Świadkowie, przypadkowi kierowcy, rowerzysta, a nawet załoga karetki pogotowia ratunkowego. Wszyscy ratowali życie sarny potrąconej na jednej z lubelskich ulic.
Skoro miasto się rozrasta zabierając naturalne tereny zwierzętom to one coraz częściej pokazują się tam gdzie nie powinno ich być. To my jesteśmy intruzami nie one.
a śmigłowiec LPR?był?
BRAWO! Dobrze się czyta o normalnych ludziach.
Brawo!!!
Skoro miasto się rozrasta zabierając naturalne tereny zwierzętom to one coraz częściej pokazują się tam gdzie nie powinno ich być. To my jesteśmy intruzami nie one.