Fatalne warunki do jazdy na drogach całego regionu – informują czytelnicy. W wielu miejscach jedzie się z prędkością 20-30 km/h. W innych stoi, gdyż nie ma możliwości wjazdu na wzniesienia.
Przemierzałem trasę 17 pomiędzy godz, 16-17,moje odczucie? no cóż,,zima” ale tragedii uważam że nie ma, chociaż ewidentnie widać jak niektórzy o nią się proszą.Nie jestem wyrocznią ale uważam osobiście że część kierowców osobówek przesadza z prędkością.
Ewa, 33
kolega zadzwonił, że jedzie, może ekspresówka odśnieżona będzie na rano… czyli jednak nie busikiem 🙂
ałtor
Każdy narzekający na warunki jazdy (a są zwyczajne o tej porze roku) robi z siebie ciotkę na forum publicznym. Trzeba mieć nie lada odwagę żeby całemu światu oznajmić „jestem mega łajzą i mam umysł małpy”.
...
W Turce babka także rów zwiedzała, dalej kolejny.
Ja nie wiem jak ludzie jeżdżą, ale całą trasę przejechałem z max dopuszczalną prędkością i nie miałem żadnego problemu. Może trzeba przynajmniej trochę mózgu wysilić?
mrozik
ale halo co roku w tych samych miejscach stoją ciężarówki normalka śnieg i auta w rowach norma co się dziwcie
swan
Przestańcie narzekać na warunki na drodze, nauczcie się jeździć!
WREHS
a mówił proboszcz, nie parkowac pod kościołem 😛
Kasia
bez przesady az tak zle nie bylo trzeba poprostu miec troche pojecia do jazdy gwaltownie nie hamowac ogolnie hamowac silnikiem i delikatnie z gazem i jest dobrze
majster
jedna porada dla kierowcow z LSW i LKS- wolniej -nie jestescie i nigdy nie bedziecie mistrzami macie tylko szybsze pojazdy ale nad nimi trzeba umiec panowac tzn nie tylko gazu i wyprzedzac co jedzie przed wami a wy to robicie na Witosa bo jade tamtedy codziennie -wolniej to nic nie kosztuje ujmy nie odbierze ze jestescie mistrzami bo nie jestescie i kropka
obiektywnie
ale lamerzy, ludzie włączcie myślenie zamiast ciągle narzekać. W latach 80 nie było jeszcze opon zimowych, opady były o wiele bardziej intensywne i jakoś ludzie dawali rade.
Nie panujesz nad pojazdem, masz 2 wyjścia:
– nauczyć się jeździć w trudnych warunkach
– nie wychodzić z domu.
Jak powiedział Kuba, jak są intensywne opady to drogowcy też wiele nie zdziałają.
5 czy 10 cm śniegu to nie jest jakiś dramat.
Tym razem drogowcy byli gotowi, na ulice wyjechali dość wcześnie, więc to nie zima zaskoczyła drogowców, tylko kierowców.
Ja bym D-124 od Stomila nie nazwał oponą letnią, bo to doskonała wielosezonówka na licencji Michelin była, tak więc przaśnie jak prześnie, ale z oponami wcale nie było „łyso” za komuny (pod warunkiem, że ktoś miał dojście i kupił je – bo z tym to różnie bywało).
No i większość aut (fiaty, poldki, łady, żuki, nyski, warszawy) miała napęd na tylną oś, a to wbrew pozorom pomaga na śliskim (przynajmniej jeśli chodzi o ruszanie, jazdę na wprost i reakcję auta na zdjęcie nogi z gazu na bardzo śliskim).
A prawda jest chyba taka, że od kilkunastu lat nie ma przyzwoitych zim, które by od listopada po marzec „potrzymały” i się ludzie odzwyczaili, albo nie mieli szansy nauczyć jeździć. Spadnie odrobina śniegu i już „apokalipsa”, „armagedon” i wieszanie psów na drogowcach.
Przemierzałem trasę 17 pomiędzy godz, 16-17,moje odczucie? no cóż,,zima” ale tragedii uważam że nie ma, chociaż ewidentnie widać jak niektórzy o nią się proszą.Nie jestem wyrocznią ale uważam osobiście że część kierowców osobówek przesadza z prędkością.
kolega zadzwonił, że jedzie, może ekspresówka odśnieżona będzie na rano… czyli jednak nie busikiem 🙂
Każdy narzekający na warunki jazdy (a są zwyczajne o tej porze roku) robi z siebie ciotkę na forum publicznym. Trzeba mieć nie lada odwagę żeby całemu światu oznajmić „jestem mega łajzą i mam umysł małpy”.
W Turce babka także rów zwiedzała, dalej kolejny.
Ja nie wiem jak ludzie jeżdżą, ale całą trasę przejechałem z max dopuszczalną prędkością i nie miałem żadnego problemu. Może trzeba przynajmniej trochę mózgu wysilić?
ale halo co roku w tych samych miejscach stoją ciężarówki normalka śnieg i auta w rowach norma co się dziwcie
Przestańcie narzekać na warunki na drodze, nauczcie się jeździć!
a mówił proboszcz, nie parkowac pod kościołem 😛
bez przesady az tak zle nie bylo trzeba poprostu miec troche pojecia do jazdy gwaltownie nie hamowac ogolnie hamowac silnikiem i delikatnie z gazem i jest dobrze
jedna porada dla kierowcow z LSW i LKS- wolniej -nie jestescie i nigdy nie bedziecie mistrzami macie tylko szybsze pojazdy ale nad nimi trzeba umiec panowac tzn nie tylko gazu i wyprzedzac co jedzie przed wami a wy to robicie na Witosa bo jade tamtedy codziennie -wolniej to nic nie kosztuje ujmy nie odbierze ze jestescie mistrzami bo nie jestescie i kropka
ale lamerzy, ludzie włączcie myślenie zamiast ciągle narzekać. W latach 80 nie było jeszcze opon zimowych, opady były o wiele bardziej intensywne i jakoś ludzie dawali rade.
Nie panujesz nad pojazdem, masz 2 wyjścia:
– nauczyć się jeździć w trudnych warunkach
– nie wychodzić z domu.
Jak powiedział Kuba, jak są intensywne opady to drogowcy też wiele nie zdziałają.
5 czy 10 cm śniegu to nie jest jakiś dramat.
Tym razem drogowcy byli gotowi, na ulice wyjechali dość wcześnie, więc to nie zima zaskoczyła drogowców, tylko kierowców.
Ja bym D-124 od Stomila nie nazwał oponą letnią, bo to doskonała wielosezonówka na licencji Michelin była, tak więc przaśnie jak prześnie, ale z oponami wcale nie było „łyso” za komuny (pod warunkiem, że ktoś miał dojście i kupił je – bo z tym to różnie bywało).
No i większość aut (fiaty, poldki, łady, żuki, nyski, warszawy) miała napęd na tylną oś, a to wbrew pozorom pomaga na śliskim (przynajmniej jeśli chodzi o ruszanie, jazdę na wprost i reakcję auta na zdjęcie nogi z gazu na bardzo śliskim).
A prawda jest chyba taka, że od kilkunastu lat nie ma przyzwoitych zim, które by od listopada po marzec „potrzymały” i się ludzie odzwyczaili, albo nie mieli szansy nauczyć jeździć. Spadnie odrobina śniegu i już „apokalipsa”, „armagedon” i wieszanie psów na drogowcach.