Czwartek, 18 kwietnia 202418/04/2024
690 680 960
690 680 960

Proces lubelskiego proboszcza, który miał jechać po pijanemu, będzie musiał zostać przeprowadzony od nowa

Nie odbyła się kolejna rozprawa księdza Leszka Sz., proboszcza parafii przy ul. Skierki w Lublinie, który miał kierować samochodem po pijanemu. Okazuje się bowiem, że proces będzie musiał ruszyć od nowa.

Zaplanowane przed Sądem Rejonowym Lublin-Zachód kolejne posiedzenie w sprawie księdza Leszka Sz., proboszcza parafii przy ul. Skierki w Lublinie, zostało odroczone. Obecna rozprawa miała być jedną z ostatnich, gdyż przesłuchani zostali już wszyscy świadkowie. Okazuje się jednak, że prowadząca postępowanie sędzia odchodzi na emeryturę. W związku z tym, proces będzie musiał rozpocząć się od nowa.

Pierwsza rozprawa księdza miała się odbyć we wrześniu ub. roku. Wezwani zostali świadkowie, którzy widzieli duchownego za kierownicą, jak też funkcjonariusz lubelskiej drogówki, który zatrzymał księdza i przeprowadzał badanie alkomatem. Ksiądz Leszek Sz. nie stawił się jednak na sali sądowej. Jego obrońca przedstawił zwolnienie lekarskie, z którego wynikało, że duchowny nie może brać udziału w czynnościach procesowych.

Kolejna rozprawa odbyła się w połowie listopada ub. roku, na nią ksiądz także nie przyszedł. Pomimo braku oskarżonego sędzia rozpoczęła jednak proces, przesłuchani zostali też świadkowie. Ponieważ na sali sądowej pojawił się mężczyzna, który stwierdził, że to on prowadził tego dnia auto, odbyła się konfrontacja z żoną kierowcy. Zeznała ona wcześniej, że widziała zarówno sylwetkę kierowcy audi, jak też jego twarz. Po okazaniu mężczyzny nie rozpoznała w nim osoby, która znajdowała się wtedy za kierownicą auta. Kiedy ruszy nowy proces księdza, jeszcze nie wiadomo.

Przypomnijmy, Leszek Sz. sądzony jest za wydarzenia z soboty 20 lutego 2016 roku. Wtedy to około godziny 13 jadący z żoną i dzieckiem mężczyzna, w ostatniej chwili dostrzegł rozpędzone audi, którego kierowca wyjeżdżając z ulicy Radości zignorował znaki drogowe i o mało nie doprowadził do zderzenia. Tylko refleks mężczyzny sprawił, że nie doszło do wypadku. Gdy ruszył za odjeżdżającym w kierunku ulicy Wileńskiej autem, zauważył dziwny tor jego jazdy. Auto nie potrafiło utrzymać się na swoim pasie ruchu, zjeżdżało też na krawężnik.

Mając uzasadnione podejrzenie, iż kierowca audi może być nietrzeźwy, powiadomił policję, zaś sam cały czas za nim jechał. Audi zajechało pod kościół przy ulicy Skierki, zaś jego kierowca szybkim krokiem skierował się na plebanię. Gdy na miejsce przyjechali funkcjonariusze, przez kilkanaście minut nikt nie chciał otworzyć drzwi. W końcu na zewnątrz wyszedł proboszcz Leszek Sz. Wyjaśnił, że to nie on jechał samochodem, tylko ktoś inny, kogo danych nie zna. Jednak świadek nie miał najmniejszych wątpliwości, że to właśnie on siedział za kierownicą audi.

53-letni proboszcz zlokalizowanej tam parafii został przetransportowany na komisariat, gdzie poddano go badaniu alkomatem. Miał on ponad 2,2 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Policjanci zabezpieczyli także auto, zaś księdzu zatrzymali prawo jazdy. Tuż po tym jak jako pierwsi opisaliśmy zdarzenie, Leszek Sz. usiłował wpływać na naszych reporterów, by usunęli materiał. Tłumaczył, że przecież nie został złapany za rękę, podważał również wynik badania (widział 1,1 mg na wyświetlaczu alkomatu).

Leszkowi Sz. prokuratura przedstawiła zarzut prowadzenia pojazdu pod wpływem alkoholu. Oprócz utraty uprawnień grozi mu wysoka grzywna oraz do dwóch lat pozbawienia wolności.

(fot. lublin112)
2017-01-31 18:20:48

46 komentarzy

  1. Yaro zabronił ,cenzura ??? niedoczekanie wasze

  2. ksiądz proboszcz powinien dawać przykład ludziom,przykro że w Polsce jest inaczej,jak wypił powinien się zastanowić.A co by było jak by zabił człowieka a póżniej jak żyć z taką świadomością.Każdy chce żyć bezpiecznie,jeżdzę zawodowo samochodem i widzę co się dzieje na drogach.Po prostu głupota.

  3. Po prostu nie wierzę w to co czytam, to jakiś żart – proces od nowa, kto inny prowadził, świadkowie kłamią, a ksiądz był po porannej mszy „delikatnie” wstawiony krwią Chrystusa….. SZOK!!!
    A gdzie Arcybiskup? Może Portal i dziennikarz opisujący zdarzenie dopyta się w Kurii o komentarz tej całej sytuacji
    MYŚLĘ, ŻE BAREJA MOŻE SIĘ SCHOWAĆ…. to jest lepszy kabaret

  4. Wypowiedzieć natychmiast konkordat

Z kraju