAKIE ani SKĄD ważne za ILE.

    W normalnym sklepie za normalne POLSKIE mięso drożej o 3 czy 5 zł / kg to czuje się wydymany na te kilka zł.
    Zobaczy w gazetce albo telefonie, że w DYSKONCIE jest taniej o 5 zł to czuje się okradziony.
    Jakby ktoś mu wyrwał z portfela jego ostanie 5 zł a przez to pozbawiony jakiekolwiek godności.

    Paskudne karki czy schaby z importu.
    Nie powycinane jak należy tylko zostawione na właściwym mięsie kawałki OCHŁAPÓW – tłuszczu, błony, czy innego mięsa.
    Wystarczy skoczyć do marketu nie koniecznie dyskontu i popatrzeć – ile schabu w schabie a ile dodatkowego mięsa na około zostawione, żeby tanio było.
    No ale za to cena poniżej 20 zł /kg.

    A to uczucie, że kupiłam 5 zł taniej jest najważniejsze.
    NIESTETY.

    • Bo promocja nie jest dla klienta, ale większość o tym nie wie

    • Dwa razy dałem się nabrać na promocję w wielkim markecie na turystycznej, czym to się skończyło to wiem tylko ja i mój tron. Od tamtej pory tylko sklep bazar lub inny LSS przynajmniej płacą więcej jak 1% podatku.

    • Ocena: 3

      Chyba cię pogięło:; normalne polskie mięso to masz wtedy jak sam uhodujesz i rozbierzesz. A Polacy nie lubią
      promocji, nienawidzą promocji, bo to jest jak powtórka z PRL-u : żeby towar dostać taniej trzeba lecieć szybko aby inni nie wykupili. Normalna cena towaru jest nieznana. Poza oszukańczą promocją ceny są podnoszone, aby klient miał złudzenie że sklep robi mu dobrze niską ceną promocji. Na tzw. promocji sprzedawane jest mięso któremu akurat kończy się termin ważności, więc to nie powinno nazywać się promocją tylko wyprzedażą albo przeceną.

  4. niemiec twój wróg

  5. Wystarczy zakazać w takim przypadku handlu tym towarem i sprzedający pójdą po rozum do głowy czy to się opłaca.

  6. Pryszczate mięsko zza Odry. Mniam mniam

  7. Ocena: 3

    Niech sklepy robią jeszcze wiecej ograniczeń w liczbie personelu na stoiskach miesnych i większą rotację niedostatecznie szkolonych ludzi, to już kompletnie nie będzie miał kto zmieniać etykiet i flag. Nałożyć karę na sklepy za braki w personelu !

Dodaj komentarz

Z kraju

Lubelski biznes

Biznes i handel

Polityka

Społeczeństwo

Zdrowie i styl życia

Nauka i technologia