Czwartek, 28 marca 202428/03/2024
690 680 960
690 680 960

Głupi żart nastolatki. Postawiła na nogi policjantów z dwóch województw

Policjanci z Warszawy, Włodawy, Urszulina i Chełma poszukiwali nastolatki, która zadzwoniła z informacją że popełnia samobójstwo.

W sobotę w nocy pracownik warszawskiej Fundacji „Dzieci Niczyje” odebrał telefon z informacją o próbie popełnienia samobójstwa. Młoda dziewczyna poinformowała że zażyła około 20 tabletek leku, po którym ma mdłości, halucynacje, jest senna i źle się czuje. Pracownikowi fundacji udało się tylko dowiedzieć, że nastolatka przebywa sama w domu i nie ma jej kto pomóc. Na pytanie jak się nazywa i skąd dzwoni dziewczyna się rozłączyła, a próby dodzwonienia się na numer z którego wykonane było połączenie okazały się bezskuteczne.

Pracownik fundacji natychmiast poinformował o zdarzeniu dyżurnego Komendy Rejonowej Policji Warszawa VII. Warszawscy kryminalni już po chwili ustalili skąd było wykonywane połączenie. Okazało się, że jest to powiat włodawski, więc skontaktowali się z Komendą Powiatową Policji we Włodawie informując tutejszych funkcjonariuszy o całym przebiegu zdarzenia. Ze względu że istniało zagrożenie życia i zdrowia nieletniego mundurowi ustalili właściciela telefonu, którym okazała się mieszkanka Chełma. Bez zwłoki zaalarmowano Komendę Miejską Policji w Chełmie by policjanci sprawdzili czy nastolatka nie wymaga pomocy lekarskiej.

Gdy mundurowi chwile po północy dotarli na miejsce, okazało się, że nikt nie korzystał z tego nr telefonu i niczyje życie nie jest zagrożone. Jednak w trakcie rozmowy, gdy policjanci zażądali okazania telefonu, kobieta stwierdziła, że go nie posiada, a użytkownikiem numeru jest mieszkanka miejscowości Wola Uhruska w powiecie włodawskim. Na miejsce został skierowany patrol policji z Komisariatu w Urszulinie. Po przyjeździe na miejsce wyszło na jaw, że był to głupi żart.

– Policjanci sprawdzając uzyskane informacje, potwierdzili, iż telefon do Fundacji wykonała 14 – letnia mieszkanka Woli Uhruskiej, tłumacząc policjantowi, że był to głupi żart, bo nie brała żadnych tabletek i nic jej nie dolega- wyjaśnia Janusz Wójtowicz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. Obecnie trwa ustalanie i wycena ile kosztował żart nastolatki, której rodzice będą musieli pokryć wszystkie koszty związane z całą akcją. Natomiast sprawczyni całego zamieszania, za wywołanie fałszywego alarmu będzie się tłumaczyć przed Sądem Rodzinnym i Nieletnich.

(fot. lublin112)
2013-09-15 13:32:35

Komentarze wyłączone

Z kraju