Lubelscy pielgrzymi pokonali już blisko 200 km. Na każdym postoju są mile witani (zdjęcia)
16:53 09-08-2024 | Autor: redakcja
Uczestnicy 46. Lubelskiej Pieszej Pielgrzymki na Jasną Górę znów maszerują wspólnie. Dobiega właśnie końca ich siódmy dzień od wyruszenia sprzed Archikatedry. Po tym, jak w Bełżycach rozdzielili się, a kolumny I i II skierowały się na Urzędów, a kolumna III w kierunku Opola Lubelskiego, wczoraj wszyscy pątnicy spotkali się w okolicach Ostrowca Świętokrzyskiego.
Za nimi już blisko 200 km drogi. Osoby, maszerujące w pierwszych dwóch kolumnach pokonały 184 km, w trzeciej zaś 196 km. Jutro przed nimi najtrudniejszy dzień, kiedy to będą musieli przejść 38 km. Oczywiście co pewien czas organizowane są przystanki, aby każdy mógł odpocząć. Każdego dnia odprawiana jest także msza święta.
Jak wskazują pątnicy, wszędzie są mile witani i czeka na nich poczęstunek. Wśród pielgrzymów są dzieci z rodzicami, jak też wiele osób starszych. Dla wielu z nich to kolejna już pielgrzymka do Częstochowy, jednak nie brakuje też osób, które wyruszyły po raz pierwsi. Jedni za namową rodziny lub znajomych, inni tłumaczą, że planowali to od dawna, a dla kolejnych ma to być czas na przemyślenia.
Chyba za dużo wolnego czasu,lub ograniczenie umysłu aby sensowne spędzić
Jak się pracuje ma się też urlop
Lubelscy pielgrzymi pokonali już blisko 200 km. Już sobie wyobrażam przydrożne krzaki i lasy…
No i apteki z pigułkami: „dzień po”… jak zabraknie, trzeba będzie odczekać około 9 miesięcy
To już taka pielgrzymkowa tradycja, że więcej istnień kończy pielgrzymkę, niż ją zaczyna.
Tak jak się zazwyczaj z wierzących w te wszystkie kocopoły i androny nabijam (niezależnie od tego, czy wielbią Boga, Jahwe czy Allacha), to akurat turystyka pielgrzymkowa mi się podoba.
Nie dość, że poprawia kondycję, to i pracuje na poprawę demografii.
I później przyjdzie taki czerwony komuch taka gnida i przed śmiercią błaga lekarza żeby przeprowadził księdza.
Najczęściej jest odwrotnie i to na siłę się zaprasza plebana, często wbrew woli chorego. Ja bym na łożu śmierci ozdrowiał i z łóżka wyskoczył na równe nogi, jakbym zobaczył sępa w sutannie, co chce żerować na konajacym.
No i gdzie lekarz ma go przeprowadzić? Od kochanka znów na plebanię? Człowiek kona a lekarz księdza przeprowadza, no to się nie dziwie, że tak często wam pacjenci umierają.
Do Dąbrowy Górniczej go przeprowadza łapiduch – tam wiedzą, jak się bawić, a pewnie i nasz łapiduch żądny takich rozrywek.
Na świecie jest jakieś 10000 religii i wyznań, skąd pewność, że szaman jednej tylko z dziesięciu tysięcy jest tym „prawdziwym” pośrednikiem?
A co do „nawróconych komuchów” to akurat pełna racja. PZPR->klęcznik->PiS to była ścieżka kariery wielu z nich (choćby pana Piotrowicza, czy pana Kryże).
Całe szczęście nie jestem komunistą, bo by mi na starość taka atrofia mózgu mogła grozić.
Brawo i wytrwałości
Co oni tam jedzą? Same słodkości, węglowodany. Tymczasem taki wysiłek najlepiej podejmować będąc w ketozie.
Jak można być tak głupim, żeby iść kilkaset kilometrów popatrzeć na obrazek. Większej głupoty nie ma.
Tam sie idzie dla sportu.
Renifer co cię frajerze obchodzi jak ktoś spędza swój czas.