Wtorek, 23 kwietnia 202423/04/2024
690 680 960
690 680 960

Prokuratura chce wyższej kary dla ochroniarzy, którzy w lubelskim klubie mieli zgwałcić studentkę

Choć od początku śledztwa, jak też później w sądzie, zgodnie zapewniali, iż kobieta sama zaproponowała im seks w zamian za wpuszczenie jej do klubu, zostali skazani na pięć lat pozbawienia wolności. Prokuratura uznała jednak, że kara jest za niska i żąda dla nich ośmiu lat więzienia.

Na sądową wokandę wróci głośna sprawa gwałtu, do jakiego miało dojść na jednej ze studentek w nieistniejącym już klubie Cream w Lublinie. Trzej byli ochroniarze: Artur S., Piotr B. oraz Tomasz R. zostali skazani na kary po 5 lat pozbawienia wolności każdy. Dodatkowo mają zapłacić poszkodowanej kobiecie po 20 tys. złotych w ramach zadośćuczynienia. Prokuratura, po przeanalizowaniu uzasadnienia wyroku doszła do wniosku, że kara jest zbyt niska. Dlatego też złożyła apelację domagając się wyższego, gdyż ośmioletniego odosobnienia dla wszystkich trzech sprawców. Wniosek śledczych przeanalizuje teraz sąd.

Przypomnijmy, sprawa dotyczy wydarzeń z nocy z 20 na 21 lutego 2015 roku, do których miało dojść na terenie nieistniejącego już klubu Cream przy Krakowskim Przedmieściu w Lublinie. Jedna z bawiących się tam kobiet, powiadomiła policję, iż została zgwałcona przez kilku mężczyzn. Natychmiast zostało wszczęte w tej sprawie śledztwo. Pomimo, że studentka w chwili zdarzenia znajdowała się pod znacznym wpływem alkoholu, zapamiętała wiele szczegółów dotyczących zarówno sprawców, jak też okoliczności gwałtu. Niebawem policjanci zatrzymali czterech ochroniarzy, którzy tej nocy pracowali w lokalu.

Jeden z nich został zwolniony, gdyż zabezpieczone ślady nie wskazywały, aby brał on udział w gwałcie. Pozostali mężczyźni nie ukrywali, iż pomiędzy nimi a kobietą doszło do kontaktu seksualnego, jednak stanowczo zaprzeczali, aby był on wymuszony siłowo. Jak relacjonowali, studentka bawiła się w lokalu, jednak przesadziła z alkoholem. Dlatego też musieli ją wyprowadzić na zewnątrz. Ta jednak po pewnym czasie ponownie chciała wejść do środka. Gdy spotkała się ze sprzeciwem ochroniarzy, aby przekonać ich do zmiany decyzji, miała zaproponować im seks. Do stosunków doszło w jednym z pomieszczeń na zapleczu klubu.

Cały proces mężczyzn, odbywał się za zamkniętymi drzwiami. Sąd nie dał wiary ich tłumaczeniom i uznał ochroniarzy winnych dopuszczenia się gwałtu.

(fot. archiwum)
2017-07-18 21:53:11

25 komentarzy

  1. Sama się prosiła ? żonaty , stary cap gwałci młodą studentkę i ty bezczelny ćwoku umoralniasz ofiarę a nie tego żonatego dziada ? idąc takim prymitywnym tokiem rozumowania to winne są żony tych gwałcicieli , bo gdyby dawały wystarczającą ilość seksu to misiaczki nie musiałyby szukać na mieście . Szkalowanie ofiary powinno być karalne

    • Wyrok nie prawomocny, więc jeszcze klamka nie zapadła, kto jest ofiarą. Z dzisiejszymi Sądami różnie bywa. Są odwołania do wyższych instancji. Jak było naprawdę, wie tylko tych pięcioro. Proces za zamkniętymi drzwiami, więc internautom pozostaje jedynie domniemywać faktycznego przebiegu zdarzeń.

  2. Prostytutka tez może zostać zgwałcona wnieść sprawę do sądu….kiedy jak jej klient nie zapłaci za sex…

  3. Jeżeli twierdzą że sa nie winni czynu niech poddadza się badaniem Wariografu, poligraf (zwany potocznie „wykrywaczem kłamstw” lub „detektorem kłamstw”) – urządzenie służące do analizowania fizjologicznych reakcji organizmu człowieka na bodźce z zewnątrz (zob. bodziec w psychologii i behawioryzmie, bodźce w fizjologii i psychofizjologii zmysłów), które są wykładnią emocji.

  4. seth nie napinaj się tak bo popuścisz

    Bywasz w dyskotekach i klubach widzisz co robią małolaty ?
    Jak nie to zamknij klapaczke

Z kraju