Dzieci panicznie bały się „wujka”. Pedofil z Lublina wykorzystał nawet 2-letnią dziewczynkę
15:06 01-12-2018

Zakończył się proces 56-letniego Krzysztofa M., który został oskarżony m.in. o wykorzystywanie seksualne małoletnich, dopuszczanie się wobec nich innych czynności seksualnych czy też prezentowanie im treści o charakterze pornograficznym. Sprawa ma swój początek w 1992 roku, kiedy to mieszkaniec Lublina po raz pierwszy miał się dopuścić tego typu czynów. Przez 16 lat molestował trójkę dzieci, dwie dziewczynki i chłopca, ze swojego najbliższego otoczenia.
Mężczyzna przez wiele lat był kuratorem sądowym, pełnił też funkcję komendanta Straży Leśnej w Świdniku. Cieszył się bardzo dużym zaufaniem, miał też dobry kontakt z dziećmi, co nie uszło uwadze jego krewnych. Dlatego też wielokrotnie zostawiali swoje pociechy pod jego opieką. Krzysztof M. zaś przez lata to sprytnie wykorzystywał. Nawet fakt, że z biegiem czasu dzieci słysząc, że jadą do „wujka” reagowały paniką, nie wzbudziło to podejrzeń u ich rodziców .
Sprawa wyszła na jaw dopiero po latach, kiedy to jego ofiary, obecnie dorosłe już osoby, zdecydowały się wyjawić to co ich spotkało. Policjanci zatrzymali Krzysztofa M., a sprawą zajęła się prokuratura. W trakcie śledztwa ustalono, że pierwszą jego ofiarą była 2-letnia dziewczynka. Z kolei chłopca zaczął molestować, kiedy ten miał pięć lat. Kiedy dzieci stały się starsze, jego czyny zaczęły być coraz śmielsze i nie kończyły się jedynie na dotykaniu poszczególnych części ciała. Śledczy zarzucili mu wielokrotne obcowanie płciowe i dokonywanie innych czynności seksualnych.
Krzysztof M. jednocześnie sprytnie manipulował swoimi ofiarami. Zabraniał im opowiadania o tym, co razem robią. Groził, że jeżeli komukolwiek wyjawią tajemnicę, ich rodzice umrą.
W trakcie przesłuchania mężczyzna nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Sugerował, że jest to zmowa, a on jest jej ofiarą. Ze względu na charakter przestępstw, oraz dobro pokrzywdzonych, proces przed Sądem Rejonowym Lublin-Zachód odbywał się za zamkniętymi drzwiami. Zebrany przez śledczych materiał dowodowy, jak też zeznania świadków sprawiły, że sędzia nie miał żadnych wątpliwości co do winy 56-latka. Krzysztof M. został skazany na 9 lat bezwzględnego pozbawienia wolności. Został również zobowiązany do zapłacenia swoim ofiarom po 50 tys. złotych zadośćuczynienia.
Wyrok nie jest prawomocny.
(fot. pixabay – zdjęcie ilustracyjne)
W celi ,,wujek,, przejdzie transformację w,, ciotkę,, .
Oby mu płacili za „raz”, to może by z tego na odszkodowania coś „zabezpieczyli”.
Dokonać przykladowej eksterminacji publicznej wuja
Nie wyrażam zgody by z moich podatków był karmiony w odizolowaniu
A rodzicom odebrać dzieci i do prac 12 rodzinnych dziennie za litr wody udaje bułeczki z marketu
Pani, (pani) Miasto Inspiracji – napisz to samo jeszcze raz, a po polsku.
Będzie wiadomo o co ci „kaman”.
oddelegować do Obrony Terytorialnej.
Jeśli oddelegować, to do Afganistanu, tam wyposzczeni Talibowie sprawią, że szybko przypomni sobie o stosownym paragrafie Dekalogu.
Wyrwa chwasty we więzieniu;)